"Zapalniczka Z Pozytywką" rozpoczyna najdłuższą (5 zeszytów) i najbardziej fabularnie efektowną, przypominającą momentami film z Bondem (a już na pewno socjalistyczne "Życie Na Gorąco" :-) przygodę kapitana Żbika. Do tego jeszcze świetnie narysowaną przez samego Grzegorza Rosińskiego !
Początek komiksu to wyjazd polskiego inżyniera do Berlina. W trakcie wyjazdu zostaje nieświadomie wykorzystany przez organizację przemytniczą do przewozu do Polski paczki z dolarami.
Jako że organizacja jest intensywnie rozpracowywana przez połączone siły milicyjne demoludów, poinfomrowana o przemycie MO aresztuje inżyniera po jego powrocie do Polski. Ten, mimo niewinności, milczy, bojąc się, że jego zeznania obciążą zamieszaną w sprawę narzeczoną, wypuszczony zaś przez milicję (naturalnie celowo, dla dobra śledztwa) nawiązuje, za pośrednictwem dziewczyny, kontakt z przemytnikami.
Na umówione spotkanie udaje się w jego miejsce kapitan Żbik....
Okazuje się, że przemyt dolarów to tylko częśćdziałalnośc przestępczej ośmiornicy. Jej macki sięgają również do Bułgarii, gdzie, kontynuując śledztwo, udają się Żbik i por. Ola.
Bardzo dużo akcji, bardzo dobry rysunek, dobre tempo opowieści i ciekawa intryga - "Zapalniczka Z Pozytywką" to bez dwóch zdań perła PRLowskiej popkultury młodzieżowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz