Jeden z kamieni milowych horroru ekstremalnego, fabularnie zgrabna mieszanka wątkó z "Nocy Żywych Trupów" i "Wzgórza mają Oczy".
Do położonej w odosobnieniu nadmorskiej willi przybywa szóstka turystów. W nocy zostają oni zaatakowani przez grupę zdegenerowanych kanibali. W tym samym czasie lokalna policja, otrzymawszy niepokojące informacje o pojawieniu się w okolicy band dziwnych osobników decyduje się na nocne przeszukanie wybrzeża. No i tyle. Cała prosta treść powieści to walka oblężonych przybyszów z atakującymi ich potworami. Po oblężeniu willi krwawy finał rozgrywa się w nadmorkiej jaskini, siedzibie kanibali, gdzie uprowadzili oni część turystów
.
Motyw zdegenerowanych ludzkich monstrów pożerających niczego nieświadomych przybyszów pojawił się w amerykańskiej literaturze chyba wraz z Lovecraftem. To jego wspaniałe opowiadania - "Piekielna Iluistracja" i "Przyczajona Groza" zdefiniowały wszystkie niezbędne elementy takich opowieści - odludzie, kazirodztwo powodujące generację, połączenie upośledzenia umysłowego i okrucieństwa oraz praktyki kanibalistyczne.
W latach siedemdziesiątych temat przejęło kino. Najpierw był wspaniały thriller "Devilverance" z Burtem Reynoldsem i Jonem Voightem, gdzie czwórka turystów toczyła walkę o przeżycie ze zdegenerowanymi wieśniakami. Potem zaś pojawiły się takie produkcje jak "Teksańska Masakra Piłą Mechaniczną" czy już przywołane "Wzgórza Mają Oczy".
W latach siedemdziesiątych temat przejęło kino. Najpierw był wspaniały thriller "Devilverance" z Burtem Reynoldsem i Jonem Voightem, gdzie czwórka turystów toczyła walkę o przeżycie ze zdegenerowanymi wieśniakami. Potem zaś pojawiły się takie produkcje jak "Teksańska Masakra Piłą Mechaniczną" czy już przywołane "Wzgórza Mają Oczy".
Z tegu punktu widzenia debiutancka powieść Ketchuma nie stanowi specjalnego zaskoczenia fabularnego. Główna wartość "Poza Sezonem" zawiera się w fakcie, że to jeden z pierwszych, a przez to kanoniczny, horror ekstremalny w literaturze. Niektóre brutalne, okrutne opisy mrożą kre w żyłach nawet zaprawionemu w okropnościach czytelnikowi. To zupełnie inna formuła przekazu, inny poziom ekspresji niż poczciwa pulpa. Wystarczy porównać intensywność opisu Ketchuma z, powiedzmy, Sabatami Smitha...Kanibalistyczne przepisy, detaliczne opisy okaleczeń i ran, wylewające się wnętrzności, tortury, gore - w elementach makabrycznego opisu "Poza Sezonem" faktycznie jest pionierskie.
Napisane wszystko jest sprawnie, bez zbędnego przegadania, akcja pomyka żwawo i płynnie, nienaganna jest też konstrukcja powieści.
Jest bardzo dobrze, choć nie przeczę że renoma dzieła przełomowego dawała nadzieję na jeszcze więcej emocji. Ostatecznie 7/10 - cały punkt odejmuję za zbyt oczywiste nawiązania fabularne do "Nocy Żywych Trupów". Wprawdzie Autor elegancko broni swych wyborów w posłowiu (warte przeczytania, zawiera historię walki Ketchuma z cenzurą wydawnictwa) ale do końca nie przekonuje.
Brudne, nihilistyczne, okrutne - kamień milowy horroru ekstremalnego (jest takie określenie filmowe - "gorno", od połączenia słów gore i porno). Dla ludzi o mocnych nerwach i żoładkach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz