Przejdź do głównej zawartości

D.A.F. de Sade - "Historia Julietty" 1. 7/10

Ponad dwieście lat temu markiz D.A.F. de Sade stworzył “Justynę” i “Juliettę”, jedne z najbardziej skandalicznych powieści w historii literatury – brutalne, pornograficzne, przesycone nihilizmem, anarchizmem i ateizmem. Ich bohaterkami uczynił dwie siostry: Justynę, przykład cnót i ofiarę nieustannych nieszczęść, oraz Juliettę, uosobienie zła, którą życie nagradza bogactwem i władzą. Teraz, po raz pierwszy w pełnej wersji, niszowe krakowskie wydawnictwo Ostrogi udostępnia polskiemu czytelnikowi te głośne dzieła. 


+


Juliettę poznajemy w klasztornym internacie, gdzie wraz z grupą przyjaciółek i zaprzyjaźnionymi mnichami oddaje się - no jaha! - orgiom organizowanym przez wyuzdaną przeoryszę.

Kiedy upada rodzinny interes prowadzony przez ojca, Julietta zostaje wydalona z klasztoru; to dość luksusowa instytucja a dziewczynie brak środków na dalsze mieszkanie. Nie wpada jednak w rozpacz i nie załamuje rąk, zdeprawowana przez lubieżną przeoryszę trafia rychło do luksusowego burdelu, gdzie - ofkors - podejmuje ciężką, ale całkiem lukratywną pracę, zaspokajając rozliczne żądze i pomysły klientów.


W trakcie jednej z orgii zawraca w głowie niejakiemu Noirceuilowi. Łajdak i libertyn, to właśnie od sprowadził upadek i nędzę na jej rodziców, w normalnej powieści czytelnik spodziewałby się zatem zemsty dziewczyny. Nic jednak bardziej mylnego (c’est roman de marquis de Sade…) Juliette ekscytuje amoralność i zło Noirceuila, zaproszona chętnie  zostaje jego stałą kochanką i przeprowadza się do jego pałacu, nie przejmując się obecnością poniżanej i udręczanej podczas kolejnych orgii (no jaha…) żony.


Obok prostytucji Julietta para się również okradaniem swych najzamożniejszych klientów, budując w ten sposób niezależną od kogokolwiek fortunę. Jeden z klientów wprawdzie orientuje się w jej procederze i dziewczyna szybko zostaje wtrącona do więzienia; interwencja Noirceuila ratuje ją jednak z opresji, jej miejsce na szafocie zajmuje, ku wielkiej radości zdeprawowanej Julietty, zupełnie niewinna osoba…


+  


Opowieść o losach dwu sióstr dobrej Justyny, którą w zamian za dobro spotykają cały czas nieszczęścia, oraz złej Julietty, której zło zostaje na różne sposoby wynagrodzone to dzieło życia markiza de Sade, gigantyczny (w granicach 3000 stron) dyptyk, łączący  romans gotycki, drastyczne pornograficzne opisy (z czegoś nazwę “sadyzm” w końcu wziął…) i niezliczone filozoficzne tyrady i debaty bohaterów.

Ktokolwiek czytał markiza de Sade od razu rozpozna jego niepodrabialny styl. Julietta jest dokładnie taka sama jak “120 Dni Sodomy”, “Filozofia W Buduarze” czy “Justyna”. Przygody głównej bohaterki przemieszane są z detalicznymi (chwilami do granic absurdu) opisami najbardziej wyuzdanych grupowych orgii seksualnych prezentujących  cały wachlarz najbardziej wymyślnych dewiacji i perwersji oraz niekończącymi się  filozoficznymi tyradami i jeremiadami zwalczającymi Boga, wiarę, prawo, ład społeczny, a wychwalającymi egoizm, prawo silniejszego, występek i zbrodnie.

To oczywista prowokacja intelektualna - czasem błyskotliwa i zmuszająca do refleksji, czasem idąca po linii najmniejszego oporu i budząca sprzeciw rozsądnego czytelnika swoją miałkością i prostackimi uproszczeniami.


Teraz te orgie, bo to one zostają najbardziej w pamięci …. Markiz czytany po raz pierwszy zawsze robi piorunujące wrażenie. Dzisiejsi znawcy horroru ekstremalnego spod znaku Eda Lee od razu rozpoznają znajomy vibe, jest bowiem de Sade dostojnym przodkiem założycielem tego podgatunku. O ile jednak przy kolejnych piętrowych hiperbolach przemocy i pornografii obecnych w twórczości ekstremalnej można często wyczuć nutę czarnego humoru, o tyle proza markiza przesycona jest namiętnością, żądzą - czuje się że on nic nie udaje, z niczego się nie śmieje, że naprawdę go ten temat kręci. Ale to niekoniecznie zaleta, raczej odrobinka powietrza i humoru przydaje się w tych operowych bachanaliach.

No i jeszcze jedno - systematyczność i architektoniczny wręcz charakter opisów erotycznych u markiza… Jego orgie są tak skomplikowanymi układami figur / kto co komu i jak robi/, że zmieniają się w jakiś absurdalny rodzaj gimnastyki artystycznej a jakakolwiek nadzieja na emocje erotyczne pryska…



Na minus - powieść to jest jeden cholerny ciąg! Żadnych rozdziałów, żadnych nawet akapitów oddzielonych - takie wyjątkowo wręcz męczące naparzanie  gęsto nabitymi słowami. Ciężko się to czyta, mógł się chyba pokusić wydawca o ułożenie tego / nawet zaznaczając że to jego a nie de Sade inicjatywa.



PS.

Żyjemy w dziwnych czasach kiedy to filozofia de Sade’a, jego amoralne, antyhumanitarne, brutalne prawo silniejszego do dominacji nad słabszym, „prawo natury, którą jednemu dała więcej siły a innemu mniej” staje się podstawową ideą prawa międzynarodowego, ideą regulacji stosunków wewnętrznych w krajach, zdawałoby się, cywilizowanych Szczególne …

Komentarze