niedziela, 25 grudnia 2016

Rosso Sangue 1981

Luigi Montefiori - tak brzmi nazwisko.
Montefiori, znany bardziej pod swym artystycznym pseudonimem "George Eastman", to włoski aktor  (ur. 1942 w Genui) o znakomitej prezencji, przystojny, wielki (ponad dwa metry wzrostu), który na początku kariery grywał sporo w spaghetti westernach, ale nie w jakichś ważniejszych.
W połowie lat siedemdziesiątych nawiązał współpracę z innym twórcą, Aristide Massacesim (znanym jako Joe D'Amato), operatorem a póxniej również reżyserem. W drugiej połowie lat 70tych D'Amato zasłynął bardzo popularną serią erotycznych filmów o Emanuelle (w jednej z emanuelek zagrał Eastman).
W 1980 roku obaj panowie postanowili rzucić wyzwanie amerykańskim slasherom, zdobywającemu wtedy wielką popularność podgatunkowi - mieszance brutalnego horroru i thrillera (Halloween, Piątek 13tego itp). Eastman napisał, a D'Amato nakręcił, rok po roku dwa slashery - najpierw "Antropophagus" (1980) a rok później "Rosso Sangue". Eastman w obu zagrał główne role.
Ła, co za jazda !  - włosi poziomem makabry zdecydowanie "przebili" dość już przecież gwałtowne amerykańskie produkcje.
"Rosso Sague" to klasyczny slasher, Eastman gra owładniętego żądzą mordu psychopatę - mutanta, praktycznie nieśmiertelnego. Po serii wyjątkowo brutalnych zabójstw trafia do willi, w której przebywają tylko mały chłopczyk, jego umieruchomiona w łóżku nastoletnia siostra i ich młoda opiekunka, gdzie miejsce mieć będzie krwawy, oczywiście finał.
Naprawdę przednia, chociaż deczko perwersyjna, zabawa. Włosi przy kolejnych morderstwach napewają się wręcz okrucieństwem i makabrą - cóż, w sumie o to chodzi przy slasherze :-). Film nakręcony jest dobrze, ma solidny scenariusz, dobre tempo akcji, niezłą, "okołogoblinową" muzykę i jest godny polecenia wielbicielom EuroCultu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dean R. Koontz - Północ 8/10

Whoah, ależ petarda! “Inwazja Porywaczy Ciał” spotyka “Wyspę Doktora Moreau” (oba te tropy sprytny Koontz wprost podał w powieści) czyli kol...