Weź pełną miskę „Egzorcysty”, przypraw mocno „Horrorem Amityville” a tak sporządzony przepyszny gulasz podaj na talerzu z „Domu Z Liści” - oto literacki przepis na „Głowę Pełną Duchów” Paula Tremblaya, nowoczesny, super efektowny retelling archetypicznej opowieści o opętaniu. Z tym, że na koniec autor całość „wkusno wypieprza za okno”* i wkręca oniemiałego czytelnika w glebę, przywołując, do granic cytatu, inną mistrzynię literackiej grozy, Shirley Jackson i jej „Wszyscy Mieszkaliśmy W Zamku”.
+
Rodzinie Barrettów nie powodzi się zbyt dobrze. Pan Barrett stracił pracę i od dłuższego czasu nie potrafi znaleźć kolejnej. Środki finansowe rozpaczliwie się kurczą. Na domiar złego starsza z dwu córek, 14-letnia Marjorie, pogrąża się w niepokojących, dziwacznych szatach emocjonalnych. Początkowo straszy młodszą siostrę i rodziców upiornymi historyjkami, traci chwilami kontakt z otoczeniem. Stopniowo jej stan pogarsza się a kolejne ataki są coraz bardziej przerażające. Mamy cały, archetypiczny wręcz, kalejdoskop objawów opętania - bluźnierstwa, wymioty, wspinanie się na ściany i chodzenie na czworakach.
W końcu, po gwałtownej, krwawej masturbacji („Egzorcysta” kłania się wpół), rodzice po burzliwej dyskusji wybierają nietypowe rozwiązanie - przy współdziałaniu lokalnego księdza (z którym pobożny tata Barrett jest w najbliższej komitywie) decydują się na egzorcyzm. Z tym, że przebieg rytuału ma być…transmitowany w ramach telewizyjnego reality show pt. „Opętanie” (cóż za pomysł !!). Kamery TV mają rejestrować objawy opętania/choroby Marjorie oraz sam egzorcyzm. Rozwiązanie ma dodatkową zaletę - pieniądze od ekipy telewizyjnej pomogą rozwiązać problemy finansowe rodziny.
No i się zaczyna…Ekipy telewizyjne, kamerzyści, producenci, aktorzy odgrywający scenki, reflektory, mikrofony, kable… Do tego ksiądz egzorcysta, na zewnątrz zaś protestujący przeciw „świętokradztwu” pobożni parafianie.
Wkrótce okazuje się, że nie wszystko jest takie, jakie się wydaje. Przede wszystkim Marjorie oświadcza siostrze, że jej stan jest udawany, że tak naprawdę nie jest opętana, a swym zachowaniem zamierza wstrząsnąć rodziną. Jednocześnie, jakby potwierdzając jej słowa, narasta napięcie między pogrążającym się w religijnej manii ojcem, wspierającym go księdzem a coraz bardziej sceptyczną wobec całej sytuacji matką (ta wolałaby kontynuację terapii psychiatrycznej córki).
Sytuacja eksploduje w noc transmisji rytuału egzorcyzmu…
+
Ajajaj ! Ale to smaczne (ten gulasz, o którym pisałem we wstępie) !
Trudno dziś, w XXI wieku, wymyślić w horrorze coś, czego do tego pory jeszcze nie było, nowe pomysły fabularne, nowe rozwiązania. Twórcy zatem podejmują z czytelnikami post-modernistyczną grę, żonglując znanymi schematami i, wręcz, cytatami fabularnymi, zestawiając je w nowy, niespotykany sposób, spoglądając na nie z nowej perspektywy. Paul Tremblay w „Głowie Pełnej Duchów” gra w tę zabawę absolutnie mistrzowsko.
Obecne w książce fabularne odwołania do klasyki, pop-kulturowe cytaty i inspiracje są w pełni świadome, do granic rozbawienia czytelników. W domu Barrettów nie zabraknie oczywiście kolekcji filmów o opętaniu - wszystkie części „Egzorcysty”, „Paranormal Activity”, „Evid Dead”. Rozliczne frasunki finansowe taty Barretta od razu przypominają George Lutza, bohatera „Horroru Amityville”. Z kolei kręcąca się wszędzie po domu ekipa telewizyjna przenosi znany fanom grozy horror w realia XXI wiecznej telewizyjnej rozrywki. Formuła reality show powoduje, że momentami fabuła zaczyna wręcz przypominać czarną komedię, ale nie dajcie się zwieść, „Głowa Pełna Duchów” jest, koniec końców, naprawdę mrocznym i przerażającym horrorem i kto sobie o tym zapomni, ten dostanie w finale pięścią w dołek, aż mu powietrza zabraknie.
„Głowa Pełna Duchów” jest w tym samym stopniu współczesnym odpowiednikiem „Egzorcysty”, jak „Zła Krew” Zoje Stage jest odpowiednikiem „Omena”. W obu książkach chore dziecięce psyche zastępuje komiksowe demony seventiesów. Ale Tremblay jest w swojej powieści bardziej gniewny - jego powieść to ostry atak, z jednej strony na mass media, z drugiej na (symbolizowany przez ojca) fanatyzm religijny. Za nieczułość wobec ofiar, za, tak naprawdę rujnowanie życia amatorskich, przypadkowo kreowanych bohaterów, za
pogoń za popularnością i sensacją.
Bardzo świeży koktajl, do tego wybornie napisany. „Głowa” to dosłownie jednodniowa lektura; żywa akcja i lekki styl powodują, ż że strony znikają w mgnieniu oka. Gorąco polecam - tak się pisze horror w XXI wieku.
*cytat z polskiego filmu wojennego „Barwy Walki”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz