Najpierw był Ray Bradbury i jego klasyczna powieść sf "Kroniki Marsjańskie". W tej to powieści był (absolutnie niesamowity) rozdział pt. "Usher XIV" *. Rząd Marsjanski podjął uchwałę o zakazie zbędnej fantastyki nienaukowej, hamującej rozwój człowieka. Na liście autorów zakazanych Bradbury umieścił przede wszystkim Poego (stąd tytuł rodziału), ale również : Hawthorne'a, Bierce'a i Lovecrafta.
Jako młody kultysta horroru całą trójkę umieściłem na liście poszukiwanych. I niewiele później w swej bibliotece odkryłem tomik "Zew Cthulhu". Zaraz porwałem go do czytania, zasiadłem przy biurku i.....po dwu godzinach, z głową dymiącą zachwytem uznałem, że właśnie przeczytałem najlepsze opowiadanie grozy w życiu (prowadziłem wtedy, dzieciak, dzienniczek, w którym przeczytanym utworom wystawiałem oceny szkolne - od 2 d0 5 naturalnie. Cthulhu dostało 5 +).
Cóż, opinia na temat najlepszego opowiadania przetrwała jakieś.....3 godziny ? W każdym razie do zakończenia lektury kolejnego tekstu - "Widmo Nad Innsmouth", który był JESZCZE LEPSZY (ocena 6, w skali od 2 do 5 !). Nadto opowieść była autentycznie przerażająca ! Przeżywałem z bohaterem pobyt w niesamowitym, gnijącym miasteczku, uciekałem z nim z upiornego hotelu, a jeszcze później, no co mam pisać, każdy czytał . Zgroza i horror. A to nie koniec.
Do dziś pamiętam tę noc, bo był już środek nocy. Byłem jeszcze małoletnim gnypkiem i obowiązywała mnie dyscyplina domowa, m. in, chodzenie spać o określonej porze. Z tym ,że naprawdę nie potrafiłem przerwać lektury....Wyczekałem, aż Rodzice pójdą spać i odpaliłem lampkę by czytać dalej. A dalej... no cóż, domyśliliście się już pewnie - kolejny tekst - "Kolor Z Przestworzy" był JESZCZE BARDZIEJ NAJLEPSZY (ocena 6 +). I jeszcze bardziej przerażający. Przypominam sobie emocje towarzyszące obserwowaniu rodziny Nahumów, wyjścia synów do złowrogiej studni, horror na poddaszu, koszmarne zakończenie....
Tak poznałem Najlepszego Pisarza Świata, mojego do dziś idola i mistrza.
PS.
Pełne wstydu wyznanie. "Zew Cthulhu" parokrotnie jeszcze wypożyczałem z biblioteki, za każdym razem idąc z duszą na ramieniu - a nuż jej nie ma ? Kolejne, chyba trzecie, wypożyczenie skończyło się tym, że książki nie oddałem. Skłamałem, że ją zgubiłem, zapłaciłem karę i szczęśliwy postawiłem ją na półce, do wielu kolejnych lektur.
* - gorąco polecam lekturę "Ushera XIV" fanom grozy. Nie uznam za zaden spojler, wręcz przeciwnie, liczę, że będzie to zachętą, jeżeli zdrsdzę, że w rozdziale tym zwarionwany miłośnik pOego zaprosi do swej posiadłości wszystkich polityków marsjanskicdh odpowidzilnych za wprowadzenie zakazu literatury niesamowitej, planują ich zgładzenbie metodami z opowiadan Poego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz