wtorek, 19 listopada 2024

Stephen King - "Im Mroczniej Tym Lepiej" 7/10

Skoro ostatni zbiór opowiadań Stephena Kinga wygrał kategorię “horror 2024” w rankingu Lubimy Czytać (dziwnym nie jest, toż to King…), a sporo głębiej siedzących w temacie fanów sarka, że “Panie, co to za horror? King od dawna nie pisze horrorów”, to trzeba się tej książce bliżej przyjrzeć.


Przede wszystkim - opowiadania z tomu w większości zdecydowanie spełniają warunek uznania za “horror” czy, szerzej, opowieść niesamowitą. To oczywiście typowe opowiadania Kinga, o klimacie i tematyce doskonale znanej jego fanom (i przeciwnikom), mieszające w jednej misce grozę, thriller, fantastykę i dramat obyczajowy, ale zawartość elementów niesamowitych na pewno usprawiedliwia zaliczenie tomu do kategorii horror.


Po drugie - to bardzo dobry zbiór. King zawsze pisze obłędnie dobrze, to jego naturalny dar, dar master storytellera, więc nawet słabe historie się świetnie czyta, ale tym razem średnia jest naprawdę wysoka i fani dobrej literatury i dobrego horroru nie powinni być zawiedzeni.


I w końcu po trzecie - “Im Mroczniej, Tym Lepiej” to zbiór szczególny, to być może początek żegnania się Kinga z fanami; w końcu nasz ulubiony Król ma już 78 lat i , trochę już, widać o tym myśli. Bohaterami wszystkich opowiadań są ludzie starzy, schorowani, owdowiali, rozpamiętujący swe minione życia; nad całością dominuje klimat nostalgii i powolnego odchodzenia.


Głównym przebojem zbioru jest “Zły Sen Danny’ego Coughlina” - minipowieść (taka rozmiaru “pór roku”). Punkt wyjścia jest tożsamy z "Outsiderem” - niewinny człowiek zostaje oskarżony o straszną zbrodnię. Tytułowy Danny śni o trupie młodej kobiety a po przebudzeniu odnajduje miejsce ze swego snu i leżące tam martwe ciało. Oczywiście policja nie wierzy w jego opowieść o śnie, jednak brak twardych dowodów a Danny się nie przyznaje. Jeden z detektywów zaczyna obsesyjnie myślec o tym, by “dopaść mordercę” a im bardzie jsię Danny nie przyznaje, tym bardziej pogłębia się obsesja policjanta….Będzie z tego fajny film niedługo, tak myślę.


Również świetne jest “Strzeżcie Się Snów” - obowiązkowy pastisz lovecraftowski, tym razem jednak oryginalnie, bo nie macki i kultyści a kosmiczny weird znany z wczesnego opowiadania Old Genta “Poza Murem Snu”. 

Weteran z Wietnamu (znakomicie oddana pustka emocjonalna) zatrudnia się jako pomocnik naukowca prowadzącego eksperymenty związane ze snem. Uczestnicy poddawani są hipnozie, w trakcie której usiłują zajrzeć za zasłony naszej rzeczywistości, gdzie czai się mroczna, cuchnąca Tajemnica. W sumie tyle samo Lovecrafta co Ligottiego, King piszący weirdy? Ciekawe doświadczenie - perełka zbioru.


Reszta opowiadań utrzymana jest na dość jednolitym, bardzo solidnym poziomie (takie 7/10).   


“Dwu Utalentowanych Skubańców” pozorny sf, dwu facetów w środku lasu spotyka kosmitów, ratuje życie jednemu z nich i w nagrodę otrzymuje boot swych zdolności - jeden zostaje sławnych malarzem, drugi pisarzem. W rzeczywistości refleksja nad samym soba i talentem Kinga, oraz refleksja nad starością i przemijaniem. Przejmujące, Dobra Literatura,


“Piąty Krok”  to zgrabna (it’s Stephen King book after all) miniatura opisująca spotkanie dwu przypadkowych mężczyzn na ławeczce Central Parku. Pojawiają się dwa tematy przewodnie Kinga - starość (pierwszy rozmówca) i alkoholizm (drugi). A w finale przypomina się Kingowi nastoletnia fascynacja Creepshow i camp-horrorem.


“Popapraniec Willie” - tytułowy Willie jest trochę upośledzony, tylko dziadek utrzymuje z nim kontakt i całymi dnami opowiada historie z przeszłości, tak, jakby sam przy tym był…znowu bardzo zgrabnie, znowu w centrum opowiadania jest starość i odchodzenie, doskonały twist finałowy.


“Droga Do Zajazdu Zjazd” to kingowska wersja “Trudno O Dobrego Człowieka”, najlepszego opowiadania w dorobku Flannery O’Connor (kanon literackiej grozy!). Zagubiona w podróży rodzina, zgorzkniały mąż, pozbawiona złudzeń żona, dziadek i dwójka wnucząt, utknąwszy samochodem na odludnym objeździe natrafiają na dwu morderców… O’Connor bez porównania lepsza, ale fajnie King się zabawił motywem.


I jeszcze zabawna makabreska “Czerwony Ekran” - policjant prowadzi sprawę mężczyzny, który zamordował swoją żonę. Przesłuchiwany twierdzi, że to nie była jego żona a kosmiczny najeźdźca w jej ciele, co można rozpoznać po nadmiernej zrzędliwości (:-D). A żona policjanta ostatnio zupełnie nie daje mu spokoju….. może i przewidywalne ale bardzo sprawnie napisane.

“Ekspert Od Turbulencji” - noooo, dziwne, że dopiero teraz….Fani wiedzą, że King panicznie boi się latania (mimo że lata wszędzie od półwiecza) i że głosi teorię, że samolot utrzymuje w powietrzu wyłącznie siła strachu lecących nim pasażerów. No to napisał o tym w końcu opowiadanie. Jak zwykle sprawnie, jak zwykle zabawnie, jak zwykle przerażająco w opisach tak turbulencji jak i przewidywanej katastrofy.


No i wreszcie “Grzechotniki” - najbardziej kingowski ze zbioru tekst. Powraca w nim bohater “Cujo” (teraz już 70+) -  po raz kolejny wdowiec i po raz kolejny Floryda. Pan Trenton mieszkający naprzeciw zatopionej wyspy Duma (!) jest nawiedzany przez upiorne duchy dwu bliźniaków zagryzionych 40 lat wcześniej przez grzechotniki. Jadowite myśli dręczące bohatera to właśnie tytułowe grzechotniki. Jest klimat “Ręki Boga”, wspomnienie “Cujo”, jump scary i lekka, ale konkretna groza. Nawet upierdliwy glina jest :-) Good ol’ fun


Tyko dwa opowiadania wypadły słabiej. 

W “Finn” w ogóle nie bardzo wiadomo  o co chodzi. Chłopiec ma całe życie pecha i pewnego dnia, gdy wieczorem wraca od swej dziewczyny ten pech się kulminuje. Jakaś Tajna Organizacja porywa go i torturuje, błędnie uważając że jest kimś innym, skrywającym Ważne Wiadomości. No, nie ogarnąłem konceptu.

I druga skucha zbioru, “Laurie”. Stary wdowiec otrzymuje od swej siostry sunię dla podniesienia nastroju. Początkowo się wzdraga, ale, co było do przewidzenia, stopniowo zakochuje się w psinie. Pewnego dnia podczas spaceru natrafiają na aligatora, który rzuca się na nich….nie wiem, dokąd to opowiadanie miało zmierzać, ale nie dotarło donikąd. Jasne, pieski są cudowne (sam jestem psiarzem), potrafią uleczyć cierpienie wdowca, ale ten tekst jest naprawdę niepotrzebny.


Podsumowanie - w starym piecu diabeł grzeje. King wciąż “to ma”, wciąż potrafi świetnie pisać i wciągać czytelnika do swych światów, wciąż kocha też horror i daje temu wyraz w swych kolejnych książkach. “Im Mroczniej Tym Lepiej” to bardzo udany zbiór i warto go polecić wszystkim wątpiącym w Króla miłośnikom literackiej grozy (fani Kinga już dawno przeczytali).


PS.

Polska okładka jest nieudana - przez polski grozonet przewaliła się zaraz po jej prezentacji potężna inna słusznie krytykująca kiepski pomysł i raczej tandetne wykonanie. Ale wiecie - “don’t judge book by its cover”.


PPS.

Tłumaczenie tytułu też takie płaskie. Oryginał  - “You Like It Darker” jest znacznie, znacznie ładniejszy (a na dodatek nawiązuje do Cohena i jego “You Want It Darker”).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Adam Deka - "Mondo Sepultura" 6/10

Adam Deka – “Mondo Sepultura” 6/10 “ Mondo Sepultura” to kolejne twarde sci-fi z elementami grozy od Adama Deki, nieodrodny brat innych tytu...