Henry James to tytan literatury anglojęzycznej, popularny, czytany, ekranizowany i analizowany do dziś, ale twórcą głównie był mainstreamowym, autorem takich pomnikowych dzieł jak “Daisy Miller”, “Bostończycy”, “Portret Damy” czy “Plac Waszyngtona”, dramatów społeczno psychologicznych opisujących społeczeństwo amerykańskie i angielskie końca XIX wieku. Gatunkowa twórczość niesamowita zajmuje jedynie niewielki wycinek twórczości Henry Jamesa; jedna powieść i garść trochę dziś zapomnianych opowiadań to wszystko. O ile o powieści (“The Turn Of The Screw” a po polski “W Kleszczach Lęku” vel “Dokręcanie Śruby”) napisano i powiedziano mnóstwo, bo to prawdziwy Kanon Literackiej Grozy, o tyle opowiadania do niedawna znane były w Polsce tylko w bardzo drobnym fragmencie; kilka z nich umieszczone było w starych, jeszcze sięgających PRLu antologiach klasycznej grozy. Nieocenione Wydawnictwo C&T w ramach swej serii “Biblioteka Grozy” zapełniło tę lukę. Pora zatem sięgnąć do zbioru “O Duchach” i zapoznać się z twórczością słynnego Ammerykanina :
“Opowieść O Pewnej Garderobie” to efektowna, rasowa ghost story, gdzie 95% energii autor poświęcił na setting - dwie siostry i jeden kandydat na męża. Młodsza wygrywa wyścig, i zdobywa rękę mężczyzny, a kiedy parę lat później będzie umierać w połogu, to poprosi męża o zachowanie jej garderoby dla córeczki. Co łatwe do przewidzenia, po jej śmierci druga siostra wychodzi za wdowca, a marząc o strojnej garderobie zmarłej siostry, wymusza na mężu klucz, do kufra, w którym jest ona zamknięta…. Jeden jump scare, ale faktycznie, finał jest krzepki.
“Owen Wingrave” ma bardzo podobną budowę, ponownie 95% czasu antenowego i uwagi idzie na (niepozbawiony nuty humoru) opis dramatu młodego angielskiego szlachcica z rodu wojskowych, który wbrew woli całej rodziny, przyjaciół i bliskich nie zamierza podjąć kariery militarnej; koniec końców pojawia się najbardziej zniesławiające oskarżenie, o tchórzostwo, brak odwagi, co młodzieniec postanawia przełamać spędzając noc w nawiedzonym pokoju w rodowej posiadłości…..
“Przyjaciele Przyjaciół” to zgrabnie zapleciona opowieść, być może najbardziej znana Jamesowska ghost story. Mężczyzna i kobieta, każde z nich z osobna, za młodu zostali nawiedzeni przez duchy swych krewnych; to wydarzenie naznacza ich na całe życie. Mimo wspólnego kręgu towarzyskiego całymi latami nie mają okazji się spotkać. Przyjaciółka kobiety, zaręczona z mężczyzną pewnego razu decyduje się ich ze sobą zapoznać, ale, wystraszona możliwymi konsekwencjami (tak naprawdę zazdrosna) w ostatniej chwili odwołuje spotkanie. Mimo tego kobieta wieczorem i tak zjawia się u mężczyzny, by następnie, po powrocie do domu, umrzeć z nadmiaru emocji. Od tej pory duch zmarłej leży między narzeczonymi. Czy odwiedziła mężczyznę po śmierci ,czy, rzecz niepodobna, zrobiła to jeszcze za życia? Czy zatem zabiło ją wzruszenie wywołane spotkaniem czy odmową spotkania? Prawdziwe mistrzowsko niedopowiedzenia i wieloznaczności.
I wreszcie “Sir Edmund Orme” - ponownie udana historia o duchu mężczyzny, który, skrzywdzony w odtrąconej miłości przez kobietę popełnił samobójstwo i nawiedza ją, ilekroć w obecności jej dorosłej już córki pojawi się zakochany mężczyzna. Strachu nie ma nic, bardzo udanie natomiast oddany jest klimat wyższych sfer Anglii przełomu XIX i XX wieku, konwenanse, zachowania, obyczaje i rozrywki tamtych czasów.
Niesatety, nie zawsze jest tak zwycięsko, nie zawsze jest wiosna. S.T. Joshi w swym pomnikowym “Unutterable Horror” sponiewierał dorobek fantastyczny Jamesa na zasadzie “być może to dobry pisarz mainstreamu, ale z grozą radził sobie kiepsko” i, czytając pozostałe opowiadania, coś jest na rzeczy. Bo to, że James potrafi pisać jak szatan to wie każdy fan grozy, który czytał “W Kleszczach Lęku”. Ale bywa też, że potrafi bajdurzyć bez sensu jak ch…. spod kredensu… I tak :
w “To Co Właściwe” duch znanego pisarza nawiedza młodego autora, który na prośbę wdowy szykuje się do napisania biografii zmarłego. Niestety, nie bardzo wiadomo, o co chodziło Jamesowi, a grozy nawet nie na naparstek.
W “Trzeciej Osobie” jest już BARDZO ŹLE. Dwie spokrewnione stare panny mieszkają wspólnie w odziedziczonym domostwie, nawiedzanym (?) przez ducha przodka przemytnika. Duch nie duch, ale zawsze chłop, więc miedzy paniami narasta szczególna rywalizacja o względy zmarłego. Trudno w ogóle zrozumieć, co James chciał opisać, nawet nie wiadomo, czy to nie mało być na śmiesznie, ale jeśli, to nie śmieszyło, za to fatalnie się czytało. Do lamusa!
I jeszcze “Życie Prywatne” - literacko się może i zgadza, ale z punktu widzenia gatunku leżymy… Angielskie grono na wczasach w Alpach Szwajcarskich, spacery, wieczory, życie towarzyskie, takie tam. Jeden z obecnych, poczytny autor, ma jakby dwie osobowości, prostacką na co dzień i uduchowioną, piszącą genialne dzieła, z kolei inny, znany lord, nie ma w zasadzie żadnej osobowości, istnieje tylko w oczach innych, pozostawiony samotnie “znika”. Metafory grube, fabuły niewiele, gatunkowej grozy wcale. Ot, ramota sprzed 150 lat.
In conclusion - bardzo nierówny zbiór. Jak James ma story do powodzenia, to potrafi to całkiem udanie zrobić, choć nie ma co popadać w nadmierne uniesienia; są to tylko poprawne ghost stories. Znakomicie wypada tam, gdzie jest mocny, w oddaniu nastrojów, zachowań, klimatów towarzyskich swej epoki, ale że zupełnie nie interesuje go straszenie, to i opowiadania nic a nic nie straszą. Albo jeden biedny jump scare na sam koniec, albo i tego nie ma, zastąpionego przez gęste tematy międzyludzkie. A jest też grupa totalnych stinkerów, która chyba tylko literaturoanawców może dziś interesować.
Raczej nie polecam w całości, tylko dla fanów klasycznej grozy i dla komplecistów Biblioteczki Strachu C&T.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz