ZNA-KO-MI-TE! Z pozoru prosta, wręcz generyczna, choć bardzo efektownie opowiedziana historia o duchu zamordowanej dziewczyny szukającym sprawiedliwości zaskakuje i uwodzi czytelnika całą masą efektownych twistów fabularnych. To się czyta!
+
Mallory Quinn, dziewczyna wychodząca z nałogu narkotykowego zostaje zatrudniona jako opiekunka pewnego 5-latka. Zamożne miasto, zamożny dom, mili rodzice i słodki maluch z zapałem rysujący rysunki. Jedyne, co budzi odrobinę niepokoju w tej idylli to pojawiająca się na niektórych obrazkach Teddiego tajemnicza “wymyślona przyjaciółka” Anya, wyglądająca, nieco, nie ma co owijać w bawełnę, niesamowicie; trochę jak…duch.
Niepokój Mallory mocno narasta, kiedy pewnego dnia mały rysuje mordercę wlokącego ciało Anyi po ziemi. A do tego wszystkiego sąsiadka zza płotu wspomina, że dawno temu w gościnnym domku, gdzie teraz mieszka opiekunka, doszło do tajemniczego zdarzenia; znikła bez śladu mieszkająca w nim młoda, utalentowana malarka, a policja zastała wnętrze domu całe zbryzgane krwią…
Po niemiłej opowieści ciche i miłe do tej pory kąciki przestają być tak miłe, a wyobraźnia zaczyna napędzać Mallory stracha…coraz bardziej wiarygodnie, jakby to nie brzmiało, rysuje się (nomen omen) teoria u duchu nawiedzającym umysł dziecka. Tyle, że rodzice, nb. przy bliższym poznaniu nie aż tak idealni, jak się początkowo wydawało…. są wojującymi wręcz ateistami i materialistami więc jakakolwiek wzmianka o “duchu” spowodowałaby natychmiastową stratę pracy, tymczasem Mallory jest w ekonomicznym i życiowym przymusie i na utratę tej pracy jej po prostu nie stać….
Dziewczyna szuka pomocy u poznanej, lekko szurniętej sąsiadki, Mitzie (tej od upiornych opowieści), a także u przystojnego, pochodzącego z eleganckiej, zamożne ek rodziny mieszkającej w okolicy, chłopaka. Razem organizują oni, w tajemnicy przed rodzicami, seans spirytystyczny…
Seans kończy się, oględnie pisząc, katastrofą, działania Mallory dochodzą do wiadomości rodziców i zanosi się na katastrofę….
+
Oto, jak można, korzystając z pozornie oklepanego tematu, napisać świeżą, zaskakującą powieść grozy. Rekulak idzie w ślady Paula Tremblaya czy Grady Hendrixa, w podobny sposób bawiąc się fabularnymi schematami i rozwiązaniami, by na koniec zaskoczyć czytelnika.
A przy tym, mimo że Rekulak postanawia zachować schemat “ducha szukającego sprawiedliwości” nietknięty, to i tak czytelnik zostanie całkowicie wyprowadzony w pole.
“Tajemne Rysunki” to jest tzw. twister, książka oparta (podobnie jak np. powieści Artura Urbanowicza) na totalnym zaskoczeniu, twiście, stawiającym dotychczasową fabułę zupełnie na głowie. Więcej pisać nie chcę, bo wszystko to może ryzykować niechcącym spojlerem, ale, believe me, będziecie zaskoczeni! I to nie raz, bowiem tak naprawdę powieść to “MegaTwister” ma ona nie jeden, nawet nie dwa a aż trzy (!) szokujące czytelnika twisty, każdy mniej spodziewany od drugiego. (przy czym ten trzeci, dotyczący Teddiego jest relatywnie najmniej potrzebny, nie dość że w dzisiejszych czasach ryzykowny z punktu widzenia woke-owej poprawności to wprowadza nieco zamieszania w fabułę i stanowi spory błąd narracyjny, przykryty wprawdzie energią i efektownością akcji, ale jednak nieodparcie nasuwający się pod koniec lektury - po co w ogóle została zatrudniona Mallory? Jak można było przypuszczać, że opiekunka 5-latka nie rozpozna “tajemnicy”?).
Ale stękania na bok, bo nawet ten błąd nie szkodzi kapitalnej książce. Mimo braku dużej ilości jump scare’ów, które atakują dopiero w ultra-efektownym finale powieść jest tak dobrze napisana, że ani na chwilę nie chce się odłożyć książki, cały czas chce się czytać dalej.
Duża w tym zasługa znakomitych portretów psychologicznych postaci. Bohaterowie odmalowani są naprawdę wybornie - sama Mallory, młoda, ładna, wychodząca z nałogu dziewczyna, wspaniale opisani, zamożni, postępowi i nowocześni Maxwellowie, doskonały Teddy. To są postaci, których los naprawdę angażuje, którymi czytelnik się troszczy i którym kibicuje. I nawet “cookie cutter” amor latino i randomowa sąsiadka posthipiska najarana lolkami z tablicą ouija nie przeszkadzają.
Znakomitym pomysłem są również same tytułowe rysunki (książka jest pełna dziecięcych rysowanej stanowiących oś fabuły) - które genialnie ubarwiają lekturę.
Instant classic, każdy fan grozy powinien sięgnąć po Tajemne Rysunki, nowocześnie opowiedzianą “klasyczną” historię o duchu zamordowanej dziewczyny szukającym sprawiedliwości.
PS.
Jeśli poprawnościowa risky temat nie przestraszy filmowców, to powinien być z tego świetny film. Super plot i super role, oglądałoby się.