Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2017

Gustav Meyrink - Zielona Twarz 5/10

Akcja powieści osadzona jest w Amsterdamie po pierwszej wojnie światowej. Coś jakby duch, myśl o nieśmiertelnym bycie - "Żydzie Wiecznym Tułaczu" nawiedza umysły trzech osób - tj. nawiedza myśli głównego bohatera, a jego rozmowy inspirują jego przyjaciół. W trakcie poszukiwania faktów dotyczących mitu o nieśmiertelnym wędrowcu odbywa się seans spirytystyczny, zorganizowany przez grono dziwacznych kultystów - zakończony efektownym fabularnie podwójnym morderstwem (to był moment, kiedy myślałem, że powieść dostanie szwungu). Później bohater rozpoczyna ezoteryczne studia nad przypadkowo znalezionym rękopisem dotyczącym transformacji ducha a także zakochuje się. Wprawdzie ukochana zaraz potem znika tajemniczo (opis tego fragmentu był tak zagmatwany, że, szczerze, to nie wiem, co się z nią stało), ale rozpacz czy zwątpienie nie mają dostepu do "człowieka czującego" (wyższy stan świadomości, w który wprowadziły bohatera studia mistyczne). Koniec "Zielonej Twarzy...

Fort Apache 1948 7/10

Pierwsza, chyba najsłynniejsza część tzw. "końskiej" (albo ładniej, kawaleryjskiej) trylogii westernowej Johna Forda (pozostałe to "She Wore A Yellow Ribbon" i "Rio Grande"), gloryfikującej amerykańską kawalerię w trakcie wojen z Indianami. Do tytułowego Fortu Apache przybywa nowy dowódca - pułkownik Owen Thursday (rewelacyjny Henry Fonda) z córką (Shirley Temple). Jest zgorzkniały, jego kariera wojskowa nie przebiegła po jego myśli i służbę w forcie Apache uważa za zesłanie, ale jest zdeterminowany, by pokazać wszystkim ,jak dobrze sobie poradzi na nowym miejscu. Na miejscu narzuca surową dyscyplinę, nie jest też skłonny korzystać z wiedzy i doświadczenia miejscowych oficerów, szczególnie kapitana Kirby Yorke'a (również świetny John Wayne). Pułkownik jest również arogancki - lekceważy podwłądnych, jako niższych sobie pozycją społeczną, stanowczo też urywa rodzące się pomiędzy jego córką a młodym porucznikiem O'Rourke uczucie. W pogoni za spodzie...