Późny Czakuś, ale całkiem, całkiem.
Po niekończącym się "Panu Walkerze", po serii coraz bardziej dziwacznych filmów kinowych dla młodzieży, z absolutnie katastrofalnymi "Dzwonami Niewinności" na końcu, Chuck Noris postanowił wrócić do tego, na czym się zna w konie najlepiej - do prostego filmu sensacyjnego. I dobrze - może nie ma szału, ale nie ma też wstydu.
Źli ludzie zdobywają biblijnie wręcz słynne diamenty. W poszukiwaniu najlepszego na świecie szlifierza, gotowego nadać im pożadany kształt, przybywają oni do Spokane, Washington DC. Jak to jednak ze Złymi Ludźmi bywa, zamiast normalnie mu zlecić cięcie, porywają go i chcą zmusić do pracy groźbami pod adresem siostrzenicy ("nasza" Joanna Pacula). Mają jednak pecha, w Spokane bowiem praktykę prowadzi prywatny detektyw Czak Noris, który zgadza się odnaleźć szlifierza.
Jak pisałem, film jest ledwie przeciętny. Akcja nie ma zbyt dużo sensu, bójek i strzelanin niewiele i nieszczególnie zrealizowane. Nadto Czak grasuje z widoczna peruką co mu szarmu nie dodaje.
Ale w końcu ma już chłop w tym filmie 65 lat - zatem naprawdę trudno bardzo wiele fizycznie od niego wymagać. Od koszmarów w rodzaju "Leśnego Wojownika" czy przywołanych "Dzwonów Niewinności" jest duzo, dużo lepiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz