"E Tanta Paura"
W ramach "zaliczania" mało znanych gialli przyszła pora na "E Tanta Paura" (Plot Of Fear) z 1976 roku.
Najpierw doskonała obsada - Michele Placido (znany później z serialu "Ośmiornica"), Corinne "O" Clery, Eli Wallach i, trochę a propos niczego,Tom Skerritt na, w sumie krótko, przed "Alienem".
Co do fabuły - no, intrygująca, bowiem miesza ona klasyczną dla giallo serię brutalnych i dość "bizarre" morderstw (inkrustowane są one ilustracjami z okrutnej bajki braci Grimm), krytykę hedonistycznych ultrabogatych warstw społecznych Europy (podobne wątki pojawiają się w wielu exploitation horrorach i thrillerach europejskich tamtej ery), policyjne śledztwo z wątkiem romansowym oraz, mocno społeczno-polityczne rozwiązanie. Do mordów bowiem nie prowadzi, jak z reguły w giallo bywa, szaleństwo człowieka, a wyrafinowany spisek.
Same morderstwa kręcone są bez szczególnej staranności ani nacisku ,czy to na suspens, czy to na gore (kudy im do Argento), a akcja momentami bywa przegadana, ale, generalnie, mknie ona żwawo do przodu, cały czas utrzymane jest odpowiednie napięcie, a aktorzy bardzo dobrze wypadają w swoich rolach (jak zwykle show kradnie rewelacyjny Eli "Tuco" Wallach). 7/10
Najnowszy Rotting Christ (chyba ma tytuł "Ritual"). Niby wszystko jest OK, brzmienie zawodowe, klimaty ponure, i wszystko cacy, ale nieco się nudziłem. Mało, bardzo mało motywów, które zapadałyby w pamięć, albo skłaniały do powtórzenia utworu, zdecydowanie za dużo melorecytacji i "nastrojowych" zawodzeń w tle, które tylko odciągają uwagę od istoty rzeczu - ostrego metalu (którego przez to na płycie jest mało). Jutro "Overnight Sensation" Motorheadu - nowatorstwa oczywiście ani się spodziewam ani oczekuje, ale liczę na zdrowy metalrollowy łomot.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz