"Cabal" to fantastycznie wymyślona mieszanka slashera, gore horroru i mrocznej fantasy. Jej rozrywkowa, pełna akcji fabuła niesie przy tym również głębsze treści - los mutantów z Midian to czytelna metafora wszelkich uciskanych mniejszości.
Bohater powieści, Boone, leczy się psychiatrycznie. Jego lekarz, dr Decker, przekazuje mu straszliwą wiadomość - w stanie nieświadomości Boone zamienia się w seryjnego mordercę, jest odpowiedzialny już za kilkanaście zbrodni. Targany wyrzutami sumienia mężczyzna usiłuje popełnić samobójstwo. W szpitalu, do którego trafia po nieudanej próbie, od jednego z pacjentów słyszy o tajemniczym mieście Midian - miejscu, w którym mogą znaleźć azyl wszelkiej maści wyrzutki, odmieńcy i zbrodniarze. Boone, kierując się wskazówkami, wyrusza w długą podróż na północ Kanady. Na miejscu odnajduje wymarłe miasto Midian i leżacy za nim ogromny cmentarz. Wizyta wieczorną porą kończy się niezwykłym spotkaniem z zamieszkującymi podziemia nekropolii potworami; jeden z nich rzuca się na Boona i rani go. Mężczyzna uciekając przed monstrami wpada prosto pod lufy policyjnej obławy prowadzonej przez dr. Deckera i ginie w strzelaninie.
Niedługo potem Midian odwiedza dziewczyna Boona, Lori, chcąc ukoić żałobę po ukochanym. Na miejscu ze zdumieniem dowiaduje się jednak, że jego ciało zniknęło z posterunku policji. Ślady wiodą do Midian, za dziewczyną podąża dr Decker szukający swego podopiecznego.....
Wszystko kończy się finałową konfrontacją świata ludzi i zamieszkujących podziemia cmentarza odmieńców.
Koncepcyjnie druga połowa lat 80tych to moment, kiedy w pisarstwie Barkera ścierały się horror i coraz bardziej kusząca go swobodą kreacyjną kraina fantasy. "Cabal" jest tego dobrym przykładem. Groza obecna w powieści pozbawiona jest podłoża fantastycznego - budzą ją ludzie i ukryte w nich zło. Reprezentują ją psychopata kryjący swe szaleństwo pod groteskową Maską z Guzikami czy opętany żądzą krwi i nienawiścią do ""innych" policjant. Samo zaś podziemne miasto, społeczeństwo odmieńców, koleje ich losów to elementy fantastyczne, o zabarwieniu raczej cudownym, niż strasznym. Będące częścią świata fantastycznego "potwory" są bardzo "ludzkie", kochają, są lojalne, oddane, gotowe do poświęcenia i wybaczenia. W stosunku władnie do "odmieńców" najbardziej uwidaczniają się odczucia i myśli Barkera - utożsamiającego z Midianitami siebie i innych "wyrzutków" odpychanych przez "normalne" społeczeństwo.
"Cabal" to nie całkiem pełnowymiarowa powieść. Jej rozmach fabularny wymagałby znacznie szerszego rozpisania (takiego, jakim charakteryzowały się rok wcześniejszy "Kobierzec', czy rok późniejsze "Wielkie Sekretne Widowisko". Zaś "Cabal" napisany jest bardzo sucho, zdawkowo a momentami wręcz niechlujnie, przynajmniej biorąc pod uwagę skalę talentu Anglika. Rozbuchany scenograficznie finał powieści ma fragmenty napisane tak słabo, że tak naprawdę tylko znajomość filmu umożliwia precyzyjne zorientowanie się w szamoczącej się konwulsyjnie akcji. Do tego dochodzi jeszcze dość liche tłumaczenie (naprawdę "cholera jasna" brzmi lepiej niż "święte gówno", a to tylko drobny przykład). Wszystko to z uwagi na fakt, że powieść ta jest, podobnie jak wcześniejszy "Powrót Z Piekła", raczej szkicem, "treatmentem" do późniejszego filmu "Nightbreed". To właśnie film (wyreżyserowany zresztą przez samego Barkera) oddaje w pełni honory tej niezwykłej opowieści i to w nim niestaranne, czasem wręcz nieporadne i pisane na chybcika opisy nabierają pełnego kształtu i energii. To się ogląda !!!!
Jeden punkcik w dół za warsztatową przeciętność i niedopracowany finał - niemniej "Cabal" to jest historia, którą wręcz TRZEBA znać. 9/10
PS.
Barker planował z "Cabala" zrobić trylogię - wyraźnie na to wskazuje zakończenie, porzucił jednak tern pomysł i od 30 lat nie wraca do Midian, Może i dobrze, należało się obawiać, że z każdym rozdziałem opowieść będzie grzęzła w przeciętnej jakości urban fantasy, a tak, to zostało, może i nieco ułomne, ale jednak arcydzieło.
PPS.
Dla mnie osobiście "Cabal" to był pierwszy kontakt z prozą Barkera - ten najbardziej wstrząsający. To właśnie po lekturze "Cabala", porażony skalą talentu i wyobraźnią Anglika, porzuciłem plany własnego pisania, stąd mimo technicznych niedoskonałości dla mnie to jedna z najważniejszych książek życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz