wtorek, 13 listopada 2018

Robert Cichowlas Upiorna Uczta 6/10

Robert Cichowlas, jeden z bardziej doświadczonych i uznanych autorów polskiej grozy postanowił w zbiorze "Upiorna Uczta" zmierzyć się z pulpą i horrorem ekstremalnym. Wyszło, powiedzmy, przyzwoicie. Tam, gdzie Autor zaufał swojemu instynktowi i umiejętnościom, jest lepiej, tam, gdzie na siłę stara się być "extreme" wyszło trochę przeciętniej.



Zbiór rozpoczyna niezmiernie zabawny "Duckfucker" (6/10), o tytule dobrze oddającym treść opowiadania. Jest obrzydliwie, do ześmiania komicznie, bez krztyny jakiejkolwiek grozy, z dziwacznym bizarrowym zakończeniem.

"Propozycja" (6/10) uderzająco przypomina jeden z odcinków serialu Black Mirror (jak również znany film "Niemoralna Propozycja"). Będący w bardzo złym położeniu finansowym mężczyzna zgadza się za ogromnym wynagrodzeniem na seks z obrzydliwą staruchą. Okazuje się, że może on otrzymać dużo więcej, jeżeli zgodzi się na kolejne obrzydliwości. Napisane bardzo sprawnie, absolutnie odrażające, ale z nieco przeszarżowanym konceptem - zgoda na kolejne okropieństwa jest psychologicznie mało przekonująca.

Najsłabsze opowiadanie "Upiornej Uczty" to wymuszony do bólu, oparty na kiepskim grepsie "obcięcia na krótko" "Fryzjer" (3/10). Za to pulpowy "Szkieletowy Poznań" (6/10), opisujący atak ożywionych nazistowskich szkieletów na stolicę Wielkopolski, gdyby miał lepszy finał, byłby prawdziwą ozdobą tomu. Ale i tak jest nieźle.

Kolejny tekst, "Pokuta" (6/10) to tzw. porno-horror. Faktycznie, całe opowiadanie to opis niekończących się orgii i seksualnych wyczynów bohaterki, przeżywającej wzloty i upadki swych związków z kolejnymi mężczyznami. Element grozy pojawia się dopiero pod koniec i mimo że niczym nie zaskakuje, jest zgrabny i efektownie kończy opowiadanie. A raczej kończyłBY, gdyby Autora nie poniosła ułańska fantazja i nie dopisał mocno przegiętego finału. (znających tekst pytam, jaka to pokuta ?)

Zgrabna miniaturka "Nawiedzone Mieszkanie" (7/10) przypomina nieco "Ducha Z Canterville" Oscara Wilde. Po niej czas na najlepszy tekst całego zbioru, nieco ketchumowską (jak słusznie napisał we wprowadzeniu sam Autor) "Opowieść O Bardzo Szczęśliwym Zakończeniu" (7/10), historia pewnej szalonej imprezy i strasznych konsekwencji, jakie ona przyniosła dla uczestników. Nie ma żadnych elementów nadprzyrodzonych, ale jest sporo przemocy, brutalnego seksu i moralnego brudu. Mocna rzecz.

Naziści i horror to zawsze sprawdzone połączenie, o czym przekonuje "Willa Greisera" (7/10), nieco podobna do "Szatańskiego Pierwiosnka" Guya N. Smitha. Młode małżeństwo wprowadza się do willi, w której w trakcie wojny mieszkał nazistowski dygnitarz. W piwnicy domu znalezione zostały zwłoki agenta nieruchomości. Podczas gdy policja gotowa jest uznać sprawę za nieszczęśliwy wypadek, prywatny detektyw przekonany jest, że chodzi o morderstwo...
Kończący "Upiorną Ucztę" drugi "Duckfucker : Monkeyfucker" (3/10),  ponownie o tytule zdradzającym fabułę jest niestety napisany na siłę i mało zabawny. Pozostaje tylko niesmaczny bizarrowy koncept.



Na duży plus liczy się warsztatowa sprawność Cichowlasa. Pisze on pewnie, żwawo, widać,  że potrafi zgrabnie wybrnąć z każdej mielizny fabularnej, obudować dobrą frazą nawet przeciętny pomysł. Niemniej nad całym tomem unosi się atmosfera pewnej "zadaniowości" - można odczuć, że pornohorrory czy ekstrema to nie jest naturalne środowisko autora.
Wadą większości opowiadań zamieszczonych w książce są również niezbyt dobre, wymuszone zakończenia. Rzuca się też w oczy ogólnie, niewielka ilość grozy, która zastąpiona jest raczej obrzydliwościami. No, ale chyba w sumie o to w extreme horrorze chodzi...
Nieco lepsze końcówki mogłyby poprawić ocenę łączną - 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Graham Masterton - "Czarny Anioł" 5/10

Zaczyna się zgodnie z recepturą hitchcockowską, od trzęsienia ziemi. Scena brutalnego zamordowania całej rodziny jest jedną z mocniejszych j...