niedziela, 23 grudnia 2018

Robert Cichowlas Dwugłowy Aligator 5/10

Bezczelnie pulpowa książka, ujmująca samoświadomością i zabawą gatunkiem, w finale jednak wkurzająca nadmiernym przegięciem fabularnym, rujnującym tę odrobinę niezbędnego w udanym horrorze "zawieszenia niewiary".

W podpoznańskiej wymarłej miejscowości wypoczynkowej Błażejewko grupa badaczy odkrywa schron z czasów II Wojny Światowej. W jej trakcie pracujący tu dla hitlerowców sowiecki (sic !) naukowiec pracujący powołał do życia tytułowego Dwugłowego Aligatora z przeznaczeniem na "zabawkę" dla Hermanna Goringa (sic !).
Działania badaczy budzą monstrum, które przespawszy kilkadziesiąt lat okazuje się wściekle głodne. Po wydostaniu się na powierzchnię aligator natychmiast rozpoczyna łowy. W serii ataków pożera napotykanych ludzi - samych badaczy, przygodną parę (lubieżnych) kochanków, (lubieżnego) włóczęgę, w końcu zaś grupę młodzieży, która przybyła nad jezioro na sesję paintballa.
Przeciw potworowi stają wezwana na miejsce mieszana para policyjna (naturalnie lubieżna...) i ocalały z masakry naukowiec. Jako że zwykła broń palna okazuje się nieskuteczna, bohaterowie postanawiają zabić aligatora granatami z prywatnej kolekcji policjanta...

"Dwugłowy Aligator" napisany jest bardzo sprawnie; po raz kolejny Cichowlas udowadnia, jak lekkie ma pióro i jak zgrabnie buduje fabułę. Niemniej początek książki irytuje niechlujstwem koncepcyjnym. Dlaczego radziecki naukowiec pracuje dla hitlerowców ? W jaki sposób zdobywa z USA tkanki aligatorów ? Jasne,  sama "dwugłowość" aligatora wskazuje na żart, zamiar kpiny z pulp horroru, no ale nawet najgłupsza pulpa powinna mieć jakieś granice przyzwoitości ! Można tego rodzaju wrzuty wytłumaczyć dowolnie głupio, ale wytłumaczyć wypada  (przypomnę niesławny "podziemny tunel łączący Morze Północne ze  szkockimi jeziorami" jako wytłumaczenie obecności Krabów w środku Szkocji - copyright by Guy N. Smith).
Na szczęście trzon powieści, czyli opuszczone letnisko z grasującym po nim głodnym potworem, świetnie się broni. Akcja swym klimatem budzi skojarzenia z dobrym slasherem spod znaku Piątku13 czy Halloween, gdzie aligator wystepuje w roli seryjnego mordercy. Sporo w książce zupełnie poważnego suspensu i bardzo udanych jump scare'ów.
Zgrabnie też, jak na wymogi gatunkowe, wykreowani są bohaterowie. Naturalnie ich nieustanna skłonność do wyuzdanego dzikiego seksu śmieszy do rozpuku, idiotyczne zaś motywacje niczym nie dają się zrozumieć (dlaczego policyjna para zamiast wezwać wojsko postanawia samodzielnie handgranatami rozwalić potwora ?), ale usprawiedliwia to świadomie przerysowana konwencja "Aligatora".

Niestety zakończenie....no, zawodzi na całej linii. Nie chcąc spojlerować trzeba tylko napisać, że jest ono już nie jeden, ale wręcz o dwa mosty za daleko; w rezultacie sporo klimatycznego uroku powieści ulatuje przytłumione absurdalnością finału. Ja wiem, że "dwugłowość" aligatora zobowiązywała do szukania odpowiednio odjechanego zakończenia, ale...no nie, za dużo tego dobrego. Cały punkt w dół - stąd końcowa ocena to 5/10 (jawna kpiarska pulpa z założenia nie powinna być oceniona wyżej niż 6/10).

Pomimo wspomnianych przegięć gorąco polecam "Dwugłowego Aligatora" wszystkim miłośnikom grozy - fani niskopiennych horrorów będą mieli setny ubaw a wyrafinowani esteci niepokoju kolejny dowód na głupotę  pulpy.

1 komentarz:

Dean R. Koontz - Północ 8/10

Whoah, ależ petarda! “Inwazja Porywaczy Ciał” spotyka “Wyspę Doktora Moreau” (oba te tropy sprytny Koontz wprost podał w powieści) czyli kol...