Szok ! To jest całkiem przyzwoicie napisana pulpa ! Guy N. Smith zasadniczo JEST w stanie napisać w miarę ogarniętą fabułę !
Takie właśnie myśli mnie opanowały po lekturze "Kajmanów".
No nie, żeby książka była cokolwiek więcej warta, ot, banalna historyjka o uwolnionych z zoo przez grupę ekoterrorystów kajmanach, które zapadłszy w pobliskiej rzece przez chwilę niosą grozę niewielkiemu angielskiemu miasteczku, ale naprawdę, od strony warsztatowej jest ona przyzwoita.
Akcja, ekstremalne prosta, pomyka naprzód sprawnie i bez większych absurdów (mniejsze są, no w końcu bez jaj, to jest pulpa i to jest Smith). Grupa kajmanów co jakiś czas pożera kogoś, co autorowi daje asumpt do kolejnych krwawych opisów. Niemrawe wojsko i policja stopniowo odstrzeliwuje drapieżne potwory, gdzieś w tle akcji ukrywa się psychopatyczny przywódca ekoterrorystów, gotów mordować ludzi w imię wolności zwierząt.
Najciekawsza w powieści jest galeria wykreowanych przez Smitha postaci, z reguły rozrywanych za kilka stron przez głodne gady. Widać sporą sprawność w technice pisania. No, zaskoczenie.
Tym razem fun factor (znowu mocne 7/10) nie tak bardzo wyprzedza "obiektywne"5/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz