piątek, 3 marca 2023

Brian Lumley Nekroskop IV - Mowa Umarłych

W czwartym tomie wampirzej sagi Brian Lumley szczęśliwie porzuca liche dark fantasy i, podobnie jak w to było w pierwszych dwu Nekroskopach -  serwuje czytelnikom zgrabną mieszankę szpiegowskiej sensacji i pulpowego horroru.


+


W górach Transylwanii stoi zrujnowany, upiorny zamek rodu Ferenczy. Uwięziony głęboko w lochach żyje tam przeklętym nie-życiem kolejny wampir - Janosz. Podtrzymuje on swą wampirzą egzystencję wypijając co jakiś czas krew ze składanej mu dobrowolnie cygańskiej ofiary - ale tak naprawdę czeka na przybycie swego następcy, którego pozna po charakterystycznej rodowej wadzie fizycznej -  3 palcach u ręki.


Pewnego razu przybywa w  góry trójka amerykańskich turystów - poszukiwaczy przygód, badaczy zapadłych nawiedzonych  zamczysk. Jednym z nich jest cygański uciekinier z Rumunii. Właśnie on ma trzy palce u dłoni… no i już wiadomo, czym skończy się wyprawa ciekawskich Amerykanów do ruin zamczyska Ferenczych… Tak jest - JosephCurwen  Janosz Ferenczy is back!


Ożywiony wampir  postanawia się odnaleźć w realiach lat 80tych XX wieku i ze swymi pieniędzmi wchodzi w różne szemrane interesy. Ostatecznie zostaje przemytnikiem narkotyków i wykorzystując swe wampirze moce siłą przejmuje władzę w gangu mającym siedzibę na greckiej wyspie Rodos. Trzeba trafu, że przemytników tych śledzi  znana czytelnikom z poprzednich części brytyjska agencja kontrwywiadowcza INTESP…


Potem jest jak w pierwszym Bondzie, „Dr. No” - agenci giną bez śladu bądź też wpadają w obłęd, INTESP wysłać zatem musi swojego superagenta - Harry Keogha. No i tu jest problem - po wydarzeniach z 3 części Nekroskopa (w której Keogh zwalczał wampiry w ich świecie, w odmiennym od ludzkiego wymiarze)  Keogh traci swe moce nekroskopa i nie potrafi już rozmawiać z umarłymi! A tu jak na złość ruski rogue agent postanawia pomścić krzywdy wyrządzone przez Harry’ego Związkowi Sowieckiemu w poprzednich tomach i nasyła na niego zabójcę… Ostatnim wysiłkiem woli Harry’emu udaje się wezwać na pomoc dwa zaprzyjaźnione zombiaki które jakoś ratują eks-nekroskopa, ale generalnie nasz bohater jest całkowicie pozbawiony mocy. No to co z niego za super-agent i jak pomoże INTESP w aferze na Rodos?

Jedynym, który w snach potrafi do niego dotrzeć i obiecać pomoc jest…..nieświętej pamięci Faethor Ferenczy - praojciec wampirzego rodu. Nienawidzi on swego ziemskiego syna Janosza (łobuz uwiódł mu swego czasu małżonkę - na podobę polskiego filmu „Magnat”) i dyszy żądzą zemsty.  Harry zawiera ryzykowny układ z wampirem, po czym wraz z drużyną wyrusza na Rodos zmierzyć się z siłami złowrogiego Janosza….


+


Generalnie powrót do action-horroru posłużył serii Nekroskop, nie znaczy to jednak, że IV część sagi jest pozbawiona wad. Lumley to pisarz warsztatowo kiepski i nie zawsze jego sztywne pióro nadąża za ciekawym konceptem, nawet jak opisywane są ciekawe wydarzenia, to i tak czytelnik, bywa, się zdrowo męczy lekturą.


O ile energiczny prolog każdemu fanowi zdrowej pulpy się powinien spodobać, to potem tempo na długi okres mocno siada. W ogóle pierwsza część powieści, koncentrująca się na pozbawionym swych mocy Harrym momentami  przynudza.  Nieustanne biadolenie nad sobą irytuje, bezbarwność i nijakość postaci głównego bohatera zniechęca, a cała ruska operacja zgładzenia Nekroskopa nie bardzo przekonuje.

Na szczęście  powieść łapie odpowiedni flow, jak już ekipa łowców wampirów trafia na Rodos. Tam dzieje się dużo, są jump scare’y, jest makabra, jest dużo akcji bezpośredniej. 


Harry - jest nieodmiennie śmiertelnie nudny, reszta pozytywnych postaci zupełnie  “wymiennych”, bez żadnego znaczenia dla czytelnika, zatem ponownie w serii to Złole skupiają na sobie uwagę! Kolejny przedstawiciel upiornego rodu Ferenczych, kolejny udany, na dodatek otoczony wiernymi minionami, a w tle czai się  jeszcze knujący na potęgę Faethor (tak, wiem, że martwy od dawna, ale czyż nie jest talentem Nekroskopa rozmowa z…umarłymi ? No właśnie…).


Dodatkowe kudosy za eleganckie ukłony w kierunku H.P. Lovecrafta. Nad Nekroskopem IV unosi się cień „Przypadku Charlesa Dextera Warda”. W samej fabule wprost przywołany jest, jako jeden z rezydentów zamku Ferenczy, znany z powieści Mistrza z Providence amerykański mag Hutchison (można sobie u Howarda znaleźć akapit o “wysadzonym zamku w Europie) a przede wszystkim sam pomysł na powieść oparty jest wprost na “Dexterze Wardzie” Janosz Ferenczy powraca  - niczym Joseph Curwen - w  ciele swego dalekiego potomka.

To sum up -  “Nekroskop IV” mimo pewnych wad (głównie drewnianego stylu) dobrze się broni po latach - fani wampirów i fani dobrego pulpowego horroru ejtisowego będą zadowoleni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Graham Masterton - "Czarny Anioł" 5/10

Zaczyna się zgodnie z recepturą hitchcockowską, od trzęsienia ziemi. Scena brutalnego zamordowania całej rodziny jest jedną z mocniejszych j...