środa, 17 stycznia 2018

Clive Barker Księgi Krwi 1 12/10

"Twierdzenie (wypowiadane przez niektórych autorów), że fundamentem horroru jest zestawienie tego, co normalne z nadnaturalnościąi obcością, nie jest zbyt odległe od poglądu (głoszonego przez pewnych wydawców), iż horror po prostu musi opisywać zwyczajny dzień szarego człowieka z konfrontacji z niesamowitością".
To zdanie, zapisane przez Ramseya Campbell we wstępie do "Ksiąg Krwi" pasuje jak ulał do znacznej części współczesnej literatury grozy, tej, której niekwestionowaną gwiazdą jest Stephen King czy, w polskiej skali, Graham Masterton.
Ale Campbell pisze dalej :
"Dzięki Bogu, nikt nie przekonał Poego do takiego poglądu. I dzięki Bogu za pisarzy tak radykalnych jak Clive Barker".

Trudno o lepsze, bardziej "w punkt", wprowadzenie do Ksiąg Krwi - fascynującego, odrażającego, ekstremalnego a przede wszystkim porażająco dobrego zbioru opowiadań. Dziki i nieokiełznany Barker jest całkowitym zaprzeczeniem tego horroru "dnia codziennego". W Księgach Krwi nie ma miejsca na ślad choćby realności - żyjemy w jakimś szalonym uniwersum, gdzie tuż za cienką granicą naszego świata ( "Krwawa Księga") czai się nadnaturalny horror. W tym świecie "zwykły" slasher o grasującym w nowojorskim metrze seryjnym mordercy nagle, jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki (a raczej walnięciem młota) zmienia się w kosmicznej skali makabrę.("Nocny Pociąg Z Mięsem"). Wokół nas krążą niewidoczne, lecz nieodmiennie wrogie siły piekła (przypominająca polskie klechdy ludowe, jak to chłopek z diabłem wygrywał humoreska "Yattering I Jack"). Chłopcy w odosobnionym poprawczaku oddają się przerażającym animalistycznym kultom (najcudowniejszy i nastraszniejszy, wymykający się jednoznacznemu rozumieniu "Blues Świńskiej Krwi"). Po upadającym teatrze grasują, grając życie, duchy zmarłych aktorów ("Seks, Śmierć I Światło Gwiazd"). W końcu, w scenie rodem z najbardziej absurdalnych bizarro horrorów, scenie, która zostanie z czytelnikiem na zawsze, ludność dwu jugosłowiańskich miast dosłownie znoszą się z powierzchni ziemi ("W Górach, Miastach").

Lektura "Ksiąg Krwi" to jak uczestnictwo w kolacji wydanej przez Hannibala Lectera, gdzie serwuje się ludzką wątrobę zasmażaną z cebulką do chianti i carpaccio z dziewczęcej polędwicy. To zdecydowanie nie jest proza dla każdego. Radykalni wyznawcy estetyki Stephena Kinga mogą się  czuć niekomfortowo, intensywność lektury może ich zniechęcać a szalone pomysły wydawać się zbyt dziwacznymi. Ale dla tych, którzy w horrorze lubią ostre smaki, Barker będzie wspaniałą przygodą.

W mojej ocenie "Księgi Krwi"  to Prawdopodobnie Najlepszy Zbiór Opowiadań Grozy, Powstały Kiedykolwiek. Plain and simple. To proza wspaniała, absolutnie równa geniuszem i znaczeniem gatunkowym Poemu, Lovecraftowi, czy naszemu Grabińskiemu. Tego się nie da opowiedzieć, to trzeba przeczytać.

Rzecz KULTowa. Brak skali na ocenę - dlatego piszę 12/10

PS.  Co zabawne, jedyne polskie wydanie Ksiąg Krwi miało miejsce w ramach pulpowych serii Phantom Pressu czy Zyska, pomiędzy kolejnymi Guyami N.Smithami a Danami Reed.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Andrzej Zahorski - Stanisław August Polityk 6/10

Zgrabnie napisana biografia ostatniego króla Polski. Dowiadujemy się o jego młodzieńczych latach, o romansie z (przyszłą) carycą Katarzyną (...