niedziela, 6 kwietnia 2025

Graham Masterton - Zwierciadło Piekieł 7/10

Graham Masterton – Zwierciadło Piekieł    7/10


“Omen” spotyka “Alicję po drugiej stronie lustra”

Zwierciadło Piekieł to podręcznikowy przykład „złotej ery horroru” – mocno creepy, z fabułą skrojoną pod potrzeby wczesnych VHS-owych straszaków. Mimo (tradycyjnie u Mastertona) koncertowo schrzanionego finału, całość wypada zaskakująco dobrze: bardzo dobry pomysł wyjściowy, sporo grozy, kilka gore’owo-paskudnych momentów i przede wszystkim znakomity villain.

+

Boofuls: dziecięca gwiazda z piekła rodem

Martin Williams, aspirujący scenarzysta, klepie dialogi do telewizyjnych tasiemców, ale marzy o czymś większym. Jego autorski projekt to musical Boofuls – historia dziecięcej gwiazdy kina lat 30., śpiewającego aniołka, który zginął tragicznie. Podczas pracy nad kolejnym filmem został rozrąbany na 211 kawałków (sic! kocham Grahama za takie wstawki) przez własną babcię, która zaraz po zbrodni popełniła samobójstwo. No, morbid story to say the least – nikt nie chce tego dotykać.

Na otarcie łez Martin nabywa w zaprzyjaźnionym lombardzie ozdobne lustro, które niegdyś wisiało w apartamencie Boofulsa i było świadkiem jego makabrycznej śmierci. Lustro, jak nietrudno się domyślić, okazuje się magiczną bramą – a z jej wnętrza wychodzi… żywy Boofuls, który zamienia się miejscami z małym Emilio, wnukiem właściciela domu, w którym Martin wynajmuje mieszkanie.

Boofuls to z jednej strony słodki cherubinek z klasycznych musicali, z drugiej – demoniczny szantażysta. Żąda, by Martin skontaktował go z hollywoodzkimi producentami i pozwolił dokończyć przerwany musical. W zamian – Emilio będzie mógł wrócić.


Z Hollywood wprost do piekła

Boofuls błyskawicznie zdobywa uznanie – po pierwszym pokazie mogulowie Fabryki Snów są zachwyceni, a musical rusza z produkcją. Budżet: 35 milionów dolarów.

Martin, coraz bardziej zaniepokojony – no bo jak to tak, porąbany dzieciak pomyka po świecie? – zaczyna prowadzić śledztwo. Gdzie jest Emilio? Co naprawdę wydarzyło się w przeszłości? Trop prowadzi do okultystycznych rytuałów z udziałem dziecięcych gwiazd Hollywood, odprawianych w dziś zrujnowanym, niegdyś luksusowym hotelu.

Duchowni, którym Martin próbuje się zwierzyć, giną jeden po drugim, a premiera musicalu Boofulsa zbliża się nieubłaganie….

+


Boofuls: diabelskie dziecko z krainy czarów

Bardzo udany pomysł, świetnie grający motywem satanicznego kultu i upiornego dziecka, a do tego zręcznie podkręcony nawiązaniami do Alicji. Jasne, całość dosyć niewolniczo powtarza schemat Omena, ale baśniowy twist nadaje historii świeżego oddechu. Jest energia, są ciekawe postacie, ale najważniejsze: jest Boofuls.

Znakomita kreacja – ośmielam się stwierdzić, że bardziej złowroga i przerażająca niż Damien Thorn. Złotowłosy cherubinek, perliście się śmiejący, śpiewający i tańczący – a zarazem Syn Szatana, arcykapłan kultystów, demoniczny morderca. Znakomite.

Mamy cały szereg makabrycznych zbrodni, jak żywcem wyjętych z Omena, mamy śledztwo, które odsłania kulisy tragicznej śmierci dziecięcej gwiazdy. Są kultyści, są czarne msze, jest demoniczna panna Redd (red – you got it?). Co ciekawe, Masterton tym razem odpuszcza seksualne rytuały i romansowe przerywniki – i robi to z wdziękiem, wręcz ironizując z oczekiwań czytelnika w scenie finałowej.






Na wielki minus – finał. Znów mamy „wejście w świat demona” (tu: na Drugą Stronę Lustra), głupkowatego szatana – tępego jak krowa w oborze, a nie żadnego „pana Zła”. Znowu totalny, infantylny deus ex machina, tyle że tym razem bez uroku absurdu, który miał chociaż manitou komputera białych ludzi. Ze wspaniale budowanej grozy i dziesiątek trupów zostaje tylko mały, żenujący deszczyk.

A mimo to – o dziwo – nie rujnuje to ogólnej oceny. To nadal nastrojowy, świetnie pomyślany i przyzwoicie napisany horror z ery VHS. Fani Omena, satanic panic i okultystycznych jazd będą zadowoleni.


PS.
Film? Wydaje się, że chętnie bym obejrzał, ale jak się zastanowić, to niekoniecznie. Fabularnie to kalka wybitnego przecież  Omena, z dodanym apokaliptycznym, nieudanym finałem. Czas takich filmów minął razem z ejtisowymi taśmami. Ale książka? Nadal czyta się znakomicie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Adam Deka - "Mondo Sepultura" 6/10

Adam Deka – “Mondo Sepultura” 6/10 “ Mondo Sepultura” to kolejne twarde sci-fi z elementami grozy od Adama Deki, nieodrodny brat innych tytu...