wtorek, 3 kwietnia 2018

Tomasz Siwiec Pełzająca Śmierć 7/10

 Tomasz Siwiec zadedykował "Pełzającą Śmierć" Guyowi N. Smithowi - i słusznie. W tytułowej minipowieści po mistrzowsku naśladuje bowiem styl i metodę twórczą boskiego Guya.

W "Suchej Beskidzkiej" ("przypadkowo" zbieżna ze znanym miastem nazwa wymyślonej przez Autora małej, wymierającej wsi) dochodzi do katastrofy ekologicznej. Na miejscowym cmentarzu rozlane zostają toksyczne odpady chemiczne. Powodują one błyskawiczną mutację robaków gnilnych, które, wypełzłszy z grobów rzucają się na mieszkańców wioski - galerię groteskowych postaci, wśród których wyróżniają się wiecznie pijany grabarz ze skłonnością do nekrofilii, para pociesznych gejów czy ksiądz pedofil
Wezwani na pomoc pracownicy firmy dezynsekcyjnej są bezradni i zmuszeni do odwrotu - jeden z nich opracowuje jednak specyfik, który powinien skutecznie rozwiązać problem.
"Pełzająca Śmierć" sprowadza guysmithowy schemat animal horroru do absolutnie niezbędnego minimum. W opowieści nie ma ani jednego niepotrzebnego zdania czy wątku, ba, nie ma praktycznie wcale fabuły - cały tekst składa się z krótkich charakterystyk poszczególnych bohaterów i drobiazgowych, maksymalnie makabrycznych opisów ataków głodnych robaków. I to w zasadzie wystarcza - udany pulp horror nie wymaga ani wiarygodnych portretów psychologicznych bohaterów, ani składnej, sensownej akcji - wręcz przeciwnie, chodzi o resetującą umysł, absurdalną zabawę w stylu Grand Guignol.
Tomas Siwiec w "Pełzającej Śmierci" radzi sobie z tym zaskakująco dobrze. Owszem, można mieć zastrzeżenia, głównie do zupełnie over-the-top zakończenia, którego absurdalność rujnuję tę odrobinę "zawieszenia niewiary" którą pulpowy był gotów wygospodarować na opowieść. Momentami też ohyda opisów przekracza akceptowalne w pulpie granice Złego Smaku (tak np w "toaletowej" przygodzie jednego z bohaterów). Generalnie jednak historia spełnia swe eskapistyczne zadanie - porządnie napisana, makabryczna do granic uchachania, całkowicie pozbawiona sensu zabawa grozą.

Nieco inne oblicze Autora przynoszą jednak krótkie opowiadania uzupełniające tomik. Owszem, również one utrzymane są w poetyce horroru ekstremalnego, nie wzdragają się przed makabrycznymi opisami - ale już nie jest tak beztrosko i "grągiuniolowo" jak w tytułowym tekście. Siwiec ujawnia w nich ostry pazur społeczno-polityczny, z pozycji wręcz feministycznych krytykuje męską brutalność, skłonność do przemocy i wykorzystywania kobiet a także piętnuje kościół katolicki za ukrywanie pedofilii.


"Skóra"  zawiera drastyczne opisy amatorskiej chirurgii plastycznej dokonywanej przez matkę w celu przywróenia urody córeczce oszpeconej w wypadku samochodowym,  "Rozumiesz Skarbeńku" to feministyczna nowela w stylu Edgara Allana Poe, gdzie kobieta dostaje od losu szansę, by uwolnić się od tyranii brutalnego męża. Przygnębiające "Tylko Przez Chwilę" w większej mierze niż horrorem jest moralitetem wskazującym na koszmar prostytucji. Zamykająca zbiór "Misja" bazuje na znanej historii  seksualnych przestępstw, których dopuszczali się na dzieciach w Dominikanie polscy księża.

Podsumowując, "Pełzająca Śmierć" to ostra, ale udana jazda na krawędzi. Danie główne to resetująca mózg pulpowa makabreska, lekturę uzupełniają zaś zupełnie odmienne w tonie, ale bardzo udane opowiadania (z wyjątkiem "Odlewu" - tekstu zamierzonego jako prowokacja religijna, ale kiepsko w mojej ocenie wymyślonego i napisanego)

Polecam miłośnikom pulpy, czarnego humoru, złego smaku w horrorze - w szczególności zaś fanom Guya N. Smitha.        7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dean R. Koontz - Północ 8/10

Whoah, ależ petarda! “Inwazja Porywaczy Ciał” spotyka “Wyspę Doktora Moreau” (oba te tropy sprytny Koontz wprost podał w powieści) czyli kol...