Druga część komiksowego horroru młodzieżowego opisującego przygody Wojowników Nocy w sennych krainach i ich zmagania z kolejnym zrodzonym wśród koszmarów monstrum.
+
Brutalny nocny atak na młode małżeństwo doprowadza do tragedii. Kobieta zostaje zamordowana, a jej mąż, na skutek odniesionych obrażeń, zostaje prawie całkowicie sparaliżowany. Syn mężczyzny trafia pod opiekę znajomych, również oni giną jednak w kolejnym nocnym napadzie. Wszystko wskazuje na udział dziecka w zbrodniach; by wyjaśnić, w jaki sposób chłopczyk mógłby być w to zamieszany, zostaje on poddany badaniom w szpitalu psychiatrycznym.
W trakcie badania wychodzi na jaw, że w podświadomości malca żyje mroczne, przerażające monstrum, które podczas snu potrafi przedostać się do świata rzeczywistego. By powstrzymać potwora konieczna będzie interwencja Wojowników Nocy, ludzi obdarzonych specjalnymi mocami, podróżujących przez sny i toczących tam boje z Siłami Zła. Znany już z pierwszej części cyklu ("Wojownicy Nocy" właśnie) hermafrodytyczny "anioł" Springer powołuje nową drużynę, złożoną tym razem z uwięzionych na wózkach, pozbawionych możliwości ruchu inwalidów (w krainach snu dysponują oni wspaniałym zdrowiem).
+
"Smiertelne Sny" to całkiem udany młodzieżowy horror przygodowy. Z akcentem właśnie na słowo "młodzieżowy". Główny pomysł fabularny kojarzy się mocno z kierowanym głównie do nastolatków filmowym cyklem "Koszmar z Elm Street", młodzieżowe też (żeby nie napisać dziecinne) są "moce" i zachowania Wojowników Nocy. Dla potrzeb rynku "young adult" Masterton pozbawił nawet powieść (co u niego mocno nietypowe) elementów i wątków erotycznych. Do tego główne monstrum w powieści nieodparcie kojarzy się ze znaną z dziecięcych koszmarów Buką - choć przyznać należy, że opisy jego kolejnych ataków są odpowiednio brutalne i przerażające.
Przygody Wojowników Nocy są wymyślone z wyobraźnią a akcja żywo pędzi naprzód, z gracją prześlizgując się nad co bardziej nonsensownymi pomysłami fabularnymi. Dodatkowy plus za ciekawy pomysł z inwalidami jako głównymi bohaterami toczonych walk - to ładnie wymyślony i efektownie opisany motyw. Momentami i tutaj wiarygodność historii trzeszczy (zwłaszcza w wątku uczucia rodzącego się w mgnieniu oka pomiędzy piękną panią doktor a całkowicie sparaliżowanym, świeżo owdowiałym ojcem chłopczyka) no, ale nie ma się co czepiać, w sumie to w zbożnej intencji...
Trudno ocenić książkę wyżej niż 6/10, ostatecznie to tylko młodzieżowa pulpa, ale napisana jest ona sprawnie, szybko się czyta i naprawdę może przypaść do gustu. Solidny Masti.
Ze względu na sentyment do Masterona dałbym 7/10 aczkolwiek nie jest to książka którą poleciłbym zapalonemu fanowi horrorów, może komuś kto dopiero zaczyna przygodę z tym gatunkiem.
OdpowiedzUsuń