wtorek, 12 listopada 2019

Thomas Harris Czerwony Smok 7/10

Początek niezwykłej sagi o losach psychopatycznego mordercy  Hannibala "kanibala" Lectera, mieszanka gatunkowa, w pół drogi pomiędzy policyjnym proceduralnym thrillerem a przerażającym horrorem.
+
W USA dochodzi do dwu brutalnych zbrodni. Podczas nocnych napadów psychopata włamuje się do domków jednorodzinnych i morduje wszystkich członków rodziny. Na ciałach kobiet, wykorzystywanych przez niego seksualnie, pozostają szczególne ślady ugryzień, dlatego śledczy nazywają między sobą mordercę "szczerbatą lalą" (a dokładnie "zębową wróżką - tooth fairy" tylko się polski tłumacz nie popisał). 
Zbrodnie miały miejsce w szczególnych fazach księżyca, do kolejnej pozostają trzy tygodnie. FBI nie ma pomysłu, jak schwytać szaleńca, szef ekipy śledczej Jack Crawford zwraca się zatem do byłego eksperta Willa Grahama, który zrezygnował ze służby po tym, jak ledwo uszedł z życiem podczas schwytania innego seryjnego mordercy -Hannibala Lectera. 
Wstrząśniety okrucieństwem zbrodni Graham zgadza się na rolę konsultanta a po analizie zebranego materiału uznaje, że pomocnym w wykryciu "Szczerbatej Lali" może być....właśnie Hannibal Lecter, osadzony dożywotnio w więzieniu pod specjalnym nadzorem.
Lecter udaje zainteresowanie, w rzeczywistości jednak zamiast pomocy w śledztwie nawiązuje kontakt z mordercą i zdradza mu miejsce zamieszkania Grahama.
Rodzina eksperta musi ukrywać się przed psychopatą, ten zaś w międzyczasie brutalnie morduje współpracującego z FBI dziennikarza, w zemście za serię obrażających go, niewybrednych artykułów tabloidowych (zbrodniarz uważa się za wcielenie Czerwonego Smoka z obrazu Williama Blake a morderstwa nazywa aktem Przeistoczenia). Czas upływa, "mordercza"faza księżyca jest coraz bliżej, a Will Graham w końcu znajduje ogniwo łączące wszystkie zbrodnie...
+
Horror, żeby naprawdę działać musi umieć znaleźć źródło prawdziwego strachu, coś, co wzbudzi u czytelników żywą i autentyczną grozę. tymczasem z biegiem lat czytelnicy coraz mniej bali się wampirów, wilkołaków, złych duchów czy satanistycznych spisków. Za to każdy człowiek boi się tzw. "złej śmierci". A trudno wymyślić coś bardziej przerażającego (a jednocześnie możliwego do wyobrażenia) niż zbrodniczy psychopata włamujący się nocą do domu i okrutnie mordujący wszystkich członków rodziny. 
Ten właśnie strach Harris eksploruje w "Czerwonym Smoku" do maksimum i  z wielkim powodzeniem. Tak wielkim, że już w 1986 powieść została zekranizowana(jako "Manhunter").
Tyle zachwytów, bo od strony samej akcji fabularnej "Smok" niczym szczególnym się nie wyróżnia, ot przeciętne kryminalne czytadło.  Również styl pisania jest dość niespecjalnie wciągający, dość sztywny i formalny.
Do tego główni bohaterowie to, mimo wysiłków autora, papierowe wycinanki. Przez powieść przewalają się  tłumy różnych ekspertów i śledczych, zupełnie niczym się nie od siebie nie różniących i nie zapadających w pamięć (ich nazwiska pomieszają się prędzej czy później każdemu czytelnikowi). Co gorsza -  sam Will Graham, w zamierzeniu główna postać fabuły -  to kartonowy ludzik bez większego znaczenia  i nie budzący nadmiernych emocji
Za to villaini - o tak, tu Harris czuł się dużo lepiej. Sam tytułowy antagonista -  Czerwony Smok - wykreowany i opisany jest świetnie. Dostajemy też jego pogłębioną historię, pozwalającą dobrze się wczuć w tę postać.
Sam Hannibal Lecter nie jest tak kompletnie ukształtowanym Potworem, jakim się stanie w "Milczeniu Owiec". Nie ma jeszcze mowy o jego kanibaliźmie, brakuje też tej szczególnej ambiwalencji, z jaką podchodzić będzie do niego Harris. W "Smoku" to po prostu piekielnie niebezpieczny i inteligentny zbrodniarz, ale ma już parę swoich charakterystycznych momentów.

W roku 1981, kiedy wychodził "Czerwony Smok", złota era paperbackowego horroru była w swym pełnym rozkwicie. Z jej perspektywy "Czerwony Smok" stanowi ciekawe połączenie. Od strony formalnej jest to policyjny thriller, klinicznie wręcz chłodny "procedural", w którym odczuć można wyraźną fascynację technikę śledczą i urządzeniami policyjnymi. Różnego rodzaju procesy śledcze, badania próbek, eksperymenty procesowe,wypełniają sporą część fabuły. Od strony klimatu "Czerwony Smok" jest jednak czystej wody horrorem, bazującym na strachu przed tzw. "złą śmiercią", taką turbo-"Psychozą" (wyrafinowane, groteskowe i przerażające zbrodnie są też nieco zadłużone we włoskich gialli).
Powieść Harrisa, mimo że zwiastowała nadejście nowej epoki i koniec popularności tradycyjnie rozumianych horrorów, jeszcze rewolucji nie wywołała. Ta była efektem kolejnej powieści w cyklu - "Milczenie Owiec" której histeryczne powodzenie i mulit-oskarowa adaptacja kinowa symbolicznie zakończą "złotą erę" horroru w literaturze zachodu. 

Lektura koniec końców bardzo polecana, mimo że od "Milczenia" jest nieco słabsza.

PS.
Po eksplozji popularności "Milczenia Owiec" filmowcy powrócili do debiutu powieściowego Harrisa, głównie po to, by Anthony Hopkins jeszcze raz mógł wcielić się w swą oskarową rolę. "Czerowny Smok" z 2002 roku jest generalnie lepiej obsadzony i "bogaciej" zrealizowany niż "Manhunter". Warto poznać jednak oba obrazy, ejtisowy oryginał też ma swój urok.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dean R. Koontz - Północ 8/10

Whoah, ależ petarda! “Inwazja Porywaczy Ciał” spotyka “Wyspę Doktora Moreau” (oba te tropy sprytny Koontz wprost podał w powieści) czyli kol...