wtorek, 22 października 2024

Dawid Kain- "Niejasne Spektakle" 8/10

Świetny, zwarty fabularnie mini-zbiór (to raptem cztery opowiadania) weterana polskiego współczesnego horroru literackiego (wypada tak pisać? Dawid Kain przecież jest wciąż młody, ale też prawda, że publikuje od dawna no i tytułów już ma zatrzaskane od groma) znika sprzed zachwyconych oczu czytelnika w mgnieniu oka, a potem zostaje w głowie na długie miesiące, wierci w niej, nie daje o sobie zapomnieć i niepokoi. Znakomite!


+


Cztery opowiadania, cztery pozornie niezależne, ale połączone wspólnym wątkiem - we wszystkich pojawia się tajemniczy Cyrk Cornelisa. Początkowo traktowany jest on dosłownie, jako “dziwowisko”,  jarmarczna buda ze sztuczkami, później wyradza się poń jednak w tajny spisek, w złowrogą sektę. Wzajemne powiązania między opowiadaniami, mimo że w warstwie fabularne prawie nieobecne, budzą w czytelniku dreszcze cudownej grozy, niepokój, podważają otaczającą nas rzeczywistość. O TAKI WEIRD!


W dwu pierwszych historiach, nieco przywołujących duch ligottiańskich “lunaparków” (albo nawet głębiej, “Jakiś Potwór…” Raya Bradbury’ego) jest ten sam punkt wyjścia - młody bohater/bohaterka bierze udział w cyrkowej sztuczce, która kończy się koszmarem. W “Na Zawsze W Dole” zamknięty w magicznej skrzyni chłopak traci rozeznanie swego życia i otaczającej go rzeczywistości i rozpoczyna niekończący się, metaforyczny upadek, który trwa i trwa i trwa obejmując całe jego życie.  

Z kolei w “Nocy Widowiska” zaproszona na cyrkową scenę dziewczynka przeskakuje przez Koło Przemiany, które z drugiej strony ma pokazać przyszłość skaczącego. Kiedy dziewczyna po wskoczeniu w obręcz znika mistrz ceremonii mówi “niektórzy z nas nie mają wcale przyszłości”…


Ale prawdziwy tour de force całego zbioru to paranoiczne, mroczne, ponure “Ostatnie Słowo”. To w tym momencie, do tej pory tylko “niezłe” opowiadania weirdowe połączyły się w wyborną, połączoną wątkami i narastającym uczuciem paranoi całość.


Mężczyzna badając okoliczności samobójczej śmierci swego brata, odkrywa, że ten przed śmiercią poznał przypadkowo ciężarną dziewczynę, uciekającą od tajemniczej , złowrogiej sekty, noszącej nazwę (no czyżby…) “cyrk Cornelisa. Kultyści, co dziwnym nie jest, nie zamierzają kobiecie pozwolić na swobodne odejście….fanom starych horrorów przypomni się ponurym depresyjnym klimatem i paranoicznym poczuciem osaczenia “Siódma Ofiara” z 1943 (z serii RKO Vala Newtona), a fani giallo pomyślą tutaj pewnie o “Tutti Colori Nel Buio” Sergio Marino.

Całość wieńczy pięknie “Derealizacja, Kurtyna” - gdzie psychoterapeutka chcąc pomóc pacjentowi uskarżającemu się na lunatyzm, odkrywa nagle, że otaczająca ją rzeczywistość jest inna od tej, która się jej wydawała…


+


Zacznę osobiście. Dawid Kain to mój  grozowy wyrzut sumienia - autor, mimo młodego wieku obecny jest na rynku literackiego horroru już od dobrych 20 lat (!) - ma w dorobku dziesiątki publikacji, powieści, zbiory opowiadań, współprace, a ja do teraz nic autorskiego nie czytałem, ot, jakieś rozproszone po różnych antologiach pojedyncze opowiadania, z których żadne nie wywarło odpowiednio mocnego wrażenia. Dla mojej mrocznej duszy rytm, harmonia prozy Kaina wydawała się zbyt frywolna, zbyt bliska żartowi, czarnej komedii, raczej odległa od lovecraftowskich przymiotnikowych mroczków. 

I dopiero padło na “Niejasne Spektakle”. Ale za to jak! 


Teksty z Niejasnych kompletnie poniewierają nieprzygotowanym czytelnikiem - swoją świeżością, oryginalnością i w najlepszym tego słowa “weirdowością”, podważającą samą strukturę otaczającej nas rzeczywistości. A do tego spiski, kultyści, paranoja - cudowne elementy gotyckiej układanki. Dobre, to jest Dawid Kain, zatem nad opowiadaniami wciąż unosi się ten lekki, chwilami prawie że żartobliwy klimat, ale stopniowo, niepostrzeżenie, wydarzenia stają się coraz bardziej dziwaczne i coraz bardziej niesamowite, a końcowe fragmenty to już kompletna czarna depresyjna paranoja. 


Oczywiście nie zajmujemy się tutaj “kreacją postaci” - nie temu służy weird fiction. Bohaterowie służą tylko do przekazania zakręconej wizji autora, to podgrążający się w szaleństwie świadkowie nadchodzącej apokalipsy. Siła oddziaływania zbioru wynika właśnie z tego upiornego, niesamowitego undercurrentu łączącego poszczególne teksty, z “cyrku Cornelisa”, mrocznej sekty która czai się w zakamarkach otaczającej nas rzeczywistości i podważa jej fundamenty.


Dawid Kain, próbujący swych sił w różnych estetykach literackiej grozy pokazuje, że w weirdy potrafi jak mało kto. Naprawdę potężny głos polskiej nowej grozy - na półce obok  tuż obok Guni, Bielawskiego, Matei, Majcherowicza, w pierwszym weirdowym szeregu. Jeszcze raz brawo - gnam czytać “Zaplecza”!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Adam Deka - "Mondo Sepultura" 6/10

Adam Deka – “Mondo Sepultura” 6/10 “ Mondo Sepultura” to kolejne twarde sci-fi z elementami grozy od Adama Deki, nieodrodny brat innych tytu...