czwartek, 2 maja 2019

Guy N. Smith Neofita 6/10

Okultystyczny horror "młodzieżowy", średnio udany. Trochę grozy, niestety niezbyt wiele pulpowego szaleństwa i guyowych absurdów (które tak ubarwiają lekturę),  momentami zaś wkrada się nudząca, zatykająca słowna papka...
+
Mieszkający samotnie na wsi potomek pary miejscowych satanistów (ihaaa ! na początek Guy rocks)  pragnie zerwać z wiszącą nad nim klątwą rodziców. Chce opuścić rodzinny dom, w którym straszą go upiory kryjące się pod schodami oraz w czarnym ołtarzu na strychu, przy którym czciciele Szatana odprawiali swe magiczne rytuały.
Mimo ostrzeżeń chłopak wiąże się z córką miejscowego farmera, która postanawia rzucić rodzinny dom i wyjechać razem z bohaterem z wioski. Niestety, wokół młodego mężczyzny dochodzi do szeregu tragicznych wypadków : najpierw ginie zaczepiający go miejscowy chłopak, umiera kobieta, z którą miał przelotny romans, a w końcu wybucha w płomieniach stacja benzynowa, na której wraz ze swą dziewczyną mieszka po opuszczeniu wioski.
Pasmo nieszczęść trwa również w mieście, w którym Joby zarabia jako śpiewak folkowy, śpiewając i grając na gitarze w lokalnych klubach i salach. Każdy występ kończy się kolejną tragedią i śmiercią niewinnych osób - barmanka nieszczęśliwie rani się potłuczonymi butelkami i wykrwawia na śmierć, wpadłszy w amok  mężczyzna zabija gołymi rękami dwoje osób,  rozszalały słoń w objazdowym zoo doprowadza do wybuchu paniki.
Czy winna jest wisząca nam chłopakiem klątwa, czy może też jego dziewczyna ma związek z tymi wydarzeniami ? Obydwoje wracają do wioski, by zmierzyć się z drzemiącym w niej starym złem.
+
"Neofita" nie cieszy się, nawet wśród #smithowychświrów dobrą opinią, trochę może niezasłużenie. Jasne, to nie jest topowy Smith, ale też zdarzały się boskiemu Guyowi znacznie gorsze pozycje. Posczególne składniki opowieści całkiem zgrabnie pasują do siebie - kolejna mała angielska wioska, kolejna grupa dziwacznych, groteskowych postaci niczym z tekstów gabrielowego Genesis. Do tego sataniczne rytuały, sporo nieco seksu i przemocy, nieco grozy - da się to czytać z przyjemnością.
Są jednak również wady. Przede wszystkim książka jest za duża - pomysł był wątły, taki w sam raz na malutkiego paperbacka. Tyczmasem Smith rozciągając go do rozmiatów normalnej "legit" powieści, momentami ględzi i po prostu przynudza.
Słabą stroną "Neofity" są również jump scary. Smith dobrze sobie radzi z opisami gore przy animal attackach, tak przy horrorze okultystycznym czasami idzie mu średnio. W "Neoficie" sporo scen w założeniu strasznych razi nieudolnością, trochę śmieszy a trochę, ponownie, nudzi.



Jest w powieści potencjał początkowego pomysłu, ale mdłe wykonanie powoduje, że szansa na naprawdę dobry horror została tym razem stracona  Nic to,  Guy napisał tak wiele powieści, że na pewno z nawiązką zdoła odrobić to wrażenie przeciętności (PS. Już odrobił - czytany później Szatan, z akcją toczącą się w ZSRR, o pierwszym sekretarzu partii opętanym przez demona - jest znacznie lepszy !).




















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dean R. Koontz - Północ 8/10

Whoah, ależ petarda! “Inwazja Porywaczy Ciał” spotyka “Wyspę Doktora Moreau” (oba te tropy sprytny Koontz wprost podał w powieści) czyli kol...