Bardzo solidny kryminał milicyjny, oddające dobrze realia środkowego PRL, a także zmieniające się trendy w ówczesnym polskim kinie sensacyjnym.
Pierwszą fazą tego kina były dramaty socrealistyczne, gdzie sensacyjny wątek był elementem propagandowej większości (Niedaleko Warszawy, Kariera), później, gdy lody puściły i dopuszczone było już kręcenie filmów rozrywkowych, twórcy zaczęli bawić się konwencją (Dwaj Panowie N. Zbrodniarz I Panna).
Koniec lat 60tych to, wzorowany na kinie wojennym, okres heroiczny lub nawet martyrologiczny, gdzie milicjanci poświęcają się służbie aż do własnego końca (Tylko Umarły Odpowie, Zbrodniarz,, Który Ukradł Zbrodnię).
Wraz z Gierkiem kino kryminalne zmienia się po raz kolejny, czego dobrym wyrazem jest właśnie Złote Koło. Nacisk w filmach zostaje położony na profesjonalizm milicji, na jej zbiorowe zorganizowanie, procedury, a poświęcenie służbie oznacza głównie brak życia osobistego (zręcznie pokazany w Złotym Kole motyw relacji z synem i żony, która odeszła od "nudnego" milicjanta). Często pojawia się też motyw chuligański.
Na wrocławskiej ulicy Złote Koło znaleziony zostaje zamordowany nastolatek. MO rozpoczyna śledztwo. Pojawiają się rózne tropy - badylarz, który przywiósł umierającego do szpitala, wariat wrzeszczący na ulicy "zabiłem człowieka", miejscowy żul, kręcący się w okolicy. Śledztwo ujawnia mroczną tajemnicę chłopaka, który wraz z bandą chuliganów brał udział w zbiorowym gwałcie.
Bez szczególnego napięcia, ale w żwawym tempie i solidnie zagrane, z przyzwoitą i dobrze podaną zagadką kryminalną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz