Nie wiem, może to nadmiar lektury Wernica - "W Nowej Fundlandii" to bowiem już 19 - przedostatni - tom serii, ale coraz trudniej się zaciekawić tymi historiami, coraz ciężej przebrnąć przez nudnawe opowieści Autora.
Doktor Jan i Karol Gordon spędzają swe kolejne lato na Nowej Fundlandii. Zamiast znanych z poprzednich tomów konnych podróży przez bezkresne prerie, tym razem czeka ich zwykły wakacyjny pobyt w leśniczówce, u zaprzyjaźnionych z Gordonem mieszkańców.
Przyszłoby chyba czytać całą książkę o spacerach poprzez letni las, kąpielach w jeziorkach oraz o udawaniu się bohaterów na ryby i grzyby, gdyby nie niespodziewany napad na leśniczego, którego nieznany sprawca ogłuszył w lesie. Przeprowadzone pobieżne śledztwo nie daje żadnych rezultatów, gorzej, tajemniczo znika (prawdopodobnie porwany) ojciec leśniczego. Sprawa wyjaśnia się jednak sama po paru dniach, gdy ojciec wraca do leśniczówki.
Jak się okazuje, na Nową Fundlandię uciekła z rezerwatu grupka Indian, usiłująca wrócić na ziemie przodków i przywrócić "dawny porządek". Indianie porwali starego w nadziei, że będzie miał on informacje mogące pomóc plemieniu w odnalezieniu magicznego artefaktu (sic!), ale są tak nieudolni, że ani informacji od niego nie potrafili uzyskać (uwaga - magiczną moc m posiadać podobno wrzucony w leśne jeziorko kawał bursztynu - żart godny chyba Mumio), ani nawet nie była w stanie zapobiec jego ucieczce.
Nie na co się spodziewać żadnego przyspieszenia akcji - w finale okazuje się, że Indianie, nie zdobywszy bursztynu... rozmyślili się i wrócili do rezerwatu. Ożeszq....
Słabawo, najdelikatniej pisząc. Ciężko cokolwiek dobrego o "Nowej Fundlandii" napisać. Dobrze, że cykl się już kończy.
PS.
Z dzisiejszej perspektywy wręcz nie sposób uciec od złośliwych myśli na temat kilkunastoletniej "męskiej przyjaźni" bohaterów. Panowie sobie rokroczne jeżdżą na letnie przygody, wciąż samotni, wciąż nie przejawiający żadnego zainteresowania płcią przeciwną - no, mimowolnie "Tajemnica Brokeback Mountain" się kłania. Kiedyś świat był prostszy i takie głupie pomysły nie nachodziły czytelników...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz