JaCie, jak kijem między oczy! Po prostu rewelacyjna lektura! „Mexican Gothic” to, jak słusznie sam tytuł sugeruje współczesna powieść gotycka, z jednej strony sięgająca samych korzeni gatunku, z drugiej bardzo nowoczesna, imponująca świeżym podejściem i nowymi możliwościami, które można współcześnie wydobyć z literackiego horroru.
+
Meksyk, rok 1950. Młoda dziewczyna, Noemi, przyjeżdża do tajemniczego domostwa, by odwiedzić swą kuzynkę, Catalinę, która niedawno wyszła za mąż za pana domu. Kuzynka ostatnio wysłała alarmujący list, w którym skarżyła się, że ktoś w nowym domu chce ją otruć a w jego ścianach „mieszkają duchy”. Rodzina podejrzewa chorobę psychiczną, a że tego rodzaju tematy mogą być kompromitujące w dobrym towarzystwie, ojciec prosi Noemi w wyjaśnienie sprawy i podjęcie decyzji co do dalszych kroków na miejscu.
Wysoki Dwór (tak nazywa się dom) to ponure domostwo. Wilgotne, mroczne, zagrzybione, z widocznymi śladami upadku. Właścicielami jest angielska rodzina Doyle. Lata temu byli bardzo zamożni - prowadzili oni wydobycie rudy srebra, ale z biegiem lat kopalnie upadły - zniszczone przez kolejne wojny, rewolucje a na koniec przez tajemniczą zarazę. Noemi od początku zatem nurtuje podejrzenie, że ożenek pana domu, Virgila z Cataliną mógł mieć w również w zamyśle poprawę sytuacji finansowej rodu.
W Wysokim Dworze mieszkają, oprócz młodego małżeństwa, prowadząca dom surowa ciotka Florence, jej delikatny, nieśmiały syn Francis, i tajemniczy senior rodu, ciężko chorujący Howard Doyle. W domu panują surowe zasady. Należy mówić jak najrzadziej (starszego pana męczą podniesione głosy), wyłącznie po angielsku, zakazane jest palenie (Noemi, jako wyraz swej wolności i niezależności, czasami lubi zapalić), wszystkie plany trzeba uzgadniać z wyprzedzeniem z Florence - akceptacji wymagają nie tylko wyjazd do pobliskiego miasteczka, ale nawet każda wizyta u chorującej podobno na gruźlicę Cataliny.
Noemi niewiele sobie robi z tych rygorów. Pali, samotnie spaceruje, podróżuje do miasta, flirtuje z nieśmiałym Francisem. Odnawia przyjaźń z kuzynką, decyduje się na jej prośbę przywieść, w tajemnicy przed domownikami, lekarstwo od zielarki z miasta.
Od zielarki dowiaduje się mrocznej historii rodu Doylów. Słyszy opowieści o tajemniczej zarazie dziesiątkującej robotników, o tragediach i śmierciach w rodzinie, przede wszystkim zaś o krwawej zbrodni, kiedy jedna z kuzynek, Ruth, w ataku szału zastrzeliła kilkoro krewnych.
Wraz z upływem kolejnych dni Noemi zaczyna mieć gorsze samopoczucie. Jest zmęczona, traci apetyt, pojawia się na jej ciele dziwna wysypka, dziewczyna jednak stara się nie zwracać na to żadnej uwagi. Bardziej niepokoją ją plastyczne, przerażające sny. Widzi w nich dziwaczne koszmary - kobietę w złocistej poświacie, jakieś mroczne rytuały, poszarpane fragmenty z przeszłości Doylów - wśród nich zaś ducha Ruth, który usiłuje jej coś przekazać, przed czymś ostrzec. Powtarza się hasło „otwórz oczy”. Noemi zaczyna lunatykować…
Lekarstwo od zielarki wywołuje atak i kryzys zdrowotny u Cataliny, a ujawnienie, że to Noemi dostarczyła specyfik powoduje wzrost napięcia pomiędzy dziewczyną a pozostałymi domownikami. Po kolejnej kłotni Noemi decyduje się na natychmiastowy wyjazd z Wysokiego Dworu. Przed opuszczeniem domostwa musi ona tylko pożegnać się z umierającym w swym pokoju starcem…
+
Obiecane - dotrzymane. W powieści są bowiem i „mexican” i „gothic”, ba, zgodnie z okładkowym blurbem znajdzie się miejsce i na siostrt Bronte i na klimat rodem z Lovecrafta!
Ale od początku. „Mexican Gothic” to współczesna powieść gotycka czyniąca zadość wszystkim wymogom gatunku. Jest heroina, narażona na rozliczne niebezpieczeństwa, jest gotycki łotr czyhający na nią - wszystko jak w „Tajemnicach Zamku Udolpho” Ann Radcliffe. Samotna dziewczyna postawiona wobec tajemniczego, rządzącego się własnymi prawidłami, domostwa od razu przypomni też klimat „Rebeki” Daphne du Maurier.
Klimat podkręca efektowna, też zgodna z gotycką formułą, Mroczna Historia Z Przeszłości Rodu, na początek, wydaje się, dość przewidywalna (morderstwo rodziny), z biegiem czasu coraz bardziej jednak meandrująca i zaskakująca czytelnika nieprzewidzianymi zwrotami.
Jako, że powieść napisana jest bardzo sprawnie, efektownie i nowocześnie, czyta się ją lekko, z narastającym wciąż zaciekawieniem, dokąd nas cała ta historia zaprowadzi. No i dostanie czytelnik, czego chciał… Znienacka, bez żadnego ostrzeżenia następuje prawdziwa eksplozja strachu a książka na przestrzeni paru akapitów przechodzi z dusznego „atmosfericia”, historii, gdzie podskórne zagrożenie czai się za rogiem, ale w której długimi etapami nic bardzo złego się nie dzieje, w przerażający horror. I to jaki! Ręce same składają się do oklasków! Akcja pędzi na łeb, na szyję, grozę można nożem kroić, kolejne, coraz straszniejsze jump scare’y następują jeden po drugim. Coś cudownego.
Nic tutaj nie jest oczywiste, powieść wciąż zaskakuje kolejnymi zwrotami akcji, nowymi perspektywami fabuły, nowymi znaczeniami. I zawsze pod pokładem jednej warstwy grozy czai się kolejna, jeszcze głębsza. A wszystko wieńczy zgrabny finał, satysfakcjonujący oczekiwania czytelnicze.
Na odrębną pochwałę zasługuje wyjątkowo udana kreacja postaci. Często powieści grozy zaniedbują ten element, uznając, że odpowiednio straszna fabuła ma większe znaczenie. W „Mexican Gothic” jest inaczej. Przede wszystkim kapitalna Noemi. To dziewczyna na wskroś nowoczesna, odważna, silna, zaprzeczenie gotyckich kanonów mdlejącej co i rusz „damsel in distress”. Od początku czytelnik rozumie, że to dama, która nie da sobie w kaszę dmuchać! Równie genialna jest, mroczna Florence - szczególna wariacja na temat pani Danvers z „Rebeki” (czy nawet frau Blucher z komediowego „Młodego Frankensteina”). Do tego dochodzą „heathcliffowy” piękny drań Virgil i dobry ale słaby Francis.
„Mexican Gothic” udowadnia, w jak świetnej kondycji jest obecny horror, jak wciąż żywotny to gatunek, jak wiele świeżych soków można wycisnąć z klasycznych motywów fabularnych. Nic dziwnego, że powieść została uznana horrorem 2020 w amazonowym portalu Goodreads. Well reserved. Czytać, czytać i się zaczytywać. Potęga!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz