niedziela, 13 listopada 2022

Elizabeth Gaskell Niesamowite Historie 6/10

 Twórczość Elizabeth Gaskell, mocno - trzeba przyznać - zakurzona i pokryta pajęczynami minionego czasu jest ciekawa głównie ze względu na jej usytuowanie na „mapie” literackiego horroru, tak w pół drogi między powieścią gotycką a ghost stories drugiej połowy XIX wieku.


+


Najbardziej znana i najchętniej publikowana w różnych antologiach jest „Opowieść Starej Niani” (7/10) - absolutnie klasyczna reprezentacja rodzącej się w połowie XIX wieku ghost story. 

Po przedwczesnej śmierci rodziców ich mała córeczka wraz ze swą nianią zostaje wysłana do    ponurego domostwa należącego do dalszej rodziny. Na miejscu mieszkają dwie staruszki; jedna z nich to krewna dziewczynki, druga to jej wiekowa dama do towarzystwa. Atmosfera początkowo jest miła, starsze panie cieszą się przybyciem młodych osób, wkrótce jednak zaczyna się robić mniej przyjemnie…

Pewnego zimowego wieczoru mała Rosamond niknie gdzieś bez śladu; kiedy po wielu godzinach poszukiwań  zrozpaczona opiekunka w końcu ją odnajdzie, dziecko upiera się, że zostało „zaproszone do zabawy” przez „małą dziewczynkę”. Niania uważa wszystko za wytwór dziecięcej fantazji, starsza krewna jednak wpada w przerażenie i nakazuje unikać dziewczynki za wszelką cenę. Jak się okazuje, domostwo skrywa mroczną tajemnicę, dramat rodzinny, który kiedyś doprowadził do ponurej zbrodni. 

W efektownym finale upiory zmarłych odegrają jeszcze raz tragedię sprzed lat…


„Opowieść Starej Niani” średnio dziś straszy a cała historia wydaje się wręcz generyczna, należy zatem traktować ją raczej jako zabytek literacki, element historii literatury, kolejny szczebel rozwoju opowieści niesamowitej - ciekawą przygodę dla dociekliwych fanów.


Bliżej jednak było Gaskell do klimatu opowieści gotyckich. Zarówno „Uboga Klaryska” (6/10) , „Klątwa Rodu Griffithsów” (6/10) jak i „Szara Dama” (5/10) reprezentują typowe założenia estetyczne tego nurtu (czyli generalnie więcej klimatu i atmosfery niż pełnokrwistego horroru..)

Najciekawsza z nich jest „Uboga Klaryska”. Jak już czytelnik przetrzyma początkowe kilkanaście stron, na których Gaskell z uporem godnym lepszej sprawy mozolnie opisuje złożone koligacje rodzinne różnych postaci występujących w opowieści, to pojawia się intrygująca historia klątwy rzuconej w złości przez czarownicę na pewnego okrutnika, który, nieczuły, zabił jej psa (ja bym gada zatłukł zamiast klątwami ciskać).

Problem zaczyna się, kiedy efekt klątwy odbija się na wnuczce czarownicy (tak, okrutnik i córka wiedźmy, jak się okazało, mieli się ku sobie…). No i nagle ta wnuczka zaczyna mieć swą „mroczną połowę” (zupełnie jak u Kinga), która rujnuje jej wszystkie nadzieje i plany na spokojne życie, w szczególności zaś na szczęśliwe zamążpójście. I trzebaby jakoś tę klątwę „odczynić”…

W tym, okrutnie przegadanym, opowiadaniu najbardziej efektowne są sceny z udziałem dotkniętej klątwą dziewczyny - współcześni czytelnicy mogą łatwo odkryć metaforycznie opisane objawy schizofrenii. I, mimo, że opisy te są metaforyczne, oględne i w zasadzie nie bardzo przerażające, to ukryte znaczenie budzi w trakcie lektury dreszcz prawdziwego niepokoju.


„Klątwa Rodu Griffithsów” to, jak sam tytuł wskazuje, jeszcze jedna klątwa, tym razem rzucona przez skazanego na śmierć buntownika politycznego na  zdrajcę i jego rodzinę.  Tym razem nie będzie happy endu i po wielu latach tragiczne dzieje przeklętej familii dobiegną ponurego końca. 


Nieco mniej udana  jest, ponownie srodze przegadana, „Szara Dama”, jeszcze jedna duszna historia rodzinna, osadzona (dla uzyskania „gotyckiego” kolorytu) w Niemczech. 

Siostra pewnego młynarza, prowadząca mu gospodarstwo domowe, zostaje, po tym, jak mężczyzna żeni się z piękną Babette, „wypchnięta” z rodzinnego domu i ,nieco przymuszona, wydana za pewnego francuskiego szlachcica. Wkrótce ujawnia się schemat znany już z „Zamku Udolpho” Ann Radcliffe. Anna wyjeżdża ze swym mężem do jego zamku, jedynie z wierną służącą. Na miejscu okazuje się być praktycznie uwięziona. Pewnej nocy podsłuchuje rozmowę, w której na jaw wychodzi cała ponura prawda - małżonek to zbój z piekła rodem, bandzior grasujący na gościńcach, a zamek jest siedzibą całej szajki. Co najgorsze, wychodzi na jaw, że jego poprzednia żona została, po odkryciu jego tajemnicy, zamordowana! Jedynym wyjściem jest ucieczka, a następnie, ukrycie się, na całe lata w wynajętym ciemnym mieszkaniu we Frankfurcie…


 „Opowieść Dziedzica” (4/10) najmniej interesujące opowiadanie zbioru, to coś na kształt XIX wiecznego kryminału, opowieść o krwawej zbrodni i o tym, jak morderca szukając alibi nieświadomie wydał sam siebie.




Parę słów podsumowania. 

„Niesamowite Opowieści” Elizabeth Gaskell nie są tak znowu „niesamowite”. Tylko jedno opowiadanie (właśnie „Opowieść Starej Niani”) zawiera jawny element nadprzyrodzony, pozostałe historie to ponure tragedie rodzinne, raczej opisujące mroczne charaktery ludzkie i dramatyczne sploty wydarzeń niż chcące przestraszyć czytelnika. Naczelna myśl w nich obecna to „grzechy ojców spadają na dzieci” - ta „dziedziczność” zła będzie obecna i w Klarysce i w Klątwie Griffithsów i w Szarej Damie i nawet poniekąd w Starej Niani. 

Z dzisiejszej perspektywy proza ta jest już mocno zwietrzała i zszarzała (niczym bohaterka ostatniej noweli), stanowczo przegadana i momentami przynudzająca. Polecane tylko dla badaczy gatunku i miłośników tzw. „klasycznej grozy” (choć „Niania” to jest swego rodzaju minor classic).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Graham Masterton - "Czarny Anioł" 5/10

Zaczyna się zgodnie z recepturą hitchcockowską, od trzęsienia ziemi. Scena brutalnego zamordowania całej rodziny jest jedną z mocniejszych j...