poniedziałek, 11 marca 2024

Fitz-James O'Brien - "Co To Było?" 6/10

Nie tylko Edgarem Allanem Poe i Nathanielem Hawthorne stała amerykańska romantyczna groza pierwszej połowy XIX wieku. Fitz-James O’Brien, to trochę zapomniany, a w Polsce w ogóle mało znany pisarz irlandzko-amerykański, który swą krótką karierę literacką poświęcił literackiej grozie. Do dziś zostało po nim przede wszystkim tytułowe opowiadanie zbioru, “Co To Było”, często umieszczane w antologiach klasycznych opowieści niesamowitych. Ale, jak prezentuje tomik wydany w nieocenionej serii “Biblioteczki Grozy” wydawnictwa C&T, miał ten autor w rękawie jeszcze kilka innych interesujących opowieści .


Choć akurat otwierający zbiór “Wazon Pełny Tulipanów” trudno nazwać “interesującym” -  to banalna ghost story, w której duch zmarłego bogacza, targany wyrzutami sumienia wobec zaniedbywanej za życia córki wraca zza światów by wskazać jej miejsce położenia ukrytego skarbu. 


Ale już kolejne opowiadanie, “Reprezentant Świata Cyganerii”, ponownie traktujące o ukrytym skarbie, mimo nieco dziwacznego założenia wstępnego zaskakuje świeżością fabuły i z dobrymi momentami grozy. Tytułowy “reprezentant świata cyganerii” to “żywiący organiczną niechęć do pracy” członek nowojorskiej socjety, którego “życiowym celem jest zdobyć pieniądze nie trudząc się przy tym”. Tenże niebieski ptak namawia bohatera by zgodził się on na wykorzystanie zdolności mediumicznych swej narzeczonej do odnalezienia miejsca, w którym schowany był skarb piracki. Okazuje się jednak, że za bogactwo trzeba czasem zapłacić dużą cenę…


Bardzo bajeranckie jest długie opowiadanie “Diamentowa Soczewka”, mieszanka proto science fiction z mrocznym thrillerem. Szalony, gnany żądzą wiedzy naukowiec potrzebuje specjalnej soczewki, by móc badać świat zamknięty w kropli wody, a jego żądza wiedzy jest tak silna, że nie cofnie się przed niczym, by rzeczoną soczewkę zdobyć…


Najlepszym opowiadaniem zbioru jest “Wondersmith” przypominający podkręconą opowieść spod pióra E.T.A. Hoffmanna. Wondersmith to przydomek emigranta z Niemiec, pana Hippe, który zajmuje się zawodowo produkcją…lalek. Lalki te jednak są szczególne, ich twórca “wszystkie maleńkie twarze (…) naznaczył rysem okrucieństwa (…) brutalności i gniewu. Nie było ani jednej figurki, której ręka nie dzierżyłaby broni”. Ponury lalkarz okazuje się głową mrocznego spisku, w którym złowrogie laleczki mają odegrać złowrogą rolę, prowadząc do przelewu chrześcijańskiej krwi. Sic! 


Udana jest też mroczna baśń “Dzwonnik Jubal” trochę przypominająca klimatem opowieść o Quasimodo, przy czym u O’Briena wzgardzone uczucie dzwonnika prowadzi do okrutnej zemsty. 


“Utracony Pokój” można uznać za proto weird - fiction. Bohater traci kontakt z otaczającą go rzeczywistością. Wychodząc na chwilę z wynajmowanego pokoju słyszy od spotkanego przygodnie na korytarzu człowieka niesamowitą opowieść o zamieszkujących kamienicę upiorach-kanibalach. Wracając do siebie nie poznaje całkowicie odmienionego wnętrza, które pełne jest obcych mu ludzi, których uznaje za rzeczonych kanibali. Granice realnego świata zacierają się, rzeczywistość wygina się przed oczami oszołomionego bohatera. Niedowarzone, ale, biorąc pod uwagę czas powstania, fascynujące.


“Sztabka Złota” jest nieźle pomyślana, choć nie ma nic wspólnego z horrorem, to raczej bardzo ckliwa baśń. Stary szaleniec poświęca cały swój czas i środki w celu odkrycia formuły alchemicznej służącej transmutacji metalu w złoto, a kochająca córka, chcąc przynieść mu nieco radości gotowa jest do największych poświęceń; za zarobione ciężka pracą pieniądze kupuje nieco złota i porzuca mu do tygielka, nie przewidując, do czego to może doprowadzić.


+


Najsłynniejszym opowiadaniem zbioru, jedynym do dziś wznawianym i antylogizowanym jest “Co To Było?” 


Pewien dom cieszy się sławą „nawiedzonego” Wprowadza się do niego odważna kobieta wynajmująca mieszkania wraz ze swymi równie odważnymi lokatorami. Początkowo nic się nie dzieje, pewnej nocy jednak jednego z pensjonariuszy atakuje mordercze…niewidzialne monstrum.

Raptem jeden jump-scare (choć przyznać trzeba, że wyjątkowo efektowny), na dodatek z napięciem zniszczonym przez regularne mordobicie, jakie z potworem urządza sobie bohater, ale najważniejszy jest sam motyw - niewidzialnego potwora, nie jakiegoś „ducha” a materialnej, niewidzialnej istoty, gotowej zabijać (podobny pomysł pojawi się w „Horli” Maupassanta, „Draństwie’ Bierce’a no i w końcu w „Zgrozie W Dunwich” Lovecrafta).

Trzeba przy tym zauważyć, że potwór u Fitz O’Briena jest jest tyleż groźny, co żałosny. Owszem ma mordercze zamiary, jednak równie silną grozę budzi zakończenie, jego straszny los.


+


Podsumowując, największą zaletą zbioru są oryginalne pomysły; styl narracji i prowadzenie fabuły trącą już myszką stuleci. Fitz-O’Brien nie zawsze jeszcze jest (inaczej niż np wcześniejszy Poe) świadomy ram rodzącego się gatunku;  szkoda że młodo zginął, bo mógłby się wyrobić i sporo dobrych tekstów jeszcze napisać. “Co To Było” się ociera o klasykę literackiej grozy, a prawdziwy ukryty gem zbioru to “Wondersmith”. Całość adresowana raczej do die hard fanów klasycznej grozy, współczesnego czytelnika czasem może znużyć i rozczarować. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Władysław Czapliński - "Na Dworze Króla Władysława IV" 7/10

Bardzo dobrze napisana, pełna ciekawostek, bogato wypełniona cytatami z pamiętników epoki książeczka, opisująca panowanie Władysława IV Wazy...