piątek, 20 kwietnia 2018

Harry Adam Knight Pochodnia 6/10

"Harry Adam Knight" (w cudzysłowie, bo to, jak wiadomo, pseudonim spółki autorskiej) pisał pulpę, ale pulpę dobrej jakości warsztatowej. Nie inaczej jest i z "Pochodnią".


Dwu agentów ubezpieczeniowych prowadzi śledztwo w sprawie serii dziwnych pożarów, wybuchających nagle i punktowo, wypalających w całości zwłoki ludzkie. Jeden z nich stawia tezę, że winne może być tak zwany samozapłon - niezbadane zjawisko polegające na tym, spontanicznym "wewnętrznym" zapaleniu ludzkiego ciała.
Ocalała z jednego z pożarów dziewczyna, oskarżana przez policję o jego spowodowanie, w rzeczywistości prowadzi własne śledztwo w sprawie zaginionej siostry.
Ślady wiodą do...producenta filmów pornograficznych, współpracującego z zaginionym przed paru laty chemikiem.
W międzyczasie spontaniczny ogień zaczyna  atakować osoby mogące posiadać informacje na temat przyczyn pożarów.


Warsztatowo napisane to wszystko jest bez zarzutu. Sprawna, przejrzysta narracja, trochę scen gore z płonącymi ludźmi, trochę pulpowego seksu, przyzwoite tempo. Ale też nie ma w "Pochodni" grama czegoś ekstra, czegoś wyróżniającego tę powieść ponad przeciętność. Fabuła przewidywalna a grozy nie w ząb - "Pochodnia" to raczej powieść sensacyjna z elementami gore. Takie trochę popłuczyny po nieco fabularnie podobnym, ale dwie klasy lepiej napisanym "Tunelu".
To nie jest generalnie zła książka, ale na pewno jest to najsłabsza książka Knighta wydana w Polsce. W sumie więcej to mówi o świetnym poziomie pozostałych tytułów, małych perełek grozy i makabry, takich jak "Gen", "Fungus" czy "Macki".
Jeżeli  ktoś chce poczytać niezobowiązujący, fabularnie lekki thriller akcji - no to tych parę godzin można poświęcić. Ale jak ktoś chciałby poznać bliżej Knighta, warto zacząć od innych pozycji.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dean R. Koontz - Północ 8/10

Whoah, ależ petarda! “Inwazja Porywaczy Ciał” spotyka “Wyspę Doktora Moreau” (oba te tropy sprytny Koontz wprost podał w powieści) czyli kol...