Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2016

Plot Of Fear 1976, Rotting Christ - Ritual

"E Tanta Paura" W ramach "zaliczania" mało znanych gialli przyszła pora na "E Tanta Paura" (Plot Of Fear) z 1976 roku. Najpierw doskonała obsada - Michele Placido (znany później z serialu "Ośmiornica"), Corinne "O" Clery, Eli Wallach i, trochę a propos niczego,Tom Skerritt na, w sumie krótko, przed "Alienem". Co do fabuły - no, intrygująca, bowiem miesza ona klasyczną dla giallo serię brutalnych i dość "bizarre" morderstw (inkrustowane są one ilustracjami z okrutnej bajki braci Grimm), krytykę hedonistycznych ultrabogatych warstw społecznych Europy (podobne wątki pojawiają się w wielu exploitation horrorach i thrillerach europejskich tamtej ery), policyjne śledztwo z wątkiem romansowym oraz, mocno społeczno-polityczne rozwiązanie. Do mordów bowiem nie prowadzi, jak z reguły w giallo bywa, szaleństwo człowieka, a wyrafinowany spisek. Same morderstwa kręcone są bez szczególnej staranności ani nacisku ,czy to na sus...

26.07.16.

"Na Południe Od Rio Grande " Kolejna, udana pozycja westernowego cyklu Wernica. Udana głównie ze względu na nowego bohatera drugoplanowego. Ale po kolei : Doktor Jan i Karol Gordon wreszcie (po trwających od kilku powieści nieudanych próbach) docierają do zaprzyjaźnionego meksykańskiego hacjendera Gonzalesa. Po drodze przyłącza się do nich tajemniczy Barry Bede - postać wycięta przez Wernica żywcem ze spaghetti westernu. Lekce sobie waży życie ludzkie, strzela szybciej niż myśli, zawsze trafia i zabija na śmierć. W pierwszej, żywszej, części książki bohaterowie ratują hacjendera przed napadem bandy rabusiów niejakiego Robledo. W drugiej wszyscy wyruszają w góry Sierra Madre szukać skarbów przedchrześcijańskich Indian. Ta część jest dość nudna, nic nadzwyczajnego się przez długie strony nie dzieje, dopiero finał nabiera barw. Gdyby nie postać Barrego Bede, książka byłaby w rankingu Werniców sporo niżej, ale ten cyniczny miks Clinta Eastwooda i, powiedzmy, Sartany...

Fout Rode Out, Killer

"Four Rode Out" ameriko paella western. Poza rolą Leslie Nielsena bardzo nużaca historia, Kameralna opowieść o pościgu za zbiegłym przestępcą, w którym biorą udział szeryf, szemrany agent Pinkertona (dobry Leslie Nielsen) i chcąca go uratować od śmierci narzeczona bandyty. Podczas schwytania uciekinier zostaje ranny. We wracającej ekipie narasta napięcie - ranny rozpoznaje w agencie Pinkertona swego wspólnika, szeryf ma za złe dziewczynie, że "oddała się" Nielsenowi w chęci uratowania życia zbiega, ta z kolei oskarża agenta o gwałt. Gdy podczas bójki szeryfa z agentem grupa traci większość swych zapasów wody, wiadomo, że powrót będzie bardzo ciężki. NUDA. niestety - opisany i spojlerowo streszczony powyżej film jest bardzo nudny. Rozumiem, miał wyjść kameralny westernowy moralitet - ale wymagałoby to najlepszych aktorów (a z tym jest w filmie bardzo krucho) i naprawdę dobrego scenariusza. Najpierw było tak sobie, potem mocno przeciętnie, ale pod koniec momentami...

Człowiek O Lodowatych Oczach 1971

"Człowiek O Lodowatych Oczach" - giallo, niegiallo z 1971 roku. Jak na giallo mało grozy, brak krwawych morderstw i pokręconych zagadek, jak na dramat sensacyjny trochę za mało akcji. To chyba taka włoska próba nakręcenia "amerykańskiego" filmu. Początkujący reporter Eddie Mills zdobywa sensacyjne zdjęcia zamordowanego senatora. Na ich podstawie, jak też i zeznań pieknej striptizerki (Barbara Bouchet), do której w ramach dziennikarsiegi sledztwa dociera Eddie, skazany zostaje na śmierć pewien Meksykanin. W dniu wykonania egzekucji jednak reporter dostaje informację, która każe szukac sprawcy gdzie indziej. Czy zdąży przekazać informacje przed wykonaniem wyroku ? Na dodatek Eddie ściga się też z przeznaczeniem - astrolog przepowiedział mu śmierć w tym samym dniu o północy. Na początku film zdecydowanie przegadany, im bliżej końca, tym napięcie udanie rośnie, aczkolwiek nie do jakichś ekstremalnych wymiarów. Najlepszy w filmie (oprócz zjawiskowej jak zwykle Bouchet...

Oko Za Oko 1978

"Oko Za Oko" z Chuckiem Norrisem. Dość przeciętny fabularnie, ale nieźle zagrany, z Christopherem Lee, no i świetne sceny walk. Chuck i jego kumpel są policjantami z narkotykowego. Podczas akcji wpadają w pułapkę, przyjaciel ginie. Później zamordowana zostaje żona przyjaciela, dziennikarka, która wpadą na trop przemytników narkotyków. Chuck razem z ojciem zabitej, swym byłym nauczycielem kung fu (rewelacyjny Mako, pamiętny zwłaszcza jako "czarownik" Akiro z filmów o Conanie) ruszają do akcji, by, "oko za oko" zemścić się na bandziorach. Jak już pisałem, fabuła przeciętna, dość zgrane klisze, które jednak były wielce modne w kinie sensacyjnym lat osiemdziesiątych. Czakuś jak zwykle świetny, doskonali Christopher Lee i wspomniany Mako. Dobra zabawa, choć tylko 6/10 Film jest na jutubie. Nowe Destruction - "Under Attack". Nie to że złe, nijakie. Ostatnie płyty Death Angel znacznie ciekawsze. Brzemię Śmierci z serii Alfred Hitchcock Przedstaw...

Rammstein - Liebe Ist Fur Alle Da, KOBRA

RAMMSTEIN - Liebe Ist Fur Alle Da Ostatnia, póki co, płyta Rammsteina. U mnie kończyła paroletni okres fascynacji Niemcami, zaraz po jej wydaniu byłem na koncercie w Spodku i jakoś tak zaraz potem niemiecki kanciasty tanz metal rzadziej gościł u mnie w odtwarzaczu (choć np zachwyciłem się Robem Zombie, nieco pokrewnym stylistycznie). Niby wszystko z "Liebe" w porządku, mocarne riffy, wspaniały zaśpiew Tilla, znowu kontrowersyjne, "podkręcone teksty, ale jakoś miałem naonczas wrażenie, że Rammstein sam trochę zmieniał się we własną karykaturę. A to myśliwskie zawołania z "Weidmanns Heil", a to historia Fritzla ("Wiener Blut"), wulgarne do bólu (i wulcowskie muzycznie) "Pussy"...no nie, nadal to świetny Rammstein, ale, jak pisałem, emocje z okolic pomiędzy "Mutter" a "Reise, Reise" nieco opadły. No i po paru latach wróciłem, by przez pierwszą część płyty dziwić się samemu sobie - no, czego ja od tego chciałem ? Toż to ...

Cień Zorro 1962

"Cień Zorro" Absolutne zaskoczenie z 1962 roku. Zaskoczenie, bo film mi się zaskakująco podobał. Siadałem do niego absolutnie bez przekonania - upiorna ramota (1962), jeszcze nie spaghetti western, a już nie peplum (a może trochę tego i tego), oceny na imdb niziutkie - jednym słowem zaliczyć i zapomnieć. A tutaj naprawdę się dobrze bawiłem ! No, nie żeby film był jakąś zapomnianą perłą z lamusa - ma i słabości mnóstwo, i zramociały jest jednak okrutnie - ale, co najważniejsze w filmach przygodowych - akcja jest żwawa i wciągająca i nie ma nawet chwili na znudzenie. To w ogóle jest chyba jakaś kolejna część cyklu "Zorro" (naturalnie bez związku z legendarnym serialem) - fabuła rozpoczyna się od przysięgi zemsty na Zorro, złożonej przez dwu braci, rozsądniejszego Dana i sadystycznego Billego. Zorro (chyba w poprzedniej części) zabił w pojedynku szpadowym ich brata (braci ? jakoś mi trochę ten wątek umknął). Jako że sam Zorro postanowił skończyć ze swą działalno...

La Giusta Distanza

Zakończenie pierwszej części "Wieży Zielonego Anioła" Tada Williamsa. Wciąż mało akcji, wciąż irytujące osobowości bohaterów, ale wciąż świadomość, że jest w tym materiale sporo poweru - jakieś rozdwojenie jaźni ? Ciężko się brnie przez sagę Williamsa....ciężko, bo akcji niewiele, ględzenia i gimbazowych rozmyślań mnóstwo, a stron bezlik. Siły Josui, ze wsparciem trolli (i oczywiści Simonem Gamoniem) pokonują korpus ekspedycyjny Fengbalda, Miriamele ucieka ze statku Aspitisa, w Kwanitupulu łączy się z Isgrimnurem i Tiamakiem, by następnie długim marszem dotrzeć do Josui, A Maegwin jej Hernistyrczyków przez Skalim ratuje wyprawa wojenna Sithów. Jak się okazuje, w paru linijkach całkiem kompleksowo streściłem ponad 700 stron sagi. To, generalnie, spora wada całego cyklu - mało akcji, mnóstwo literackiej waty. Co do samej akcji, to pomysły słabe sąsiadują ze znakomitymi (chyba najlepszy jest wątek burmistrza Gadrinsett - Helfgrima - ręce same składają się do oklasków), w...