niedziela, 14 lutego 2021

Sny Umarłych 2020 - II 7/10

Czytanie Snów Umarłych i raportowanie swych wrażeń stały się dla mnie świecką tradycją. Dziś pora na ostatni, póki co, tom antologii, drugą część rocznika 2020. 

Wyjaśnię na wstępie, że tym razem zrezygnowałem z „cyferkowego” oceniania poszczególnych opowiadań. Czasem takie oceny budzą kontrowersje większe, niż by na to sytuacja zasługiwała. Nadto nie zawsze na przestrzeni jednego opowiadania da się rzetelnie cokolwiek „ocenić”. Stąd też dokonałem tylko zgrupowania tekstów ze zbioru na trzy grupy - wyróżniające się, „middle of the road”, i takie, które nie całkiem do mnie przemówiły :




  1. Lepiej niż dobrze  :-)



Patrycja Żurek    „Piwnica” 


No, jest w końcu naprawdę dobrze ! Osierocona, chora na schizofrenię dziewczyna trafia do niesamowitego domostwa swej ciotki w Nowej Anglii. Ciotka jest psychiatrą i, jak deklaruje, zamierza wyleczyć chorobę siostrzenicy, na miejscu jednak okazuje się, że skrywa ona Mroczne Tajemnice, do których drzwi są zamknięte w tytułowej piwnicy posiadłości. 

Znowu dyskretny Lovecraft, trochę z klimatem serialu Hemlock Grove, sprawna narracja, dużo suspensu, mroku i zgrabne jump-scare’y.



Michał Pleskacz    „Sprzedawca Krawatów”  


W małym, brzydkim, szarym miasteczku, w małym brzydkim szarym sklepiku ze starzyzną mały, brzydki, szary właściciel mieszka ze zdeformowanym, niedorozwiniętym siostrzeńcem.

Pewnego dnia ich sklep odwiedza elegancki, porcelanowo biały Pan P., który wykazuje narastające zainteresowanie chorym chłopcem….


W połowie lektury irytacja nieznośnie i sztucznie „naweirdowanym” stylem była tak duża, że byłem przekonany, że opowiadanie trafi na listę „porażek”, tekstów, które mi się nie spodobały. Weird zaniedbujący warstwę niesamowitości, skoncentrowany za czczej (wydawało mi się), „dziwacznej” formie. A jednak ! 

Końcowy, makabryczny finał wynagrodził wszelkie wcześniejsze zwątpienia. Nie wiadomo dlaczego, nie wiadomo po co, nie wiadomo, o co w ogóle chodziło, ale jest przerażająco, mrocznie, niesamowicie.

Nadal uważam, że forma opowiadania jest przeszarżowana (wpłynęło to na niższą ocenę końcową), marzyłbym, żeby autor napisał je od nowa, wierząc w siłę samego pomysłu, który dla znokautowania czytelnika wcale nie potrzebował nadmiernie wyszukanej i sztucznej frazy, ale ogólne wrażenie bardzo dobre. Czekam niecierpliwie na więcej.



Łukasz Redelbach  „Popielna Róża Zakwitnie Na Wiosnę”


Dawno temu był popularny serial Alf, o kosmicie przybyłym na Ziemię pod postacią pluszaka.

Łukasz Redelbach opowiada w „Popielnej Róży” bardzo podobną historię. Autystyczny, otyły nastolatek ucieka od przykrej codzienności w położony w odmiennym wymiarze świat oferowany mu przez jego … pluszową zabawkę. Pluś (tak się nazywa przytulak) nie stanowi jednak tylko odskoczni od kłopotów, potrafi on przekształcać rzeczywistość zgodnie z marzeniami swego właściciela.

Wkrótce w mieście zaczynają tajemniczo znikać osoby…


No ! Czekałem na jakąś petardę i się doczekałem. Godny pióra Harlana Ellisona miks weirdu, science fiction, horroru i post apo. Niezwykle świeży pomysł, dobrze skonstruowani bohaterowie, bogata, rozbudowana fabuła (może się przypomnieć nawet tak odległy na pierwszy rzut oka trop jak „Wpuść Mnie” Lindquista, z Plusiem odgrywającym rolę Eli), apokaliptyczny finał - a wszystko precyzyjnie, chłodno opisane pewnym, przejrzystym stylem. Hats off - najlepsze opowiadanie z obu tomów SU 2020.



Ines Siwińska   „Strach”


Jeszcze raz wraca archetypiczny bohater weirdowy - odrzucony przez rówieśników chłopiec spotyka pewnego dnia w mrocznym miejskim zaułku tajemniczego kolegę. W mroku nowo poznany przyjaciel jest zupełnie niewidoczny a odrzucana przez niego piłeczka czasem cuchnie spalenizną. Gdy pewnego dnia światło w ciemnym zakątku zostaje naprawione, okazuje się, że nikogo w nim nie ma, jednak chłopiec czuje znajomy swąd w każdym napotkanym cieniu…


Kolejne bardzo udane opowiadanie niesamowite - oszczędne w słowa, skoncentrowane na zgrabnej, budzącej dreszcz historii. Tyle, że niepotrzebna, moim zdaniem, jest rama czasowa - tkwiący w tym pomyśle potencjał fabularny nie został w żaden sposób wykorzystany.  



Przemysław Pilarek  „Uncanny Valley”


Na zakończenie jeszcze jedna udana i efektowna opowieść niesamowita. Samotny mężczyzna kupuje sobie do towarzystwa wyjątkowo realistyczną lalkę erotyczną. Jego życie nabiera, że tam powiem, smaczku i koloru, jednak wraz z upływem kolejnym dni lalka zaczyna wyglądać na coraz bardziej…żywą.

Niby motyw manekina, lalki, to sprany i zużyty archetyp weirdowy, Pilarek potrafi jednak  go jednak zgrabnie i świeżo wykorzystać.  Opowiadanie pełne jest suspensu i narastającej grozy (w takim, „Annabellowym”, dobrze znanym fanom horroru, klimacie)

Końcowy twist jest nie całkiem przekonujący (czy te manekiny nie powinny być zawsze pociągające?), ale za to bardzo efektowny.



II. Jest OK



Flora Woźnica   „Zew”   


„Ucieczka na wieś” z wilkołakami w tle. Na wieś przybywa ze stolicy małżeństwo. Pewnego dnia kobieta otrzymuje w prezencie od nieznanego darczyńcy futro (skórę?). W kolejnych dniach jej osobowość ulega zmianie, coraz bardziej oddala się od męża, dziwnie zachowuje. 

Wszystko wiedzie do wybuchowego (aczkolwiek przewidywalnego) finału.

Jest w opowiadaniu sporo dobrego - zgrabny pomysł, suspens, mocny finał, są też jednak elementy do poprawy. Przed wszystkim nieco „rozchwiany” styl (redaktor szlifując musiałby być pewnie agresywny jak wilkołak :-), nieco zbyt szkicowo przedstawieni są bohaterowie; przydałoby się ich nieco pogłębić, no i pewne dziury fabularne - od pytania o osobę darczyńcy począwszy do nieco zbyt odjechanego zakończenia.



Robert Chojnacki    „Żelazny Anioł” 


Gdańsk 1936. Polski wywiad usiłuje zdobyć informacje o tajnych konstrukcjach, tworzonych przez niemieckiego profesora von Rusta. Z zagadką wiążą się lovecraftiańskie bóstwa, usiłujące, jak zwykle, przedostać się do wymiaru ziemskiego.

Połączenie nazistów i Lovecrafta jest zawsze na propsie (Hellboy !). Styl jest bardzo dobry, pewny, narracja przejrzysta a akcja warto pomyka do przodu. Tym większy zawód, że ten potencjał rozrywkowy nie został do końca przez autora wykorzystany ! Tak, jakby zabrakło jakiejś przekonującej klamry fabularnej, ani nie bardzo nie wiadomo, na czym polegał nazistowski eksperyment, jaki był jego cel, ani z jakim miejscem tak naprawdę łączyła się maszyna, ani, na koniec, jaki był plan samego profesora - w rezultacie opowiadanie skończyło się trochę wystrzałem z mokrego kapiszona. Duży, ale nie całkiem wykorzystany potencjał.



Olaf Pajączkowski    „Powrót Do Domu”   


Ponure, poPRLowskie osiedle, rozpadająca się przychodnia lekarska owiana mroczną tajemnicą sprzed lat, upiorne wizje, jakie prześladują narratora i jego przyjaciela - to weird w doskonałym wydaniu, znakomicie budowana, świetnia napisana opowieść niesamowita. Byłoby wręcz bardzo dobrze - niestety, finis coronat opus, a tym razem zakończenie się mocno nie udało.

Groza narastająca przez całe opowiadanie grzęźnie w mało przekonującym finale, gdzie nie bardzo wiadomo, co tak naprawdę się stało. Nadto efektowny i elegancki styl pisania nie skrywa pewnych słabości fabularnych - po co się pojawił „psycholog Hubert” na początku, skoro go potem w tekście nie ma, jak rozumieć rozpadające się wyposażenie przychodni (potem gdzieś znikające w tekście), po co niespełnione zapowiedzi (tajemnicza dziewczyna chłopaka, „mroczna” przeszłość przychodni).

Jest dobrze, ale materiał był na „rewelacyjnie” stąd uczucie zawodu.




Rafał Christ     „Wada Fabryczna”


Mężczyzna w kłopotach finansowych przyjmuje propozycję pracy w Fabryce. Tam wpada w mechaniczny, upiorny kierat uregulowanej codzienności, podzielonej między pracę i regenerację w sąsiadującym z Fabryką „hotelu robotniczym”. 

Monotonna, ogłupiająca praca, jednostajny rytm dnia, psychotropy, którymi faszerowani są pracownicy - archetyp ligottiańskiego korpo-horroru, bardzo zgrabne i zasadniczo „wszystkomające” opowiadanie. Tyle, że brak w nim czegoś ekstra, dodatkowej iskry bożej - ono jest takie „od linijki”. Solidne, ale nie olśniewające (warto porównać z „Motywy Moich Działań Odwetowych”  Teatro Grottesco).



Marek Zychla      „Niewzywana”


Marek Zychla to już jest uznana firma. Jego proza sytuuje się gdzieś między Neilem Gaimanem (z boskimi istotami kroczącymi między ludźmi) a Harlanem Ellisonem (mieszanka sci-fi, fantasy i horroru).

Nie inaczej jest w „Niewzywanej”, gdzie grupa śmiałków wystepujących w telewizyjnym reality show eksploruje irlandzką jaskinię, w której władzę sprawuje duch przeklętej przed wiekami czarownicy.

Podobnie jak u Ellisona, wymagana jest maksymalna uwaga i skupienie - każde słowo może bowiem czytelnika zwieść na manowce. Dobrze byłoby też znać europejską mitologię i demonologię, żeby móc docenić zawarte w opowiadaniu dodatkowe znaczenia i konteksty. 




III. Nie do końca mnie przekonało



Mateusz Dębski   „Ludzkie Pasje”   


Skoro narzekałem na „niewykorzystany” potencjał w „Żelaznym Aniele”, cóż dopiero napisać o „Ludzkich Pasjach” ? Ojeju, tym razem autor, oferując naprawdę obiecujący pomysł (profesor niedowiarek i student - kultysta chcący wciągnąć mistrza w „pułapkę wiary”), parę ciekawych bohaterów i sprawny, przyjazny czytelnikowi warsztat zapomniał (takie odnoszę wrażenie) o - fabule ! Naprawdę, w tym opowiadaniu praktycznie nic się nie dzieje. Profesor otrzymuje od studenta figurkę, profesor bierze gorący prysznic, profesor duma i w tych dumaniach traci przekonanie do swego materializmu. 

Bardzo, bardzo brakuje temu opowiadaniu akcji, fabularnego mięsa, stąd aż tak chłodna ocena.



Radosław Jarosiński    „Ceglany Bóg”  


Artysta malarz, który uciekając od zgiełku wielkiego miasta i swej banalnej kariery artystycznej, przeprowadził się do niewielkiej miejscowości, pewnego dnia napotyka położony na odludziu opuszczony młyn z osypującym się tynkiem. Ceglana elewacja fascynuje go, jej dotyk wyzwala w nim Odmienne Stany Świadomości. Tymczasem nadchodzi pierwsza wojna światowa.

Pierwsze, co rzuca się w oczy, to mocno „meandrujący” styl narracji. Jakby za dużo słów, nie zawsze jasno przedstawiających myśl autora. Dopiero na drugim planie jest obiecujący, weirdowy pomysł. Ale na koniec wraca nie najlepsze wykonanie - opowiadanie nie zmierza w jakimś konkretnym kierunku, końcowa apokaliptyczna wizja „ceglanego boga” wydała mi się mało przekonująca i nie bardzo udana. Opowiadanie Jarosińskiego z SU 2018 sprawiało wyraźnie lepsze wrażenie.



Krzysztof Maciejewski      „Wrzenie”


Miniaturowe, zakręcone opowiadanie, powiedzmy, fantasy, opis motywacji pięciu podróżnych wędrujących „labiryntami korytarzy skrytych pod skórą” (dosłownie!) narratora w poszukiwaniu Tajemniczego Artefaktu (fani Harlana Ellisona przypomną sobie może słynne opowiadanie „Żeglując Między Wysepkami…” również zawierające weirdowy opis wędrówki wewnątrz ludzkiego organizmu). To weird pozbawiony jakiegokolwiek elementu grozy, proza poetycka lekko ucharakteryzowana na fantastykę…

OK - nie spodobało mi się to opowiadanie - ale zupełnie nie czuję się na siłach go oceniać. Ono po prostu adresowane jest do czytelnika o wyraźnie innej wrażliwości i oczekiwaniach. Tkwi w nim coś potencjalnie intrygującego, tyle, że ja tego rodzaju emocji i wrażeń nie szukam w literaturze. Ale będą osoby, którym się na pewno spodoba (bo napisane jest pewną ręką i świadome artystycznych środków twórczych).





Dwa zdania podsumowania. 


Po pierwsze, duże brawa dla redaktorów serii za dobór tekstów. Z dwu tomów SU 2020, drugi podoba mi się bardziej. Tym razem znacznie więcej w Snach Umarłych jest klasycznie rozumianej grozy i niesamowitości, a mniej takiego generycznego „fanfikowego” weirdu z trójkąta Ligotti-Schulz-Kafka. Tak najbardziej lubię, stąd wyrazy uznania.


I po drugie - po raz kolejny rzuca się w oczy świetna redakcja poszczególnych tekstów. Mogę chyba pochwały adresować imiennie w kierunku Krzysztofa Grudnika - chapeau bas. Mimo zróżnicowanej stylistyki wszystkie teksty w zbiorze były bardzo dobrze „czytalne”, ich narracja płynie gładko i efektownie.



Chciałbym kolejnej edycji Snów Umarłych - 2021. Trzymam kciuki !


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Andrzej Zahorski - Stanisław August Polityk 6/10

Zgrabnie napisana biografia ostatniego króla Polski. Dowiadujemy się o jego młodzieńczych latach, o romansie z (przyszłą) carycą Katarzyną (...