"Cień Zorro"
Absolutne zaskoczenie z 1962 roku. Zaskoczenie, bo film mi się zaskakująco podobał.
Siadałem do niego absolutnie bez przekonania - upiorna ramota (1962), jeszcze nie spaghetti western, a już nie peplum (a może trochę tego i tego), oceny na imdb niziutkie - jednym słowem zaliczyć i zapomnieć.
A tutaj naprawdę się dobrze bawiłem ! No, nie żeby film był jakąś zapomnianą perłą z lamusa - ma i słabości mnóstwo, i zramociały jest jednak okrutnie - ale, co najważniejsze w filmach przygodowych - akcja jest żwawa i wciągająca i nie ma nawet chwili na znudzenie.
To w ogóle jest chyba jakaś kolejna część cyklu "Zorro" (naturalnie bez związku z legendarnym serialem) - fabuła rozpoczyna się od przysięgi zemsty na Zorro, złożonej przez dwu braci, rozsądniejszego Dana i sadystycznego Billego. Zorro (chyba w poprzedniej części) zabił w pojedynku szpadowym ich brata (braci ? jakoś mi trochę ten wątek umknął).
Jako że sam Zorro postanowił skończyć ze swą działalnością, bracia i ich banda sami dokonują brutalnych przestępstw i mordów jako Zorro, chcąc "wyciągnąć go z kryjówki". W grze są jeszcze mistrz szermierki, marzący o pojedynku z Zorro i agent rządowy, mający ukrócić przestępstwa Zorro.
Koktajl ww wątków składa się na zajmujący film przygodowy w stylu retro. Nie przeszkadzają specjalnie ani bombastyczna muzyka, ani sam Zorro o aparycji podtatusiałego fryzjera - choć jak pomyśleć, że raptem za dwa lata Sergio Leone nakręci "Za Garść Dolarów"...światy tych dwu filmów dzielą eony
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz