czwartek, 3 stycznia 2019

Henry James W Kleszczach Lęku 7/10 KANON

Jedna z najbardziej znanych powieści grozy wszechczasów, dziwna, mroczna opowieść o duchach i ludzkim szaleństwie, fascynuje swą wieloznacznością i atmosferą deprawacji, choć przyznać trzeba, że jej lektura dzisiaj bywa momentami męcząca.

+

Do wiejskiej posiadłości przybywa nowa guwernantka, by zaopiekować się dwójką mieszkających tam dzieci. Podopieczni, Flora i Miles, bardzo przypadają jej do gustu. Wkrótce zaczyna ona wręcz uwielbiać urocze rodzeństwo, guwernantki nie zraża nawet fakt, że chłopiec został wydalony ze szkolnego internatu za "niewłaściwe zachowanie"; uznaje ona to za efekt jakiegoś dziwacznego nieporozumienia.
Pewnego dnia na spacerze opiekunka widzi w oddali tajemniczego, ponurego mężczyznę. Spotkanie napawa ją niekreślonym lękiem. W trakcie rozmowy z gospodynią domu poznaje mroczną opowieść -  poprzednia guwernantka prowadziła się "niegodnie", miała romans z lokajem, demonicznym przybocznym właściciela posiadłości, niejakim Quintem. Co najbardziej przerażające, rozwiązła para miała dziwny, magnetyczny wpływ na  Florę i Milesa, uwielbiających ich i chętnie spędzających z nimi czas.
Okazuje się jednak, że obydwoje kochanków już nie żyje, ona zmarła w chorobie, on zginął w nieszczęśliwym wypadku. Mimo tego guwernantka  zaczyna teraz coraz częściej napotykać widma zmarłych kochanków, szukających dostępu do jej podopiecznych. Co gorsza, obecność zjaw ma zachowanie dzieci widoczny, zły wpływ. Zaczynają one być krnąbrne i niegrzeczne.
Jak podejrzewa opiekunka, w skrytości utrzymują one kontakty ze zmarłymi, które zamierzają zbrukać dziecięcą niewinność i doprowadzić do upadku dusze rodzeństwa .
Niestety, guwernantka jest jedyną osobą napotykającą oba wyklęte duchy. Nie widzi ich żadna inna osoba ze służby, dzieci  wszystkiemu zaprzeczają. Zamykają się one w kręgu swych tajemnic., zaczynają się wręcz obawiać swej coraz bardziej zdesperowanej i rozhisteryzowanej opiekunki...

+

"W Kleszczach Lęku" to nie jest horror skrzący się akcją i dynamiczną fabułą. W książce tak naprawdę niewiele się dzieje. Ot, parę osób mieszka w wiejskiej posiadłości, trochę spacerują, trochę rozmawiają. Momentów grozy, jump scare'ów jest bardzo mało - kilka razy pojawią się przed oczyma guwernantki, milcząco się w nią wpatrując dwa przeklęte "duchy", i tyle.

Natomiast powieść Jamesa jest arcydziełem sugestii. W podtekście, między akapitami, w wyobraźni czytelnika kłębią się emocje, mrok, wynaturzenia i obłęd. Powieść może i faktycznie nic nie opisuje wprost, ale sugeruje bardzo wiele. 
Rozpocznijmy od unoszącej się nad opowiadają historią atmosfery zepsucia i perwersji, od  brutalnego, lubieżnego lokaja i pełnej grzesznej namiętności guwernantki. A teraz dołączmy do tego obrazu dwójkę małych dzieci, pozbawione opieki dorosłych rodzeństwo. Sama próba wyobrażenia sobie możliwych implikacji  stawia czytelnikowi włosy na głowie.
Prawdziwym mistrzostwem niedopowiedzenia i dyskretnej sugestii jest natomiast cała rama fabularna opowiadanej historii, jej "szeroki plan". W pewnym momencie czytelnik zaczyna się bowiem zastanawiać, dlaczego tylko narratorka spotyka duchy zmarłych służących, dlaczego w jej głowie niewinne na pozór zdarzenia i zachowania nabierają "potwornego" i "wynaturzonego" znaczenia. Próba odpowiedzi na tak postawione pytanie może całkowicie odmienić rozumienie opowieści, nadać jej zupełnie innego znaczenia i logicznie uzasadnić finałową tragedię.

Trzeba też zauważyć, że mimo braku szczególnie makabrycznych scen grozy powieść jest naprawdę bardzo, bardzo niepokojąca. Mało co jest bardziej przerażające, niż dwójka upiornych, chichoczących po kątach i skrywających swe Mroczne Tajemnice dzieci. "W Kleszczach Lęku" to jedno z najsłynniejszych przedstawień tego motywu w historii horroru.

Uczciwie przyznam, że czyta się wszystko niezbyt lekko. Akcji naprawdę jest tyle, co kot napłakał, narracja wymagająca skupienia i dość niewdzięczna w lekturze. Czytelnik skazany jest wyłącznie na swą wyobraźnię. Pod tym względem "W Kleszczach Lęku" trochę mi się kojarzy z niemniej legendarnym  "Nawiedzonym Domem Na Wzgórzu" Shirley Jackson. W obu przypadkach więcej mam szacunku dla wielkości dzieła literackiego niż szczerego fanowskiego uwielbienia dla książki. Subiektywnie zatem 7/10  (choć obiektywnie to absolutny KANON).

Dla wymagających czytelników klasycznej grozy i fanów Shirley Jackson.

PS.
Powieść była ekranizowana wielokrotnie, czasem  ze zmienionymi tytułami. Szczególnie godny polecenia  jest film "Innocents" z 1961 z Deborah Kerr, z ostatnich produkcji warte uwagi są "Głosy Ciemności"' (In Dark Place) z Leelee Sobieski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dean R. Koontz - Północ 8/10

Whoah, ależ petarda! “Inwazja Porywaczy Ciał” spotyka “Wyspę Doktora Moreau” (oba te tropy sprytny Koontz wprost podał w powieści) czyli kol...