środa, 14 czerwca 2017

Harry Adam Knight - Fungus 8/10

Harry Adam Knight - Fungus

Na poły horror z podgrupy "biohazard", na poły postapo.

Eksperyment genetyczny, mający na celu nieposkromiony wzrost grzybów (tak, chodzi o zasoby żywnosciowe ludzkości) wymyka się spod kontroli. Kierująca projektem badawczym rozsiewa po Londynie zarazę - w błyskawicznym tempie giną wszyscy mający z nią kontakt ludzie, rozerwani lub pochłonięci przez nagle gigantycznie powiększone grzyby w ich organiźmie.
Niedługo cały Londyn jest zaatakowany - ofiary infekcji liczone są w milionach, ci, którzy przeżyli, są śmiertelnie zarażeni i zmutowani przez wciąż rozrastające się, pochłaniające wszystko, w tym budynki i ulice, grzyby. Apokalipsa rozszerza się na całą Anglię - Wielkie Brytanii grozi atomowe bombardowanie przerażonych Franzuzów i Amerykanów.
Trójka wybrańców - były mąż kierującej projektem, specjalistka mikologii i mający byc niejako ich ochroną zawodowy żołnierz, zostaje wysłana na straceńczą misję - dotrzeć do Londynu i odnaleźć dokumentację projektu - być może powoli ona opracowac metodę powstrzymania katastrofy.
Bohaterowie wśród walk z mutantami  i grzybami docierają do Londynu by tam ze zgrozą dowiedzieć się o powstaniu przerażąjącego kultu Wielkiego Grzyba, na czele którego stoi obłąkana, odpowiadzalna za wybuch epidemii, szefowa projektu.

Pierwsza część "Fungusa" - "Rozsiewanie" jest po prostu genialna. Znakomicie opisane miniaturki  grozy, gdzie kolejne ofiary infekcji giną w najohydsniejszy sposób, są efektownie połączone osobą nieświadomie roznoszącej zarazę pani doktor.
Później, akcja nabiera charakteru postapokalityptycznego, sensacyjnegi sci-fi. Groza ustępuje miejsca żywej, coć sandardowo prowadzonej fabule, natomiast czynnik obrzydliwości wciąż trzymywany jest ma maksimum.
W zakończeniu znowu powraca horror - autor ma dla czytelników kilka naprawdę mocnych jump scenes i pare efektownych twistów fabularnych.

"Fungus" to swoiste Arcydzieło grossu i horrosu - jedzenie (jakby ktoś nieopatrznie konsumował przy lekturze) dosłownie staje w gardle. W sumie furda fabuła, książka ma za zadanie wgnieść w glebę czytelnika największym stężeniem ohydy i czyni to nad wyraz skutecznie. Makabryczne i skrajnie odrażające opisy rozpadających się ciał ofiar pozostaną w pamięci na długie miesiące i lata.
Naprawdę - coś niezwykłego. Za samą akcję byłoby "tylko" 6/10, ale za genialną w swej ohydzie warstwę opisową podnosze ocenę do mocnego 8/10. Harry Adam Knight naprawdę WYMIATA.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dean R. Koontz - Północ 8/10

Whoah, ależ petarda! “Inwazja Porywaczy Ciał” spotyka “Wyspę Doktora Moreau” (oba te tropy sprytny Koontz wprost podał w powieści) czyli kol...