wtorek, 16 listopada 2021

Gustav Meyrink. Golem.

Niepokojąca, intrygująca, urzekająca klimatem tajemnicy powieść,  z osnutą mgłami, magiczną Pragą w tle, weird fiction z początków XX wieku.

+

Athanasius Pernath to szlifierz kamieni szlachetnych, żyjący skromnie w praskim Jozefowie (dzielnicy żydowskiej). Pernatha dręczy przerażające przypuszczenie - obawia się on, że nie jest on człowiekiem, a Golemem, ulepionym z gliny sztucznym bytem z żydowskich legend. Jego przypuszczenie wzmaga fakt, że nie posiada on żadnych wspomnień sprzed czasu, w którym zamieszkał w Kogucim Zaułku oraz krążące wokół opowieści o  nawiedzającym co jakiś czas ciasne uliczki Pragi „golemie”. Wprawdzie znajomi starają się uspokoić szlifierza - niedawno wrócił z zakładu po długiej chorobie psychicznej, i to w jej trakcie stracił pamięć, ale niepokój wciąż trawi umysł Pernatha. Narasta on po tym, jak parokrotnie traci on przytomność w miejscach publicznych - jest wtedy niczym martwa kukła.  Do tego przydarzają mu się epizody somnambuliczne, w których dziwnymi podziemiami przedostaje się do owianego mroczną legendą domu, zwanego „domem golema”. W jego umyśle mieszają się zdarzenia, skrawki przeszłości, dziwne miejsca i osoby.  Jedyna kotwica, szansa na spokój umysłu, to sąsiad, dobry doktor Hillel i jego córka Miriam, do której czuje on coraz większe przywiązanie.


W otoczeniu Pernatha ma miejsce niezwykła afera obyczajowa.  Niejaki student Charousek pała śmiertelną nienawiścią do obwoźnego handlarza żydowskiego - Wassertruma. Wassertrum to tak naprawdę milioner, który tylko ukrywa się w postaci skromnego handełesa - jego syn, dr. Wassory był uznanym praskim okulistą. Charousek, za pośrednictwem innego lekarza, młodego dr. Saviolego ujawnił zbrodniczy proceder Wassorego, polegający na wmawianiu pacjentom wyimaginowanych chorób oczu i okaleczaniu ich podczas operacji.  Skompromitowany Wassory popełnił samobójstwo.

Wassertrum nie jest świadom roli Charouska w upadku syna, zamierza jednak wywrzeć pomstę na Saviolim. Pomóc w tym ma mu fakt, że młody doktor ma romans z arystokratką. Miejsce schadzek zakochanych to pokój - trzeba trafu, że sąsiadujący z mieszkaniem Athanasiusa Pernatha.

Wkrótce szlifierz zostaje wciągnięty w intrygę. Z jednej strony o pomoc w ukryciu kompromitujących dowodów prosi dama, z drugiej Charousek wprowadza w kolejne etapy swej walki ze znienawidzonym Wassertrumem..

Pewnego dnia intryga złoprogiego Wassertruma doprowadza do aresztowania Pernatha pod zarzutem mordertstwa… 

+

„Golem” to książka rozgrywająca się na dwu płaszczyznach. Poza główną linią fabularną powieść ma drugie, ezoteryczne, kabalistyczne dno, zrozumiałe tylko dla nielicznych wybranych, którzy rozeznają się w tajemniczych, niezrozumiałych dla profanów aluzjach i metaforach. Jako, że dzisiejszy czytelnik rzadko będzie miał szansę rozeznać się w tych nawiązaniach, stąd musi on przede wszystkim bazować na bezpośrednim przebiegu akcji. 

Na szczęście fabuła „Golema” jest ciekawa, zgrabnie prowadzona, pełna efektownych rozwiązań i pomysłów, potrafiąca na długo wciągnąć w mroki praskich uliczek. 


Najważniejszy jednak jest klimat. Nawet kiedy zagęszczenie niezrozumiałych symboli wprowadzi w konsternację, kiedy zaczną doskwierać braki większych spiętrzeń fabularnych, scen akcji czy efektownych jump scare’ów, wprowadzi on czytelnika w mistyczny, weirdowy nastrój. Wszechobecna mgła kłębiąca się na mrocznych ulicach Pragi, ponure, rozpadające się domostwa gminy żydowskiej, magia i nastrój tajemnicy, a w środku tego wszystkiego dręczony nieustającym niepokojem i pytaniami o istotę swego człowieczeństwa, szamoczący się w próbie odnalezienia samego siebie bohater. 

Galeria dziwnych postaci występujących w „Golemie” przypomina figury z kart tarota. I „golem” Pernath, i demoniczny Wassertrum, uduchowiony rabbi Hillel wraz z córką, namiętna Angelina, i nawet najciekawszy z nich wszystkich, niejednoznaczny, trawiony nienawiścią Charousek to symbole postaw i zachowań.


Na minus zaliczyć trzeb brak zadowalającego zakończenia historii -  końcowy twist pozostawia więcej pytań, niż udziela odpowiedzi i nieco rozchodzi się w szwach, sprawiając wrażenie, jakby sam Meyrink nie bardzo wiedział, jaką klamrą zamknąć powieść.


Fani weirdu zdecydowanie powinni dać szansę „Golemowi”. Nie każdemu podejdzie, ale wielu  czytelników może swym magicznym urokiem oczarować. Może nieco mniej oczywisty, ale jednak kanon literackiej grozy.


PS.

Kanonicznego przekładu „Golema” dokonał poeta międzywojnia Antoni Lange. Ja czytałem nowe tłumaczenie Jerzego Łozińskiego - bardzo dobre, bardziej współczesne. Czyta się na pewno wygodniej niż nieco Langego. 


PPS.

Nie należy mylić powieści ze znanym  niemieckim filmem ekspresjonistycznym z 1920 roku - on pokazywał legendę Golema saute, koncentrując się na niszczycielskim pochodzie potwora przez zaułki dzielnicy żydowskiej . Natomiast swoistej ”ekranizacji” meyrinkowego „Golema” dokonał polski reżyser Piotr Szulkin w swym debiutanckim filmie z 1979 roku. Swoistej, gdyż wykorzystał on tylko niektóre wątki fabularne do historii science fiction (w świecie po wojnie nuklearnej nieliczna populacja ludzka uzupełniana ma być przez produkcję sztucznych golemów). Co ciekawe, adaptacja Szulkina nawet lepsza nawet od powieściowego oryginału, mimo odrębnej często linii fabularnej pozostając wierna naczelnemu pytaniu stawianemu przez Meyrinka - co czyni nas człowiekiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dean R. Koontz - Północ 8/10

Whoah, ależ petarda! “Inwazja Porywaczy Ciał” spotyka “Wyspę Doktora Moreau” (oba te tropy sprytny Koontz wprost podał w powieści) czyli kol...