wtorek, 14 maja 2019

H.M. Morrow Autostrada Do Piekła 3/10

Do bólu pulpowy horror sensacyjny w klimacie VHSów z lat 80-tych, niestety, mocno nieudany. Pomimo, że niektóre pomysły fabularne są ożywiająco szalone a akcja jest z założenia dynamiczna, i pełna wydarzeń, absolutnie fatalne wykonanie psuje końcowy efekt.
+
Tajemnicza, piękna kobieta, Annis de Morriganis (sic!)  zdobywa władzę w pewnym motocyklowym gangu. Wprowadza się do mieszkania całkowicie nią oczarowanego szefa; wszystkich pozostałych mężczyzn podporządkowuje sobie Magicznym Pocałunkiem. Pod jej wpływem zmieniają się oni w okrutne, pełne zła i przemocy, bestie. Brutalnie rozbijają konkurencyjny gang, szykują się też do zniszczenia kolejnej motorowej grupy.
Tylko pewna cygańska motocyklistka jest świadoma prawdy. Widziała ona już zagładę swego poprzedniego gangu. Annis tak naprawdę jest sukkubem przybyłym z piekła, by żerować na ludzkich duszach, które wysysa swymi pocałunkami, zmniejszając jednocześnie ich ciała do rozmiarów laleczki (sic !!! naprawdę tak jest wymyślone!).
W złowrogim dziele pomaga jej demoniczny kowal, dbający o jej stworzony w piekle motocykl i grono piekielnych demonów kryjące się w opuszczonym garażu (tak ! kanał w tym garażu prowadzi prosto do piekła!).
Nasza Cyganka posiada na swym ciele magiczne tatuaże oraz Magiczny Kryształ, którymi potrafi skutecznie walczyć z sukkubem. Teraz, wraz z gronem porzuconych przez oczarowanych motocyklistów dziewczyn przybywa na miejsce bitwy gangów by powstrzymać rosnące w siłę Zło...
+
Z opisu fabuły "Autostrada Do Piekła" wygląda na mokry sen fana pulpy. Już sam genialny w swym kretyniźmie pomysł "wysysania" ofiar i zawieszania ich miniaturek pod spódnicą zasługuje na Złotego Kraba. Do tego dochodzą Demoniczny Motocykl, garaż łączący się poprzez kanał naprawczy z piekłem i grono diabelskich pomagierów rodem z komedii Jana Drdy. Wszystko to jest okraszone akcją rodem z szybkiego  c-klasowego filmu sensacyjnego (w rodzaju tych, jakie pożyczało się kiedyś w osiedlowych salonach video) i  mnóstwem wulgarnego seksu.
A jednak czyta się okropnie a książka zamiast bawić złości i nudzi. Winą tego jest naprawdę fatalny warsztat autora (tragiczne polskie tłumaczenie tylko pogarsza sprawę). Wątła, chaotyczna narracja, naprawdę fatalne dialogi i nieudane, jak z jednego kartonowego szablonu wycięci bohaterowie.
Generalnie element grozy wypada w powieści licho (pominąwszy oczywiście szalony pomysł z wysysanymi ofiarami), dominuje licho i chaotycznie prowadzony wątek sensacyjny - wojna gangów motocyklowych. Przez książkę plątają się w związku z tym tabuny niepotrzebnych, niczym się od siebie nie różniących postaci motocyklistów. Mimo, teoretycznie, sporej ilości wydarzeń i, pozornie żwawego tempa akcji czytanie dłuży się i nuży serdecznie.
Do tego jeszcze, niczym truskawka na torcie, porażający chamstwem wątek romansu "dobrego" motocyklisty z Cyganką...."dziewczyno, odkąd się umyłaś to, chociaż jesteś brzydka i chuda, jakoś mi staje na twój widok, więc ostatecznie mogę zrobić ci ten zaszczyt i przespać się z tobą." Zonk po prostu, aż uwierzyć nie można, że ktoś tak naprawdę pisał. W ogóle mam wrażenie, że powieść pisał jakiś młody motocyklista, więcej w niej bowiem fascynacji motorami, gangami i przygodnym seksem niż przemyślanej fabuły. H.M. Morrow to pseudonim, w copywrightach autor oznaczony jest jako Leo Giroux. Chyba nic już więcej nie napisał. Trudno powiedzieć, żeby świat literackiego horroru wiele stracił. Tylko dla najbardziej zawziętych fanów niskopiennej pulpy.

PS.
Oryginalny tytuł angielski to "Black Madonna", w sumie ciekawszy niż "Autostrada Do Piekła". Nie wiem, czemu Phantom Press go zmienił (bał się "obrazy uczuć religijnych")? O-wa, toć zeszłego roku powszechnie znany Remigiusz Mróz wydał własny horror "Czarna Madonna" (a "Black Madonna" to też jedna z najbardziej znanych przygód w horrorowym systemie fabularnym KULT, który nieustannie wszędzie zachwalam).


PPS.
Do treści powieści dostosowała się obrzydliwa okładka. Ja rozumiem, że pulpa, ale nawet jako pulpa powinno to jakoś funkcjonować. Tymczasem okładka "Autostrady" to wyjąca w niebo tandeta - źle narysowana dama w dezabilu a do tego idiotyczny "drogowskaz" Way to Hell. Oczy bolą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Graham Masterton - "Czarny Anioł" 5/10

Zaczyna się zgodnie z recepturą hitchcockowską, od trzęsienia ziemi. Scena brutalnego zamordowania całej rodziny jest jedną z mocniejszych j...