William Wilkie Collins uważany jest za jednego "ojców" współczesnej literatury kryminalnej. Autor, przyjaciel m.in. Charlesa Dickensa pisywał również historie niesamowite. Można porównać je do bardziej dziś w Polsce znanego, głównie za sprawą wspaniałej Carmilli, a piszacego w tym samym czasie Josepha Sheridana Le Fanu. "Nawiedzony Hotel", ładnie wydany przez Zyska (nb w miniserii wraz z tomem Le Fanu) zbiera właśnie najbardziej znane opowiadania grozy napisane przez Collinsa.
Otwierający książkę "Nawiedzony Hotel" to w zasadzie pełnowymiarowa powieść. Tajemnicze nawiedzenia, które dotykają podczas pobytu w Wenecji członków rodziny angielskiego lorda, który zmarł w jednym z tamtejszych pałaców ujawniają ponurą tajemnicę wiążącą się z jego śmiercią. Niestety, mimo przyzwoitych momentów niesamowitych mających miejsce w samym weneckim palazzo, większość powieści zajmują ślimaczące się nieznośnie, zwietrzałe opisy konwenansów społecznych Anglii XIX wieku, oraz zawiłe opisy genealogiczne rodziny lorda.
"Wyśniona Kobieta", znana również pod tytułem "Kobieta Ze Snu" to jedno z najbardziej znanych opowiadań Collinsa. Zręczna i momentami przyjemnie creepy historia snu, w którym pewna dama usiłuje zamordować bohatera. Kiedy po paru latach się żeni, tylko jego matka ze zgrozą rozpoznaje w synowej wyśnioną morderczynię (nb. tutaj Autor zdrowo przeszarżował - sam śniący nie poznaje kobiety ze swego snu, robi to natomiast, kierując się wyłącznie jego słownym opisem, matka...). Dodatkowy bonus to intrygujące, dwuznaczne zakończenie.
"Pani Zant I Duch" - tutaj duch zmarłego męża chroni wdowę przed zagrożeniem ze strony złowrogiego szwagra.
"Upiorne Łoże" (w latach 60tych sfilmowane przez TVP w cyklu półgodzinnych telewizyjnych adaptacji klasyki grozy) to XIX wieczny thriller, opowiadający o szczególnym kasynie, w którym mordowani są nocujący w nim klienci.
"Panna Jeromette I Pastor" opowiada o duchu zamordowanej dziewczyny, która wyjawia swą tragedię zaprzyjaźnionemu z nią pastorowi.
"Martwa Ręka" jest nieudana, oparta na pomyśle spotkania w jednym miejscu braci przyrodnich - pierworodnego dziedzica fortuny i syna z nieprawego łoża, ignorowanego przez swego ojca. Grozy wcale, raczej duszne XIX wieczne konwenanse.
"Do Nieba Razem Z Brygiem" to opowiadanie przynoszące na myśl "Studnię I Wahadło" Poego. Podobnie jak w słynnym tekście, uwięziona ofiara zmuszona jest oczekiwać bezwolnie na swą śmierć - w tym przypadku spoglądać na powoli tlący się lont materiału wiodący do beczek z prochem w ładowni brygu. Poe napisał to znacznie lepiej.
"Dziewiąta !" - tę historię z czasów Rewolucji Francuskiej można by nazwać "kroniką zapowiedzianej śmierci". W pewnej rodzinie wszyscy mężczyźni giną o określonej godzinie dnia. Przez to jeden z oczekujących na egzekucję zna doskonale moment, w którym przyjdzie mu zginąć. Przeciętne.
I w końcu "Diabelskie Okulary" - chyba najlepszy pomysł całego zbioru, nieźle do tego przez Collinsa poprowadzony, nabierający szczególnej dwuznaczności w świetle spętanego konwenansami życia wiktoriańskiej Anglii. Tytułowe okulary pozwalają patrzącemu rozpoznać prawdziwe intencje ukryte za fałszywymi słowami. Początkowo wydaje się, że to wspaniałe urządzenie pozwoli obnażyć obłudę bliskich bohatera, ale wkrótce okazuje się, że nazwa Diabelskie zobowiązuje; ukazywana przez okulary prawda ma na celu jedynie zaszkodzenie wszystkim.
Są w zbiorze momenty lepsze ("Okulary", "Upiorne Łoże"), są gorsze ("Martwa Ręka"), na ogół jednak jest raczej letnio. Mocnego horroru czy makabry w opowiadaniach nie ma prawie wcale. Jest nieco nastrojowej grozy, zbudowanej głównie na figurze nawiedzenia żywych przez duchy zmarłych. Jest nieco suspensu w opowiadaniach pozbawionych elementów fantastycznych ("Upiorne Łoże", "Do Nieba Razem Z Brygiem").
Napisane jest wszystko oczywiście zgrabnie i przyjemnie do czytania, rzetelnie warsztatowo skonstruowane - w końcu mowa o prozie wiktoriańskiej. Niezły też jest przekład Jerzego Łozińskiego, a całość ładnie, stylowo wydana jest przez Zysk. Nie ma jednak żadnego porównania z drugą pozycją miniserii - "W Ciemnym Zwierciadle" Sheridana Le Fanu, gdzie znaleźć można takie, do dziś przerażające, perły horroru jak "Carmilla" czy "Prześladowca".
"Nawiedzony Hotel" to momentami urocza, ale jednak zasadniczo ramotka - głównie dla wielbicieli klimatów wiktoriańskich.
Napisane jest wszystko oczywiście zgrabnie i przyjemnie do czytania, rzetelnie warsztatowo skonstruowane - w końcu mowa o prozie wiktoriańskiej. Niezły też jest przekład Jerzego Łozińskiego, a całość ładnie, stylowo wydana jest przez Zysk. Nie ma jednak żadnego porównania z drugą pozycją miniserii - "W Ciemnym Zwierciadle" Sheridana Le Fanu, gdzie znaleźć można takie, do dziś przerażające, perły horroru jak "Carmilla" czy "Prześladowca".
"Nawiedzony Hotel" to momentami urocza, ale jednak zasadniczo ramotka - głównie dla wielbicieli klimatów wiktoriańskich.
PS. Wilkie Collinsa i jego "Nawiedzony Hotel" ceni sam boski Guy N. Smith, umieszczając książkę na liście polecanych pozycji w swej książce "Writing Horror Fiction".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz