Jeden z najlepszych "tygrysków" w historii serii - dramatyczny opis losów niemieckiego pancernika "Graf Spee" i pierwszej morskiej bitwy II wojny światowej (bodaj czy nie najsłynniejszej bitwy morskiej tej wojny).
"Graf Spee" pod dowództwem rycerskiego kapitana Langsdorffa wyszedł na Atlantyk jeszcze przed wybuchem wojny. Gdy tylko Wielka Brytania wypowiedziała jednak wojnę III Rzeszy, pancernik przystąpił do korsarskich ataków na brytyjskie okręty handlowe. Udało mu się zatopić 8 statków (właśnie podczas tych ataków Langsdorff wyróżnił się swym szlachetnym, rycerskim traktowaniem marynarzy z tychże statków), gdy sygnał radiowy wysłany przez jego ostatnią ofiarę ściągnął mu na głowę brytyjskie okręty wojenne.
Angielska flotylla składała się z jednego ciężkiego i dwu lekkich krążowników. Była to siła zdecydowanie za mała, by liczyć na zwycięstwo w bitwie - nieustraszeni jednak Anglicy wydali "Grafowi Spee" bitwę morską, zwaną dziś bitwą pod La Plata. Mimo, że w trakcie boju prawie całkiem zniszczony został ciężki krążownik "Exeter", niemiecki pancernik zmuszony został do wejścia do urugwajskiego portu Montevideo.
Tutaj zaś rozpoczął się tytułowy "wielki bluff Admiralicji". Brytyjskie dowództwo za pomocą fałśzywych przekazów wytworzyło przekonanie, że na "Grafa Spee" przy wyjściu z portu czeka cała brytyjska armada (w rzeczywistości były ty tylko trzy zdecydowanie słabsze od niemieckiego pancernika krążowniki).\W konsekwencji niemieckie dowództwo zdecydowało o samozatopieniu ich okrętu. Zdruzgotany kapitan Langsdorff popełnił samobójstwo.
Rewelacyjna lektura. Wspaniały opis rajdu niemieckiego korsarza, bitwy morskiej (takiej w starym stylu, rodem jeszcze z czasów bitwy jutlandzkiej i innych morskich strzelanin I wojny światowej), zabiegów dyplomacji obu krajów, ujadania propagandy. W pamięci zostają bohaterstwo brytyjskich marynarzy i wstrząsający los niemieckiego dowódcy.
ZERO komunistycznej propagandy - ani jednego słowa.
Ależ się to czyta !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz