W czwartym zeszycie z cyklu "międzynarodowego" mają miejsce kolejne dramatyczne wydarzenia. Żbik, jako "Inżynier" przenika do organizacji. Najpiew ubezpiecza przemyt dolarów do Bukaresztu, gdzie, wspólnie ze swą kolejną współpracownicą, por. Olą, rozbija w klasycznie bondowskim stylu miejscowy odłam szajki.
Następnie ma udać się do Pragi, by ubezpieczać transport złota, w drodze jednak zostaje obezwładniony i uwięziony przez bandytów - trudno powiedzieć, dlaczego, załóżmy, że został "rozpracowany".
Nieprzytomnego Żbika przestepcy przerzucają samolotem do Wiednia, Żbik jednak odzyskuje przytmność, ucieka i wraca do Budapesztu, by aresztować węgierski odłam siatki.
Saga opisująca zmagania kapitana Żbika z międzynarodową organizacją przemytniczą jest lepsza z numeru na numer - i to pomimo mnożących sie tu i ówdzie niedoróbek fabularnych. Wszystko to głównie za sprawą bardzo dobrej, przejrzystej i komunikatywnej kreski Rosińskiego (notabene artysta tak nie lubi swoich Żbików, ze blokuje dziś ich wznowienie - błędny on !). Żbikowi pomaga też obfitujący w żywe zwroty akcji, warto pędzący przed siebie "bondowski" scenariusz Krupki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz