niedziela, 2 czerwca 2024

Jakub Tyszkowski "Fantazje O Dziwotworach" 7/10

Przyznam, że sam z siebie nie zwróciłbym raczej uwagi na twórczość Jakuba Tyszkowskiego, bowiem miałem w pamięci odpychający mnie swego czasu turpizm  jego opowiadania “Dom Lota”, opublikowanego wcześniej w którejś z edycji antologii “Sny Umarłych” i taką, w złym tego słowa znaczeniu, literacką “weirdowość”. “Fantazje O Dziwotworach” otrzymałem w prezencie od wydawcy, Phantom Books, trochę, przyznam, że zważywszy na powyższe obiekcje, nieco czasu ona przeleżała na półce (tytuł jest z 2021 roku), w końcu jednak, trochę przypadkiem, wpadła na listę “do przeczytania”.


I był to przypadek nader fortunny, zbiór ten bowiem okazał się po poznaniu naprawdę  ciekawy, udany, pełen niepokojących, mrocznych wizji.  Turpizm - owszem - jest, to taki trademark autora, ale to jest turpizm Dudy Gracza, Hasiora, Aliny Szapocznikow, turpizm uzasadniony artystycznie, używany do opisu otaczającej nas rzeczywistości, mutującej w senny koszmar. Owszem, czasem autora ponosi i momentami jego proza staje się “unreadable”, ale zdecydowanie częściej, mimo ostrych szarż, takiego literackiego jeżdżenia po bandzie dzielącej artystowski weird od pretensjonalnej grafomanii, Tyszkowskiemu udaje się pozostać po zwycięskiej stronie.


Zresztą nie wszystkie opowiadania ze zbioru są turpistycznym weirdem. Obok oderwanych od rzeczywistości poematów grozą jest kilka prawie że zwyczajnych, bardzo udanych “opowieści niesamowitych”. Wyróżniają się tutaj mroczne historie osadzone w czasach wojennych. Kapitalny, twistowo zakręcony “1941” nawiązuje do zbrodni w Jedwabnem wykorzystując klasyczny motyw z”Małpiej Łapki”, z kolei opowiadanie,“1942” to tzw. słowiańska groza, w mroczny, podsycony klimatem ludowych legend i koszmarów sposób dotykająca rzezi wołyńskiej, i jeszcze “Kraina Szkarłatnego Blasku” - interesująca, zakończona efektownym twistem historia z Holocaustem w tle, opowieść o mężczyźnie, który przespał całą wojnę, i hipnotyzerze,  mającym go wybudzić z z wciąż trwającego snu.


W innych opowiadaniach też jest bardzo gęsto i często bardzo udanie. Oto “Potrzeba Skorupy” - szalona metafora współczesnej cywilizacji konsumpcyjnej. Ociekające tłuszczem fast foody, grubi, obżerający się tam tłustym jedzeniem ludzie i równie gruby kierowca cysterny rozwożącej…tłuszcz (!) do tychże fastfoodów. Znowu wyróżnia się  znakomity, drapieżny finał.

Jeszcze lepsza jest “Wrzutnia nocna”  - mężczyzna w nieudanym związku z wiecznie marudzącą żoną odkrywa w mieszkaniu naprzeciw, tytułową “wrzutnię” - ponure miejsce, gdzie przy pomocy czarno odzianych mężczyzn można pozbyć się niechcianego partnera, wrzucając go zawiniętego w czarną folię w dziurę cuchnącej wrzutni…

Kolejna perełka to “Ciasno, Ciaśniej” - historia mieszkającej samotnie dziewczyny działającej na porn-snapchacie, i potworna epifania - kiedy odkrywa tłumy kłębiących się w ścianach, podglądających ją  mężczyzn.


Jest jeszcze znany ze Snów Umarłych 2018 “Dom Lota”- mroczny poemat prozą, gdzie jedna szalona wizja goni za drugą. Człowiek mieszkający w pniu sekwoi, garby na plecach żywicieli, kosmiczna kupa gówna spadająca z nieba… był czas, kiedy turpizm tego opowiadania i jego absolutna nierealność, metaforyzm, nie tylko mnie odpychały ale wręcz irytowały. Wklejone w cały zbiór opowiadań dużo bardziej przystępnych broni się o wiele lepiej, szalone, odrażające ale momentami fascynujące.


Nieco mniej mi się spodobało tylko nieco przeszarżowane w nierealności “W Poszukiwaniu Absolutnej Ciszy” oraz tytułowe “Fantazje O Dziwotworach” -   choć nadal fascynujący klimat potrafi momentami nadrobić  niedostatki pomysłu. 


Zdanie podsumowania - zbiór Tyszkowskiego jest zdecydowanie nie dla każdego czytelnika, wymagająca forma, mroczne, wymykające się łatwemu zrozumieniu, poetyckie wizje plus  skłonność do piętrzenia obrzydliwości spowodują, że tylko odbiorcy “of acquired taste” docenią “Fantazje O Dziwotworach”. Ale fani weird fiction, poszukujący w prozie nie tyle rozrywki co odbicia skrywanych lęków zdecydowanie powinni dać szansę temu tytułowi. Kilka z opowiadań naprawdę mocno zapada w pamięć a całość lektury warta jest poświęconego czasu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dean R. Koontz - Północ 8/10

Whoah, ależ petarda! “Inwazja Porywaczy Ciał” spotyka “Wyspę Doktora Moreau” (oba te tropy sprytny Koontz wprost podał w powieści) czyli kol...