poniedziałek, 5 grudnia 2016

Tylko Umarły Odpowie - 1969

"Tylko Umarły Odpowie" uchodzi (słusznie) za jeden z najlepszych, jeżeli nie najlepszy, kinowy film milicyjny. Piszę "kinowy", bo jasne jest, że wszelki rekordy popularności, i słusznie, pobije dekadę później serial TV "07 Zgłoś Się".
Gęsta, wielowątkowa intryga rozpoczyna się kryminalnym śledztwem w sprawie zamordowania kasjera w przedsiębiorstwie PROTON, by, w pewnym momencie, ostro skręcić w kierunku szpiegowskim. Okazuje się bowiem, że zarówno zamorowany kasjer, jak i cała masa kręcących się przy sprawie osób to Agenci Obcych Wywiadów. No, to gwarantowało mnóstwo ostrej akcji, w PRL siatka szpiegowska była odpowiednikiem współczesnej zorganizowanej przestępczości - mnóstwo "złych", bezwzględne metody, trupy - jest mocno.
Jak dodac do tego melodramatyczny wątek romansowy prowadzącego śledztwo kapitana Wójcika (rewelacyjny Filipski - być może rola życia) z piekną Ewą Wiśniewską - wychodzi przepis na ponadczasowy hit.
Film jest na tyle wciągający i żywy, że aż się nie zwraca uwagi na liczne nonsensy fabuły (z największym nonsensem, których jest wymuszanie zeznań torturami i groźbą śmierci - takie zeznania również w PRL były funta kłaków niewarte - Marczuk wywinałby się sianem, a panowie Wójcik i Kłosek mieliby szczęście, gdyby, wylatując z MO nie dostali jeszcze odsiadki). Ale to w sumie jest naprawdę drugorzędne przy intensywności filmu.
Świetne role Filipskiego i Sochnackiego jako sierżanta Kłoska, ciekawy też jest dobór aktorów do ról bezwzględnych agentów - cała trójka gra mocno przeciw swemu zwyczajowemu, pozytywnemu i dobrotliwemu, emploi.
Z tym, że Filipski gra kapitana Wójcika na ekstremalnej emocji i z takim ogromnym "słowiańskim" dramatyzmem (kłaniają się radzieckie filmy wojenne) - zupełnie inaczej do roli śledczego milicjanta podejdzie Bronisław Cieślak w "07" - z  amerykańskim, "kojakowskim" luzem. Taka będzie też kolejna dekada PRL.
Refleksja na marginesie filmu - jaki by PRL nie był, to była dla milionów Polaków jedyna istniejaca ojczyzna. Dziś prawdopodobnie panowie Broniak ,Sedlak i Marczuk uważani byliby za bohateró walki z komuną, wtedy dążyli do zniszczenia państwa, zatem konieczne było, by Służby (MO i SB - wyraźnie obecna w filmie - to oni chca odebrać Wójcikowi śledztwo pod koniec filmu) to państwo chroniły. Innym tematem są absurdalnie wczesne milicyjno/policyjne emerytury (na zachodzie tak zdaje się nie ma), ale łamanie obecnie zobowiązan państwa wobec swych byłych obrońców (nia każdy w SB torturował opozycjononistów - byli i szpiedzy na Zachodzie, był i wewnętrszny kontrwywiad) jest potęznie nie fair.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dean R. Koontz - Północ 8/10

Whoah, ależ petarda! “Inwazja Porywaczy Ciał” spotyka “Wyspę Doktora Moreau” (oba te tropy sprytny Koontz wprost podał w powieści) czyli kol...