sobota, 16 maja 2020

Robert Louis Stevenson. Dr. Jekyll I an Hyde I Inne Opowiadania. 6/10

Robert Louis Stevenson.  Dr. Jekyll I Pan Hyde I Inne Opowiadania.  6/10

Robert Louis Stevenson - Dr. Jekyll I Pan Hyde      7/10 (cały zbiór 6/10 


Robert Louis Stevenson wszedł do historii literatury głównie jako autor barwnych młodzieżowych powieści awanturniczo przygodowych, z popularną do dziś „Wyspą Skarbów” na czele (jej duch obecny jest w filmowej serii Piratów na Karaibach). Stevenson pisywał jednak również z powodzeniem opowiadania niesamowite, a jedno z nich, „Dr. Jekyll I Pan Hyde” swą nieprzemijającą sławą dorównuje  opowieściom o pirackich skarbach.
+
Niepokój znajomych znanego londyńskiego, powszechnie szanowanego, spokojnego i szlachetnego doktora Jekylla budzi jego zażyłość z niejakim panem Hyde. To odrażające indywiduum ciężko poturbowało małą dziewczynkę; schwytany przez rozjuszony tłum wykupił się odszkodowaniem - czekiem podpisanym przez właśnie doktora Jekylla. Co gorsza, Jekyll zapisał Hyde’owi w testamencie swój cały majątek.
Kiedy w mglistą noc dochodzi do brutalnego mordu na członku brytyjskiego parlamentu, a ze śladów pozostawionych na miejscu zbrodni jasno wynika, że sprawcą jest Hyde, przerażony doktor, jak oznajmia swym przyjaciołom, „całkowicie zrywa stosunki” z Hydem; zapewnia, że osobnik ten znikł i nigdy więcej się już nie pojawi.
Przez pewien okres sytuacja wydaje się unormowana, po upływie jednak paru miesięcy Jekyll znika z życia publicznego i zamyka się w swym gabinecie. 
Pewnego wieczoru przerażony sługa doktora przybywa do zaprzyjaźnionego prawnika z prośbą o pomoc; trzeba włamać się do zamkniętego laboratorium, osoba bowiem, która tam przebywa nie jest doktorem Jekyllem…
+
Przywykło się uważać, że „Dr Jekyll I Pan Hyde” to przedstawienie problemu dwoistości ludzkiej natury, jednoczesnego „pomieszkiwania” w człowieku dobrych i złych instynktów. I to jest, generalnie, prawda. Opowiadanie Stevensona stało się, poprzez chłodną, kliniczną precyzję opisu, wręcz kulturowym archetypem - kiedy na co dzień dobry i spokojny człowiek wybucha nagle wściekłym szałem mawia się „wyszedł z niego mister Hyde”.
Ale, jak wczytać się w opowiadanie dokładniej, to nie do końca o „dwoistości” Stevenson w nim pisze. Otóż wbrew obiegowej opinii doktor Jekyll wcale nie jest taki „dobry”, „spokojny” i „łagodny”. Przeciwnie, to niezłe ziółko, typowy brytolski czajnik z wyższych sfer, który koncentruje się na utrzymywaniu pozorów (keeping up appearances), w rzeczywistości zaś gnany perwersyjnymi upodobaniami i żądzami (Stevenson nie wnika w szczegóły ale jego sugestie w temacie są jednoznaczne) szuka spospobu, by móc się im oddawać swobodnie.
Temu właśnie ma służyć jego „wynalazek” - chemiczna formuła wydobywająca z niego wszystko, co złe, doprowadzającą do fizycznej odmiany ciała. Jako Hyde może on do woli nurzać się w najbardziej odrażającej i wyuzdanej rozpuście, może bezkarnie popełniać wszelkie niegodziwości - nic z tego nie dotyczy przecież szanowanego doktora Jekylla. To jest największa siła tego opowiadania - coś, co pozwala czytelnikom zajrzeć też w głąb własnych dusz, poszukać tam odrobiny własnego Hyde’a. 
Do tego dochodzi fenomenalna scenografia. Opisy spowitego wiecznymi mgłami, słabo rozświetlany gazowymi latarniami Londynu to chyba najmocniejsza strona opowiadania, ogromnie przyczyniająca się do kreacji niesamowitego klimatu lektury.
Warstwa fabularna ma mniejsze znaczenie i jest mniej udana. Kilka jump scare’ów - poturbowanie dziewczynki, morderstwo, przemiana Hyde’a, niknie w dość monotonnej i momentami nieco staroświeckiej narracji (choć chwilami bawi urocze, flegmatyczne angolskie poczucie humoru, obecne w opowieści). 
KANON grozy, fani gatunku powinni koniecznie przeczytać
PS.
Szczególnej pikanterii Jekyllowi nadaje fakt, że opublikowany on został w 1886 roku, a w ledwie dwa lata później Londynem, tym samym, który tak udanie odmalował na kartach swej historii Stevenson, wstrząsnęły zbrodnie Kuby Rozpruwacza.
PPS.
„Dr. Jekyll I Mr. Hyde” był filmowany dosłownie dziesiątki razy. Najsłynniejsza w historii kina jest obsypana Oscarami realizacja z 1932 roku (warto obejrzeć). Problemem filmów jest jednak silna melodramatyczność i spłycenie tematu - prawie wszystkie one wchodzą w schemat „dobrego doktora” zmieniającego się „z naukowej ciekawości” w Hyde’a. Prawie zawsze Jekyll ma piękną, troszczącą się o niego narzeczoną, prawie zawsze w akcie końcowego wybawienia powraca w momencie śmierci do swej szlachetnej postaci. Stevenson napisał co innego.
+
Resztę zbioru uzupełniają mniej ciekawe i mniej udane opowiadania. Wyróżnia się wśród nich klimatem i mroczną scenografią „Złodziej Ciał”, makabryczna historia opowiadająca o cynicznych lekarzach patologach, którzy w poszukiwaniu świeżych obiektów badań absolutnie nie wnikają w metody, jakimi ponurzy handlarze je zdobywają (była bardzo udana ekranizacja z Borisem Karloffem i Belą Lugosim). W opowiadaniu „Markheim” morderca pewnego kupca pod wpływem rozmowy z Szatanem wydaje się w ręce wymiaru sprawiedliwości, a w „Butelce Z Dżinem” Stevenson trawestuje opowieść o korzeniu mandragory - tytułowa butelka przynosi posiadaczowi powodzenie życiowe, ale wiąże się z ryzykiem potępienia wiecznego.
Całość uzupełniają irytująca przypowieść o przemijaniu „Will Z Młyna” oraz mało zabawna humoreska „Pułapka Pana Malefroit”.
Sam „Jekyll i Hyde” to 7/10, całość zbioru trochę jednak trąci naftaliną. Tytułowe opowiadanie koniecznie, reszta zdecydowanie do zapomnienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Andrzej Zahorski - Stanisław August Polityk 6/10

Zgrabnie napisana biografia ostatniego króla Polski. Dowiadujemy się o jego młodzieńczych latach, o romansie z (przyszłą) carycą Katarzyną (...