Zostałem jednak po prostu ZMIAŻDŻONY, i wołam z całych sił, DOM Z LIŚCI jest wspaniały !
Czytałem prawie bez przerw, w zachwyconym uniesieniu, z rozpędu szarżując na te najtrudniejsze fragmenty (rozważania nt. echa, czy też, a jeszcze bardziej w drugiej części powieści, o pochodzeniu Domu). Lektura wciągnęła mnie tak bardzo, że usiłowałem czytać nawet prowadząc samochód (! - no, stojąc w korku, ale zawsze), zarzuciłem wszelkie wieczorne seanse Netflixowe - chciałem jak najszybciej poznać zakończenie historii Navidsona i Wagabundy.
Dlaczego zatem "tylko" 9/10 ? Ano właśnie - oba zakończenia mnie mocno zawiodły. Nie odebrało mi to zachwytu nad całością powieści, ale tę finalną "truskawkę na torcie" już tak.
Od początku :
"Dom Z Liści", w swej zasadniczej części, opowiada historię Domu, Który Straszy. Opowiada w sposób znany wielbicielom kinowego horroru z filmu "Blair Witch Project". Zamiast klasycnzej narracji mamy do czynienia z opisem filmów, zdjęć i taśm dźwiękowych, do tego bogato opracowaną, w sposób przypominający prace naukowe, z całą masą odnośników, cytatów itp.
Znany fotoreporter, Will Navidson, chcąc poprawić swe, zachwiane pogonią za karierą, relacje rodzinne wprowadza się wraz ze swą partnerką Karen i dwójką dzieci, do wiejskiego domu.
Wkrótce okazuje się, że Dom kryje w sobie tajemnice - pojawiają się w nim nieobecne wcześniej drzwi i korytarze prowadzące donikąd. Korytarze te, przecząc wszelkiej fizyce, są wręcz bezkresne. Zagadki nie potrafią rozwiązać ani wezwany brat Navidsona, Tom, ani naukowiec z pobliskiego uniwersytetu, Reston. W końcu Navidson zatrudnia profesjonalną ekipę badawczą, która podejmuje się przeprowadzić eksplorację ogromnych, mrocznych przestrzeni kryjących się w pozawymiarze Domu.
I wtedy zaczyna się prawdziwa jazda...nie tylko fabularna (choć napięcie i grozę można wręcz nożem kroić), ale i formalna. Danielewski układem strony, czcionki, linii i wierszy odzwierciedla zapętlenie labiryntu, zagubienie poszczególnych członków ekspedycji, dramatyczne wydarzenia, które mają miejsce w labiryncie, a później również obecność
NIEWIARYGODNE, jak bardzo, bardzo mnie ta część powieści porwała - to jedno z silniejszych ostatnio doznań literackich.
A teraz zaczyna się jeszcze większa jazda - otóż cała "Relacja Navidsona" została znaleziona w mieszkaniu zmarłego, ślepego starca - Zampano. Nie wiadomo, czy to opis czegoś rzeczywistego, czy też owoc wyobraźni starca. Całość relacji przytacza nam narrator powieści - Johnny Wagabunda, pracownik studia tatuażu w L.A. Historia jego życia od momentu znalezienia rękopisu, splatająca się z wydarzeniami w "relacji", zapisana jest na marginesie "Relacji Navidsona" i stanowi odrębną, również przesyconą grozą i przerażeniem opowieść - o narastającym szaleństwie.
Całość kwituje zestaw dodatków - wiersze Zampano (lepsze) i Wagabundy (gorsze), trochę szkiców i zdjęć oraz korespondencja matki Wagabundy do syna - zawierająca dodatkowe sugestie i tropy do odczytania całości powieści.
Trzonem jednak "Domu Z Liści" pozostaje historia niesamowitych przestrzeni, mrocznych, zimnych korytarzy, Wielkich Schodów wgłąb Niezbadanej Tajemnicy oraz zamkniętego w labiryncie, ryczącego upiornie
Również historia Wagabundy, w pewnym momencie naprawdę skręcająca w odpowiednio niesamowitym kierunku, nagle ugrzęzła na mieliźnie i - również nijak się zakończyła.
Podobał mi się twist zawarty w listach matki, sugerujący jeszcze inne zrozumienie całej powieści - warto zwrócić uwagę na sposób, formę, jaką w pewnym momencie przybrały jej listy. Powtórzenia, zawinięty tekst, przekreślenia....
Uważam, ze każdy fan grozy powinien zmierzyć się z "Domem Z Liści". To coś drastycznie odmiennego od klasycznej grozy Poego czy Lovecrafta, od czytadeł Kinga czy Mastiego, od pulpy horrorowej, ale to wspaniałe dzieło, które bardzo wynagradza wysiłek (nie taki wielki) włożony w jego lekturę. KULTowa pozycja.
PS. Wykryłem błąd w skądinąd wspaniałym tłumaczeniu Wojciecha Szypuły (zapisany na marginesie labiryntu - dowód na moją wnikliwą lekturę) - "Young Goodman Brown" Hawthorne'a został przetłumaczony na polski w zbiorze "Diabeł W Rękopisie" - jako "Młody Gospodarz Brown" - nb. GENIALNE opowiadanie grozy.