niedziela, 23 lipca 2017

Zbigniew Nienacki Ja, Dago 10/10

Szokująco dobra książka - niemal zupełnie, a bardzo niesprawiedliwie, zapomniana. Trochę pewnie miał na to wpływ czas jej powstania, trochę osoba Autora, trochę zaś jej momentami skandalizująca treść.
Powieść rozpoczyna się w momencie, kiedy do terytorium Sklavinów leżącego za rzeką Viaduą (Odrą) przybywa z Zachodu samotny jeździec - Dagobert, zwany Dago. Jego celem jest, krótko a żwęzłowato, zdobycie władzy w tej krainie. W miarę podróży, przeżywając  kolejne przygody - pułapkę żądnych złota przewoźników,  walkę z niebezpiecznym szaleńcem zwanym Smokiem, potyczki z wojskami władającej krainą w imieniu wypędzonego męza księżny-  zbiera on wokół siebie Drużynę - najpierw byłego mnicha Herima,  woja Zyfika,  i wojów z rodu Lestków (Lechitów). Przyjmuje on, jako swój, ich symbol - Białego Orła na czerwonym tle i, otrzymawszy od uwolnionego z niewoli księcia Popiołowłosego (Popiela) tiarę książęcą, ogłasza się Piastunem (opiekunem) wszyskich ludów żyjących na ziemiach Sklavinów.
Jednocześnie poznajemy wcześniejsze losy Dagona, od momentu jeg urodzenia w sklavińskim plemieniu Spalów, poprzez wypędzenie go, jako "dziecka olbrzymów", opiekę i wychowanie przez swą ciotkę/kochankę Zely, następnie zaś podróż na ziemie Estów (Prusów) do portu Druzo,  przyłączenie się do napadających na Druzo Ascomanów (Wikingów), podróż do grodu Byzisa (Bizancjum) i pobyt na dworze tamtejszego cesarza, ostatecznie zaś misję szpiegowsko-dyplomatyczną, z którą cesarz wysyła do do państwa Franków (cesarstwa niemieckiego). To stamtąd, unikając zdrady i śmierci, Dago uchodzi na wschód, na ziemie sklavińskie, by swój rodzinny kraj uczynić tak silnym, jak poznane przezeń imperia,  z samym sobą jako władcą tegoż kraju.

Mimo spokojnego, przypominającego nieco opowiadanie legendy, tempa narracji, rozmach akcji zapiera dech w piersiach. Naprawdę, zachwycająca, znakomita powieść,  płynnie łącząca elementy historyczno przygodowe w stylu Bunscha czy Kraszewskiego z howardowskimi opowieściami o Conanie. Właśnie Conana, siłacza, wojownika, wodza i władcę, najbardziej przypomina Dago. Do tego okrucieństwo opowieści, amoralność, zmiany fabuły a i ostre sceny erotyczne powinny przypaść do gustu miłośnikom "Pieśni Lodu i Ognia".
 Zastanawiając się nad przyczynami jej małej popularności przychodzą na myśl trzy zagadnienia.
Po pierwsze - powieść wyprzedziła swój czas. W momencie jej powstawania  (lata 89-90) modne były międzynarodowe techno-thrillery w rodzaju Bourna, a nie duma z historii własnego kraju czy fantasy historyczne.
Po drugie - kontrowersjie wokół postaci Autora. Nienacki kojarzony był z obozem PRLowskiej władzy, przełom ustrojowy skazał praktycznie na niebyt tego rodzaju artystów.
Po trzecie zaś - powieść jest adresowana do Bardzo Dorosłych czytelników. Przede wszystkim  pełno w niej ostro, na granicy wręcz pornografii, opisanych scen erotycznych (doświadczenie zdobyte przez Nienackiego przy "Skiroławkach"). Podobnie sama fabuła  - głównego bohatera powieści trudno nazwać pozytywnym czy dobrym - potrafi być on okrutny, gotów do zdrady, jest pełen żądzy władzy i amoralnego nihilizmu.
Dopiero dziś, w erze popularności "Gry O Tron" cykl powieściowy taki, jak "Dagome Iudex" może zostać sprawiedliwie doceniony.  Jestem absolutnie zaskoczony i już czekam na lekturę kolejnego tomu. Polecana gorąco wszystkim fanom powieści przygodowych oraz fanom fantasy, zwłaszcza tym spod znaku Howarda, Martina czy Abercrombiego - bezdyskusyjne 10/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dean R. Koontz - Północ 8/10

Whoah, ależ petarda! “Inwazja Porywaczy Ciał” spotyka “Wyspę Doktora Moreau” (oba te tropy sprytny Koontz wprost podał w powieści) czyli kol...