poniedziałek, 1 kwietnia 2019

William Shakespeare Makbet V.S.O.P. 10/10

Od pewnego czasu chodziła za mną tego rodzaju prowokacja... bo niby jasne - grupa poświęcona jest literaturze grozy. Omawiane są tu książki, które można określić mianem "horroru". Skoro jednak nazwa grupy mówi o "horrorze w literaturze", to dlaczego nie pójść głębiej, i nie poszukać elementów grozy w dziełach literackich na co dzień się z horrorem, ba, z literaturą gatunkową w ogóle nie kojarzących.
No to postanowiłem spróbować grubo, z samym Szekspirem, a żeby sobie ułatwić zadanie wybrałem "Makbeta", dramat nadzwyczaj krwawy i makabryczny, w którym grozy, duchów i zbrodni jest co niemiara.
+
Treść "Makbeta" jest zasadniczo tak znana, że jej pewnie i opisywać nie trzeba, ale spróbuję zgrubnie, chociażby pod kątem potrzeb naszego gatunku.
Działając z poduszczenia trzech upiornych wiedźm, wróżących mu królewską koronę, zachęcany jeszcze przez żądną sławy i zaszczytów żonę szkocki wódz, Makbet skrytobójczo morduje nocującego w jego zamku króla Duncana. Podejrzenia kieruje on na królewskich synów, którzy tej samej nocy uciekają do sąsiedniej Anglii. Makbet zasiada na opuszczonym tronie Szkocji.
Na tym jednak nie koniec zbrodni. Wkrótce z rąk wynajętych morderców ginie przyboczny Makbeta, Banko, który, będąc obecnym przy wróżbach wiedźm mógłby zdradzić ambicje władcy.
Niewiele to pomaga. Niechęć do władcy i plotki dotyczące prawdziwego przebiegu zamachu rozchodzą się po Szkocji, rośnie grono przeciwników. Ten odpowiada narastającą falą terroru, mordowane są rodziny przeciwników Makbeta.
Tymczasem syn Duncana, Malcolm planuje zbrojny powrót z Anglii.
+
Najbardziej popularna teoria dotycząca narodzin gatunkowego horroru wiąże ten fakt z pojawieniem się, w końcu XVIII wieku, powieści gotyckiej. Istnieje jednak kuszący pogląd, zgodnie z którym za "horrory" uznać już można krwawe dramaty powstające w elżbietańskiej Anglii (taki pogląd wyrażają m.in. Steve Jones i Kim Newman w swym świetnym Horror - 100 Best Books, podobnie pisał również sam H.P.Lovecraft w swym Supernatural Horror in Literature). Właśnie wypełnione przemocą, zbrodnią i makabrą sztuki autorów takich jak Christopher Marlowe, Cyril Tourneur, John Webster, czy najsłynniejszy z nich - William Shakespeare, zawierały taką mnogość budzących grozę elementów i wątków, że można je uznać za gatunkowe horrory.
Przyznać trzeba, że "Makbet" zawiera imponującą ilość elementów radujących serce fana grozy. Jest w dramacie miejsce na nadprzyrodzone jump scare'y - duch zamordowanego Banka straszy Makbeta podczas uczty, demoniczne wiedźmy i ich królowa, Hekate, spiskują przeciw ludziom w scenach rodem z "The VVitch". Jest też szereg brutalnych, krwawych zbrodni, poczynając od nocnego morderstwa króla Duncana i jego przybocznych, przez zamach na Banka, aż do masakry rodziny Macduffa.
Czytając "Makbeta" nie można mówić o "warsztatowej" maestrii, czy technicznej sprawności - mamy tu do czynienia ze Sztuką, z Poezją, z absolutnie genialnym arcydziełem literatury (kto nie zadrży czytając monolog Makbeta na temat nicości życia?). Z co drugiej strony dramatu atakują znane, ponadczasowe cytaty, wiersze, powiedzenia. No a główne postaci ? Pal sześć Makbeta, ale przerażająca, zachęcająca do zbrodni, zżerana ambicjami, ostatecznie zaś tracąca rozum i ginąca samobójczo lady Makbet stała się już archetypem kulturowym.
"Makbet" to rzadka sposobność, by, czytając atrakcyjną, wypełnioną porywającą (a momentami przerażającą) akcją sztukę, obcować z Absolutem. Tu już nie chodzi o to, żeby przeczytać, "Makbeta" warto czytać (albo obejrzeć jakąś adaptację) wielokrotnie.
PS.
Ekranizacji Makbeta jest bez liku,. Gorąco polecam dwie - Akiry Kurosawy "Tron We Krwi" (z fabułą przeniesioną do feudalnej Japonii) i ponure, krwawe dzieło Romana Polańskiego. Nakręcona w 1971 roku adaptacja najbardziej wydobywa z tragedii elementy horroru i grozy. Dobrze obsadzona jest też ostatnia filmowa adaptacja, z 2015 (w roli Makbeta Michael Fassbender). Jakby ktoś dopadł spektakl londyńskiego National Theatre, też będzie zachwycony.
PPS.
Pierwszy raz nie odważę się na stawianie oceny, nie/sławne "cyferki". tak, jak pisałem, czytając Szekspira obcujemy z arcydziełem literatury, to nie podlega ocenianiu, to jest kategoria KOSMOS. Każda próba jej liczbowego zapisania musi skończyć się oczywistym 10/10.
PPPS.
Warto porównywać różne przekłady Makbeta. ja czytałem tłumaczenie Jerzego Sito, nowoczesne, agresywne (się nawet "kurwa mać" pojawia) bardzo "filmowe".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Graham Masterton - "Czarny Anioł" 5/10

Zaczyna się zgodnie z recepturą hitchcockowską, od trzęsienia ziemi. Scena brutalnego zamordowania całej rodziny jest jedną z mocniejszych j...