Mainstreamowi zdarza się czasami flirtować z literaturą grozy, wykorzystywać klasyczne dla horroru motywy czy rozwiązania fabularne. Czasami efekt bywa wybuchowy - po Doris Lessing („Piąte Dziecko”) dziś pora na kolejną noblistkę - Toni Morrison i jej „Umiłowaną”.
Na początek ważne zastrzeżenie - „Umiłowana” to jest arcydzieło literatury (nagrodzona Pulitzerem), zatem „ocena” 6/10 (mimo, że całkiem wysoka) nijak się ma do jej klasy artystycznej - to jest, jak się pisze na luksusowych koniakach „V.S.O.P” - to tylko subiektywna próba oddania, na ile ta wybitna powieść mieści się w granicach gatunkowej grozy, ile w niej takiego jarmarcznego, campowego funu, jaki niosą ze sobą „horrory”. Każdy miłośnik dobrej literatury powinien po twórczość Morrison sięgnąć koniecznie (nawet jeśli nie szuka powieści grozy).
+
Zbiegła niewolnica, Sethe, mieszka wraz ze swą córką Denver w domku nawiedzanym przez ducha. Hałasy, tupania - no, klasyka gatunku. Wszystko wskazuje na to, że to duch zmarłej tragicznie córeczki Sethe, na której grobie matka poleciła tylko napisać „umiłowana”. I Sethe i Denver do tego stopnia przyzwyczaiły się do zjawisk nadprzyrodzonych w ich domu, że prawie już nie zwracają na nie uwagi.
Pewnego dnia do Sethe przybywa Paul D., inny zbiegły niewolnik, jej dawny znajomy z południowej plantacji. Między mężczyzną a kobietą nawiązuje się uczucie, Paul nie zamierza jednak dzielić mieszkania z duchem i - dosłownie - „wypędza” go z domu.
Dzień później do domu trafia tajemnicza dziewczyna; na pytanie o imię odpowiada „Umiłowana” (Beloved). Nie trzeba Sherlocka Holmesa, by zrozumieć, że to wygnany duch wraca w ludzkiej postaci. Umiłowana wchodzi w relacje z pozostałymi członkami rodziny; zaprzyjaźnia się z Denver (ta jako pierwsza od razu rozpoznaje w przybyłej zmarłą jako niemowlę siostrzyczkę), nie odstępuje wręcz matki, niechętnie zaś reaguje na Paula D (choć doprowadzi ta niechęć do szczególnych konsekwencji…).
Wraz z gęstniejącą atmosferą rozwija się, w serii flashbacków, coraz bardziej mroczna historia. Dowiadujemy się o starej plantacji, na której poznali się Sethe i Paul D, o demonicznym nadzorcy niewolników, który zmienia ich życie w piekło, o ucieczce ciężarnej Sethe, narodzinach malutkiej Denver w trakcie tej ucieczki, o przybyciu do domu teściowej, która została wykupiona z niewoli przez niewolniczą pracę swego syna.
W tymże domu odnajduje zbiegów złowrogi nadzorca, który ruszył ich śladem z plantacji. Na myśl o powrocie do niewoli Sethe podejmuje najbardziej dramatyczną decyzję….
Gdy prawda dociera do Paula D., ten, nie potrafiąc sobie z nią poradzić, zrozumieć, zostawia Sethe i wyprowadza się z domu. Trzy kobiety - matka i jej córki, zostają osamotnione, w coraz bardziej oddalającym się od rzeczywistości stanie…
+
Na początek klasyczne pytanie - ile jest „czystego” horroru w „Umiłowanej”? Powieść oczywiście nie powstawała jako campowa rozrywka, to ponure, przejmujące arcydzieło literatury, tylko dla „ozdoby” używające akcesoriów gatunkowych. Tak naprawdę o wiele bardziej przerażajace są rzeczywiste losy bohaterów, ich dramat i tragedia, niż grozowe jump scary - choć przyznać należy, że z biegiem stron i na tym froncie atmosfera zaczyna nieźle gęstnieć.
Kiedy czytelnik dotrze do sedna grozy czającej się w historii „Umiłowanej”, może się pojawić taka myśl „eee, no przesadziła kobita, takie rzeczy się Nie Dzieją naprawdę, to przekombinowane” (mnie się pojawiła - przez chwilę). Ale, jak się okazuje (to najbardziej przejmujące) - podstawą powieści jest autentyczna historia (!), losy zbiegłej z niewoli Margaret „Peggy” Garner, którą strach przed powrotem do niewolnictwa pchnął do opisanych przez Morrison ekstremów.
Morrison polemizuje też z instytucją „dobrych białych panów” - że niby owszem, byli źli sadystyczni biali, ale byli też biali „dobrzy” i „wyrozumiali”. Przecież plantacja, z której iciekali bohaterowie „Umiłowanej” długimi latami była jedną z najlepszych dla swych niewolników. Istotą koszmaru jednak jest nie tylko bezpośrednie traktowanie niewolników - istotą koszmaru jest sama instytucja niewolnictwa, sytuacja, w której człowiek jest pozbawiony prawa do swego życia, do samego siebie, jest przedmiotem zależnym od woli innego człowieka. No i nawet najlepsze miejsce może w mgnieniu oka zmienić się w piekło na ziemi (tak się dzieje na plantacji, kiedy przybywa nowy nadzorca).
Nie ma sensu dużo pisać o warsztacie pisarskim Morrison, jest po prostu obłędny. Znakomite postaci bohaterów, genialny język, mistrzowski styl. „Umiłowana” nie straszy i nie bawi jak hity Złotej Ery, bo to nie jest campowa rozrywka, tylko Naprawdę Wielka Literatura. Powieść zostanie z czytelnikiem na zawsze - koniecznie!
PS.
Powstał film w królewskiej obsadzie (Ophrah jako Sethe!) ale zbiera mieszane oceny - podobno niespieszny i chwilami przynudza. Nie wiem, nie widziałem.
PPS.
„Umiłowana” jest częścią nieoficjalnej trylogii powieściowej, kolejne książki w cyklu to „Jazz” i „Raj”. Chyba dawno nikt ich nie wznawiał a szkoda, e-booki przytuliłbym natychmiast.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz