wtorek, 11 lipca 2017

Guy N. Smith Powrót Krabów 7/10

Trzecia część krabiej sagi, "Powrót Krabów" (oryg. "Origin Of The Crabs") to prequel całego cyklu. Wbrew oryginalnemu tytułowi powieść niespecjalnie wyjaśnia "pochodzenie" krabów - coś tam półgębkiem wzmiankuje ruskie eksperymenty nuklearne - ale jest interesująca poprzez zmianę scenerii oraz ogólnego klimatu opowieści.
Fabuła "Origin Of The Crabs" toczy się w małej szkockiej miejscowości Cranlarich, nad brzegami słonego (sic!) jeziora Loch Merse (tak, Guy wymyślił Tajny Podziemny Tunel łączący jezioro z morzem - brawo on!). Miejscowy lord, żądny tylko pieniędzy brutal zamienia swą posiadłość w ekskluzywny teren łowiecki.  Wkrótce odkrywa on, że nad "jego" jeziorem pojawiły się - no jasne, Kraby, które zeżarły na dzieńdobry parę osób ze służby. Lorda dręczy dylemat znany ze "Szczęk" - czy, ujawniając zagrożenie, zaszkodzić powodzeniu swego budowanego z trudem imperium łowieckiego, czy też udawać niewiedzę i liczyć, że Kraby same sobie pójdą precz.
Lord naturalnie wybiera przemilczenie, co powoduje kolejną serię ataków Krabów i zgonów tak jego gości jak i personelu.
Podejmowane własnym sumptem próby usunięcia Krabów (obrzucenie jeziora podwodnymi ładunkami wybuchowymi) tylko pogarszają sytuację, potwory są bowiem (jak wiadomo) praktycznie niezniszczalne, za to, rozwścieczone, przypuszczają kontratak, w którym kompletnie niszczą rodową posiadłość lorda oraz wybijają resztę jego służby.
Jako, że mamy do czynienia z prequelem, jasne jest, że Ostateczna Walka, do której staje zdesperowany lord oraz brat jednej z ofiar Krabów, nie zakończy się powodzeniem...

Jak wspomniałem, główną zaletą "Origin Of The Crabs" jest zmiana tonacji opowieści. Zamiast znanej z poprzednich części wybuchowej mieszanki "Szczęk" i Godzilli otrzymujemy opowieść bardziej zbliżoną to tradycyjnego horroru.  Odpowiadają za to  - mroczne szkockie jezioro, bagniska, snujące się nocą mgły i kolejne znikające ofiary Krabów. To miła odmiana. Również nihilistyczny, ponury finał powieści jest na plus. Oczywiście to wciąż "Krul" Guy N. Smith, wciąż trudno czytaćje książczynki na poważnie, ale zabawa naprawdę wciąż udana.   5/10 plus 2 extra punkty - jeden za szkocką niesamowitość i, jeden, oczywiście, za nazwisko :-)    łącznie - wiadomo 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dean R. Koontz - Północ 8/10

Whoah, ależ petarda! “Inwazja Porywaczy Ciał” spotyka “Wyspę Doktora Moreau” (oba te tropy sprytny Koontz wprost podał w powieści) czyli kol...