poniedziałek, 18 lutego 2019

Stephen King Lśnienie 9/10

Jedna z najsłynniejszych książek najsłynniejszego autora grozy, poważny kandydat do tytułu horroru wszechczasów, choć (moim skromnym zdaniem) dzieło obarczone wadą - niezbyt udanym finałem (stąd subiektywny punkcik odjęty od końcowej oceny). Na szczęście był jeszcze na świecie Stanley Kubrick....
+
To bardzo, bardzo znana historia, zatem tylko w żołnierskim skrócie - walczący z alkoholizmem i napadami agresji Jack Torrance - bezrobotny nauczyciel, marzący o karierze literackiej przyjmuje posadę stróża w niedostępnym zimą górskim hotelu Overlook (Panorama). Wraz z końcem sezonu przybywa on, wraz z żoną i 5letnim synem do hotelu.
Początkowo pobyt w luksusowym miejscu wydaje się przebiegać bez problemów. Mimo niechęci, jaką hotel budzi w obdarzonym nadzmysłowymi zdolnościami (tytułowym Lśnieniem) synu, wszystko układa się w miarę pozytywnie. Z upływem czasy coś zaczyna się jednak psuć, rodzinę zaczynają niepokoić różne niewytłumaczone zjawiska i halucynacje.
Naprawdę źle zaczyna się dziać, kiedy w piwnicach Jack odnajduje album opisujący ponurą historię hotelu, pełną zepsucia, przemocy, gangsterskich porachunków i śmierci. Od tego momentu mężczyzna coraz bardziej odczuwa objawy głodu alkoholowego, żona i syn zaczynają budzić w nim rosnącą złość.
Kiedy Danny przypadkowo w jednym z pokojów natrafia na ducha dawno zmarłej w nim kobiety, który zostawia na jego szyi ślady duszenia, żona oskarża o to męża. Niesłuszne oskarżenie wzbudza w Jacku prawdziwą, narastającą wraz z upływem czasu wściekłość. Prześladujące go duchy namawiają go, by "surowo ukarał" swą rodzinę - mamią go stanowiskiem "dyrektora hotelu". tak naprawdę jednak mroczne moce pragną zapanować nad lśnieniem Dannyego. Danny telepatycznie wzywa na pomoc również obdarzonego mocą "lśnienia" kucharza hotelu; mężczyzna porzuca swe zajęcia na Florydzie i rusza natychmiast do Kolorado, by w decydującej chwili przybyć do upiornej "Panoramy", gdzie widma przeszłości zaczynają już obejmować miejsce w swe panowanie a opętany żądzą mordu Jack uzbrojony w wielki młotek do krykieta gania korytarzami w poszukiwaniu żony i syna.
+
"Lśnienie" to modelowy wręcz przykład prozy Kinga. Sam pomysł, nawiedzony hotel opętujący stopniowo głównego bohatera, niczym specjalnie odkrywczym nie zaskakuje (np. Stefan Grabiński parokrotnie sięgał do tej formuły, chociażby w "Szalonej Zagrodzie" czy "Pożarowisku"). Cała zatem moc, cały nacisk jest położony nie na "CO" (opowiadam,) a "JAK" (to robię). A robi to Stephen King po prostu genialnie.
Przede wszystkim - obłędnie dobrze wykreowane są postaci. Jack Torrance to trochę alter ego samego Kinga, widziane jak w wykrzywionym zwierciadle. Walczący z całych sił o otrzymanie rodziny (w trakcie pisania "Lśnienia" King jeszcze doskonale pamiętał własne lata niedostatku), walczący z demonami alkoholowymi (podobnie jak King) tłumiący w sobie rosnącą agresję wobec własnej rodziny (jak pisze Lisa Rogak w biografii Kinga - podobnie jak wówczas sam Stephen!), dręczony (znowu - jak King) traumą nieszczęśliwego dzieciństwa.
Znakomita jest również żona, skłócona z matką, skazana na związek z nieudanym pisarzem, agresywnym alkoholikiem, miotająca się, niczym wiele kobiet w je sytuacji, pomiędzy miłością a narastającą niechęcią i obawą przed mężem. Do tego przejmujący w swej skrzywdzonej miłości do taty Danny i przesłodzony, ale chwytający czytelnika za serce kucharz.
Nawet drugoplanowe postaci - bucowaty manager hotelu czy alkoholowy przyjaciel Jacka, również na długo pozostają w pamięci
Wspaniały jest, jak zwykle u Kinga styl narracji, poganiający czytelnika, nakazujący przewracać stronę za stroną, w zasadzie perfekcyjna robota warsztatowa. Sama fabuła jest dynamiczna, pełna suspensu i jump scarów, absolutnie i totalnie przerażająca. "Lśnienie" to absolutnie perfekcyjna robota warsztatowa.
Jedyną wadą "Lśnienia" jest jego zdecydowanie zbyt przesłodzone zakończenie. Pomijając już disneyowską rozmowę syna z ojcem, kiedy ten ostatkiem woli usiłuje ochronić Danny'ego, pomijając pulpową końcową eksplozję to uratowanie dzielnego kucharza stoi w sprzeczności z dramatyzmem całej powieści !
W tym momencie historii na scenę wkracza jednak Stanley Kubrick, który właśnie postanowił nakręcić horror. A dokładnie Horror. Kubrick wybrał jako podstawę swej ekranizacji książkę Kinga i stworzył Arcydzieło genialne, często uważane za najlepszy film grozy w historii całego gatunku.
Kubrick doskonale znał się na kinie i doskonale wiedział co filmie będzie działało, a co wymaga zmian. Wydestylował on powieść z wszelkiej słodyczy, wyrzucił wszystko to, co było w narracji zbędne. Z kolei to, co było mu potrzebne, nakręcił z drobiazgową wiernością. Do tego jeszcze posprzątał powieść fabularnie, koncentrując się na szaleństwie opętującym człowieka w zimowym odosobnieniu, rezygnując zaś z nieprzekonującego wątku Mrocznych Sił żądnych zdobycia mocy lśnienia Danny'ego (dlaczego bowiem Delbert Grady zabił swą rodzinę ?) No i wyciągnął wiosek z testamentu pisanego przez Halloranna.... Powstało wytrawne, przerażające Arcydzieło. Trochę wstyd, że na wielkości filmu nie poznał się sam Stephen - jojcząc latami, jak bardzo jest rozczarowany....
"Lśnienie" faktycznie Kinga uczyniło Królem Horroru.W momencie, w którym powieść "wjechała" do sklepów, wciąż jeszcze były w nich rewelacyjne "Carrie" i "Miasteczko Salem". Dodane do nich "Lśnienie" było niczym morderczy prawy sierpowy nokautujący fanów literackiej grozy. A za chwilę na ekranach kin pojawił się genialny film. Szach mat.
Zdanie o tłumaczeniu. Jest ono co do zasady bardzo gładkie, eleganckie, niemniej dwa grzechy są mocno irytujące. Po pierwsze, tłumaczka postanowiła zawalczyć z popkulturą, i tytułowe "Lśnienie" (Shining) tłumaczy w książce jako "jasność". Nieważne, co jej się osobiście podoba - ta historia jest powszechnie znana jako Lśnienie i nie warto z tym walczyć. I dwa - obok znajomości gramatyki jest jeszcze świadomość kontekstów popkultury - w jaki sposób znany wszystkim z Królika Bugsa "Doc" zmienił się w "starego" to ja nie mam pojęcia. A powtarza się to w powieści co drugą stronę ! (przypomnę - rodzice tak zwracali się do Danny'ego).
PS
"Lśnienie" to jeden z całego cyklu historii zbudowanych przez Kinga wokół nadzwyczajnych mocy ludzkich (zwanych czasami ESP). Inne tego typu przykłady z tego okresu to "Carrie", "Podpalaczka", "Martwa Strefa" czy późniejsza "Zielona Mila".
PPS.
Z kronikarskiego obowiązku wspomnę o ministerialu "Lśnienie" powstałym w 1997. Fabularnie znacznie wierniejszy, pod względem jakości w żadnej mierze nie może się równać z filmem Kubricka. Tylko dla kingowskich komplecistów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dean R. Koontz - Północ 8/10

Whoah, ależ petarda! “Inwazja Porywaczy Ciał” spotyka “Wyspę Doktora Moreau” (oba te tropy sprytny Koontz wprost podał w powieści) czyli kol...