wtorek, 5 marca 2019

Les Daniels Bez Rozlewu Krwi 5/10

"Bez Rozlewu Krwi" to piąta część sagi opisującej losy wampira don Sebastiana Villaneuvy wędrującego poprzez czas i konfrontującego swój wampiryczny mrok z potwornościami, do jakixch zdolna jest rasa ludzka. Tym razem miejscem akcji są XIXwieczne Indie, okolice Kalkuty.
+
Don Sebastian, tym razem posługujący się nazwiskiem Newcastle, umyka z Londynu,  po przygodach z poprzedniej części cyklu - Yellow Fog (niestety, nie wydanej w Polsce) do kolonialnych Indii.  Sebastian szuka kontaktu z ....boginią Kali; (wiadomix, wspólnota zainteresowań i takie tam), za pośrednictwem poznanego młodego Hindusa trafia do jej kultystów i, zdobywa wśród nich, jako wcielenie bogini, posłuch.
Jego śladem przybywa do Kalkuty pałający żądzą zemsty narzeczony jednej z ofiar wampira.
Na miejscu wspólnie z oddziałem angielskich żołnierzy ratuje przed śmiercią na stosie ofiarnym piękną młodą wdowę. Kiedy dowódca zamierza zgwałcić ocaloną, mężczyzna ucieka z nią w dżunglę by tam napotkać....Sebastiana oczywiście !
Wampir urzeczony pięknością damy porywa ją do zrujnowanej świątyni bogini Kali. Tam dochodzi do finałowego starcia pomiędzy wampirem, rozwścieczonymi uratowaniem wdowy kultystami, szturmującymi Anglikami, mścicielem z Anglii a samą boginią, która postanawia przybrać cielesną powłokę.
+
Mimo odmiennej scenerii, fabuły i klimatu widać wyraźne podobieństwa pomiędzy "Bez Rozlewu Krwi" a otwierającym całą serię "Czarnym Zamkiem". Znowu mamy do czynienia z mieszanką powieści przygodowej i horroru, ponownie fabuła wykazują, że "zwykłe" zło drzemiące w ludzkiej naturze bywa gorsze od nadnaturalnego zła, które reprezentuje sobą wampir. Sam Sebastian wciąż przeplata momenty demonicznej furii ze stanami melancholicznymi, inercją i wampirycznym hamletyzowaniem.
Na początku nawiązania akcji do poprzedniej części cyklu  są tak wyraźne, że momentami jej nieznajomość utrudnia odpow9iednie śledzenie fabuły, z biegiem czasu przypadłość ta się na szczęście zaciera.
Generalnie dużo się w powieści dzieje, akcja jest żywa i dość energiczna. Kilka scen zawiera w sobie odpowiednią dawkę grozy i makabry, generalnie jednak element przygodowo egzotyczny wyraźnie przeważa nad horrorem. Może właśnie dlatego "Bez Rozlewu Krwi" nie wzbudziło we mnie żywszych uczuć. Dobrze napisane, na przyzwoitym poziomie warsztatowym (to nie jest, wbre phantom pressowym pozorom, pulpa), ale trochę Bez Żywszych Uczuć (że z polskiego tytułu zażartuję).
Fani Anne Rice powinni dać szansę wampirowi Lesa Danielsa, również wielbiciele old schoolowych horrorów nie powinni być zawiedzeni, ale tak szczerze, to wydaje się, że nikomu nic ta książka nie urwie.

PS.
"No Blood Spilled", jak i cały cykl przygód don Sebastiana spotyka się generalnie z ciepłymi ocenami anglojęzycznych znawców literackiej grozy (Stephen King, Will Errickson z Too Much Horror Fiction, Grady Hendrix w Paperbacks From Hell). Może zatem jestem zbyt krytyczny ? Za parę złotych można sprawdzić, bo na allegru na pewno książkę można dostać.

PPS.
Polska okładka bardzo mroczna (dużo bardziej niż sama powieść), niezła, ale praktycznie przerysowana z "Niewidzialnego" Guya N. Smitha, wydanego przez Phantom Press rok wcześniej.

PPPS.
"Bez Rozlewu Krwi" wydane było pod sam koniec istnienia Phantom Press. Chwilę potem wydawnictwo musiało się zwinąć z rynku. Szkoda, bo "Srebrna Czaszka" była już w zapowiedziach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Graham Masterton - "Czarny Anioł" 5/10

Zaczyna się zgodnie z recepturą hitchcockowską, od trzęsienia ziemi. Scena brutalnego zamordowania całej rodziny jest jedną z mocniejszych j...